Trzydziesty pierwszy 🍰

3.6K 381 66
                                    

Jeszcze raz sto lat dla Jimina 💖

Jeszcze raz sto lat dla Jimina 💖

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

anyż


Wiatr za oknami kawiarni tańczył spokojnie, porywając co chwilę zmęczone liście, siedzące na szarym krawężniku. I dla artystycznej duszy mogłoby się to wydawać całkiem zabawne i godne opisania w swoim notesie, którego żaden wykładowca czy zwykły człowiek nie miał okazji otworzyć i zajrzeć do magicznego środka. Było ukryte tam więcej niż można było się spodziewać. Delikatne uśmiechy, namiętnie dotknięcia drugiego ciała i czarne dziury zalane przykrymi uczuciami. To druga twarz pisarza.

W tym momencie działo się coś równie ciekawego. Jednakże nie dla Jimina.

Chłopiec zabrał kolejny głęboki wdech, aby rozluźnić drgające usta i zdenerwowane płuca. Kiedy wyobrażał sobie scenę jaka mogłaby się za chwilę wydarzyć po prostu się rozpłakał. Bo gdyby Hoseok naprawdę nie chciał utrzymać z nim kontaktu byłby to cios w środek miękkiego serca Parka. Widział w myślach obraz wychodzącego Junga bez słowa, czy krzyczącego i bluźniącego na jego osobę. Nie chciał ani jednego ani drugiego, ale nie mógł mu się sprzeciwiać. Zostało mu tylko uszanowanie jego decyzji.

Jimin zabrał ze stołu chusteczkę i otarł mokre policzki. Złapał pulchnymi palcami swoje kolana i ścisnął je, nie miał odwagi spojrzeć starszemu w oczy.

- Jest mi tak źle hyung. Nie pomyślałem o tobie i tak mocno cię skrzywdziłem. - przygryzł mocno czerwoną wargę i kontynuował. - Chciałbym się dowiedzieć, co myślisz o naszej przyjaźni, czy to ma sens się rozwijać. Czy może nie chcesz mnie już nigdy widzieć...

Siedzieli w rogu lokalu. Wścibskie oczka, niektórych klientów spoczęły na ich sylwetkach, ale nikt nie spoglądał na nich zbyt długo. Bo wyczuwali aurę wstydu i bólu jaki unosił się nad nimi.

Hoseok natomiast zastanawiał się. Bo cholera. Dla niego również ten mały, roztrzepany szarowłosy chłopaczek był ważny. Bolały go te słone łzy i smutek wypisany na twarzy wraz ze skruchą. Jego postawa, która gotowa była przyjąć każdy cios i się nie odezwać. Nie spuścił wzroku z Parka nawet na krótki moment odkąd zjawił się w Muffin. Zauważył wszystko. I mimo że jego serce potrzebowało silnego plastra, który skleił niewielkie pęknięcie na jego środku to był gotów. Chciał mu wybaczyć, chciał go przytulić i wyszeptać do ucha, że już nigdy nie chce takiej rozłąki między nimi.

Tak, Park Jimin skrzywdził Hoseoka, ale Park Jimin był dla niego jak młodszy brat, którego chciał chronić za wszelką cenę.

Już sam nie wiedział czy rzekoma miłość do chłopca była prawdziwa.

- Jimin zacznijmy od nowa.

Jak na zawołanie, Park podniósł głowę do góry i z wypisanym szczęściem w oczach. A może się przesłyszał? Cały czas zwodził biednego mężczyznę i dawał mu nadzieję, a teraz ten chce się z nim dalej przyjaźnić?

Recipe || m.yg × p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz