Dwudziesty pierwszy 🍰

5K 607 339
                                    

Poprzedni wam się nie spodobał?

Pamiętajcie, że im więcej komentarzy i gwiazdek tym lepiej dla was ;)

Pamiętajcie, że im więcej komentarzy i gwiazdek tym lepiej dla was ;)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

oliwa z oliwek

- Park Jimin, jeśli dzisaj nie pójdziesz do pracy rozwalę całą kuchnię, a twoje albumy Red Velvet wylądują za oknem. - krzyknął Kim, pukając w ścianę swojego pokoju.

Minęły cztery dni.

Cztery dni, w których nie działo się tak naprawdę nic. Bo Jimin zamiast zabrać się na odwagę i nareszcie sięgnąć po ten głupi telefon i napisać kilka zdań do Yoongiego, to za każdym razem kiedy sięgał po smartfona, wszystkie słowa wylatywały mu z głowy lub drętwiały mu palce. Mógł wmawiać sobie wiele rzeczy, że nie wie co będzie właściwe, jak Yoongi zareaguje, może już nie chce go znać?

Ale był po prostu tchórzem.

- Jeśli zadzwonię do Seolyuna to da mi jeszcze kilka dni, powiem, że mam grypę! - odkrzyknął.

Nakrył się bardziej kołdrą i przewrócił na drugi bok, starając się odsunąć od trzasków jakie sprawiał Tae. Gorzej jeśli by wszedł do jego pokój i siłą ściągał z łóżka. Niestety przez swoje długie palce, które wbijał mu w żebra mógł natychmiast postawić go na równe nogi. Chociaż Park i tak podejrzewał, że prędzej czy później zacznie się ubierać, miał nawet przygotowany komplecik w szafie z okularami przeciwsłonecznymi na białej koszuli.

- Wstawaj, bo nie mam zamiaru dzwonić po Yoongasa, żeby po ciebie przyjechał, a wtedy to będziesz musiał z nim pogadać. - walnął pięścią ostatni raz, bo zaczynał boleć go nadgarstek. - Już, nie mówiąc o Hoseoku... - wymamrotał pod nosem, mając nadzieję, że Jimin tego nie usłyszał.

- Taetae nie chcę. - zawierzgał nogami, przez co pościel zsunęła mu się z czubka włosów.

- Dobra to do ciebie idę! - z dużym, kwadratowym uśmiechem młodszy gwałtownie wstał ze swojego posłania, prawie potykając się o szafkę przy drzwiach. - Obiecuję, że będziesz miał siniaki.

•••

Jimin stał z torbą w ręce, czekając na swój końcowy przystanek. Podrygiwał nogą, co było wywołane przez stres, ale nie chciał przyjąć do siebie tej myśli, bo przecież nie mógł się stresować, nie on. Zawsze był opanowany i starał się dobrze postępować zgodnie z sytuacją, tak aby było po jego myśli.

Włożył rękę do kieszeni kremowych spodenek, uważając na swój poturbowany bok. Taehyung mówił prawdę, bo fioletowe ślady zaczynały się pojawiać. Wyszedł z autobusu, kierując się w stronę wielkiego budynku, który sygnalizował własność pana Mina. Wziął głęboki wdech i podszedł do wielkich drzwi, poprzedzając to kilkoma schodkami.

- Cześć Jimin, co to za niespodziewane wolne, co? - powitała go wysoka recepcjonistka, promienistą twarzą. Definitywnie za dużo rozświetlacza.

Recipe || m.yg × p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz