- Jestem lepszy w pieczniu bananowego chleba niż ty, deserku.
• o kochającym jedzenie Jiminie i Yoongim, który jest bardzo wybredny •
[ yoonmin, hopemin, fluff, comedy, smut, GoldMino!firm ]
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
mięta
Przejeżdżali przez kolejne, barwne ulice Busan. W czarnych szybach ich luksusowego samochodu odbijały się rażące neony pubów i mniejszych sklepików. Jimin kodował sobie w głowie, którą z nich chciałby odwiedzić i poszukać na półkach interesujących go rzeczy.
Kierowca spokojnie zmieniał biegi, nie zwracając uwagi na dwójkę siedzących za nim mężczyzn. Wzdychał głośno, ubolewając nad korkami, które tworzyły się w mieście. A czarnowłosy facet powiedział mu, że zapłaci więcej jeśli dowiezie ich na czas. Teraz może pomarzyć o napiwku.
Kiedy Park zerkał za szybę, Yoongi wpatrywał się w niego i jego błyszczące tęczówki. Uśmiechał się pod nosem, mając przed sobą ten ładny obrazek. Wyobrażał sobie twarz młodszego, kiedy zrobi to co zamierza na samej górze wielkiego wieżowca. Chciał, żeby było magicznie, powolnie i namiętnie. Chociaż trochę się stresował to sama myśl o zadowoleniu Jimina była zbyt motywująca, aby się wycofać.
Młodszy chłopak odwrócił się do Yoongiego i położył rękę na twardym udzie, które ścisnął.
- Myślisz, że powinienem się przefarbować? - zapytał radośnie, pokazując swoje równe zęby.
- A czemu to chciałbyś zmienić kolor panie Park? - odpowiedział rozluźniony Min, chwytając mniejszą dłoń.
Jimin wyglądał właśnie jak elf. Piękna, iskrząca się istotka z mocno różowymi usteczkami. Wyglądał obłędnie.
- Nie wiem, trochę długo już jestem watą, a czuję się w tym ostatnio jak dziecko. - przygryzł policzek od środka, w zastanawiającym geście. - Nie podoba mi się już bycie niedojrzałym cukierkiem.
Czarnowłosy zmarszczył brwi, nadal uśmiechając się. Pogładził szorstkawą skórę kucharzyka.
- Więc już nie dzieciak, mówisz? Szczerze to Jimin, którego poznałem pierwszy raz faktycznie był nieznośnym chłopcem. - mruknął. Jimin spojrzał na niego oburzony, ale uśmiechał się. - Widzę tą różnicę Jiminah, ale pamiętaj, że będę przy tobie nawet, jeśli staniesz się gburowatym starcem, więc nie masz się o co martwić.
Park pokazał mu język, ale przybliżył się, szybko cmokając go w nos.
- Mam dobrego nauczyciela, żeby być takim staruchem wiesz? - zachichotał.
- Cofam co powiedziałem, siedzi obok mnie dzieciak. - wyższy założył ręce na torsie i odwrócił się plecami.
- No Yoonnie. Zrobię ci coś dobrego do jedzonka i pogłaszczę po główce w nagrodę. - powiedział lekko wyższym głosem.
- W takim razie śpię dzisiaj u ciebie w pokoju mój drogi.
I Jimin zauważył uroczy uśmieszek mężczyzny, odbijajacy się w przyciemnianej szybie.