Trzydziesty siódmy 🍰

3.4K 361 101
                                    

wiecie co? kocham was wszystkich

Dedykacja dla GeniusAna
_________________________

Dedykacja dla GeniusAna _________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ciasto francuskie

Jimin pamiętał jak poznał Yoongiego.

U siebie w mieszkaniu przez Taehyunga, który jeszcze nie był aż tak zakochany w swoim króliczym chłopaku. Pamiętał jak Kim zakochiwał się w Jeonie na nowo, każdego dnia. Potrafił uśmiechać się na samo wspomnienie o czarnowłosym, robić głupie rzeczy przez nieuwagę, bo był zajęty rozmyślaniem o swoim przystojnym mężczyźnie. Codziennie miał inną historię, kolejną dawkę całusów i jeszcze czulszych dotyków. Mógł wyjść w środku nocy i zadzwonić do swojego mężczyzny, mówiąc, że potrzebuje się przytulić to ten by wybiegł ile sił w nogach.

I tego Jimin mu zazdrościł.

W pewnych momentach nie mógł już patrzeć na jego szeroki uśmiech i ślady na obojczykach. Nie mógł znieść optymizmu i szczęścia jakie sobą rozsiewał. Czasem przeginał i krzyki rozchodziły się po kilku piętrach, ale Jimin zawsze mu wybaczał. Potrafił nawet zapomnieć o tym co zobaczył w swojej ukochanej kuchni, pośladkach Tae na blacie i klatce piersiowej Kooka, która nie była przysłonięta koszulką, o nie. Jednak zawsze starał się zrozumieć. Bo wiedział, że miłość, w której pływa młodszy jest bardzo silna i jako dobry przyjaciel, najlepszy przyjaciel, musiał go wspierać. Sam zawsze marzył o czymś takim, uczuciu, które będzie cię prowadzić przez życie. I nikt nie jest w stanie zrozumieć jak się czuł, spotykając w jednym czasie Hoseoka i Yoongiego.

Jednak zawsze wybierał niebieskie polewy.

•••

- Więc u ciebie i Susu jest dobrze, jak widzę. - Jimin mruknął perwersyjnym tonem i odłożył wieszak na miejsce.

Ta koszulka zdecydowanie była brzydka.

Wybrał się z Hoseokiem do centrum na małe zakupy. W końcu wyprowadzał się do Yoongiego, więc musiał zrobić ogromne porządki w swoim domu. Najpierw zaczął od swojej sypialni, gdzie wyrzucił połowę bluzek, a niektóre ubrania były po prostu zniszczone, za małe bądź za duże, ale tak brzydko za duże. Z jednej strony cieszył się, że to otwiera nowy rozdział w jego życiu, a z drugiej tych pudeł robiło się coraz więcej i więcej. W szafach znajdywał jakieś starocie, jak na przykład figurki jakiś postaci ze starych bajek. Pamiątki, długopisy, książki, których nigdy nie użyje.

Postanowił, że większość z tych rzeczy po prostu odda potrzebującym, bo były zdatne do użytku, ale mu jak najbardziej nie potrzebne.

- Ugh Chimmy. - policzki Hobiego poczerwieniały. - Jest coraz lepiej. Bardzo dobrze się z nią dogaduję, jest inteligentna, urocza. Nawet poszliśmy kilka razy na siłownię, matko czy ty widziałeś jej nogi.

Recipe || m.yg × p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz