estragon
- Na którą mamy być na plaży?
Zapytał różowowłosy, stale walcząc z opadającymi powiekami. Spoglądał jednym, wpół otwartym okiem na zadowolonego Mina. Leżał na brzuchu między nogami starszego, trzymając kolorową głowę na rękach ułożonych na twardym torsie. Yoongi uśmiechał się błogo przeczesując kwieciste kosmyki swojego chłopca.
- Nigdzie nie idziemy. - mruknął, z jakby rodzicielskim rozczuleniem, oglądając Jimina w porannym bałaganie.
Wiedział, że młodszy wciąż przetwarza jego słowa, pewnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi ze strony ciemnowłosego. Mniejszy przesunął się trochę w górę, aby być bliżej swojego hyunga.
- Yoongi nie zostawię ich tam samych. - powiedział oburzony, nawet można było dostrzec rozbudzenie w jego rumianej buzi.
- Nie Jimin. Powiedziałem, że nie idziemy. Jestem twoim szefem, chłopakiem i osobą, której powinieneś się w tym momencie podporządkować. - oświadczył stanowczo.
Park zamrugał kilkakrotnie, a na jego poliki wstąpiła nikła czerwień. Min znowu to robił, stawiał warunki i mówił rozkazy. Włączył mu się tryb alfy, który wyłapywał już u Yoongiego po tak długim czasie przebywania ze sobą.
Tak naprawdę to menadżer zazwyczaj był cichy. Obserwował swoich pracowników niczym samotny lew całe stado zwierzyny. Wiedział, że nie może zaatakować, bo nic tym nie zdziała. Jednak, kiedy uprze się, będąc w złym humorze lub jest mocno przekonany co do swojego zdania, to nigdy nie odpuszczał. Bił się i kłócił o swoją rację, choćby miał nie jeść i nie pić przez okrągły tydzień.
Jimin zauważył, że kotek Yoongiego budził się w szczególności przy nim. Bardzo nie lubił sprzeciwu chłopaka, starał się go przekonywać i zaciągać do swojej zagrody. Ale dzięki urokowi, kilku całusach i szeptów wypowiedziach do ucha, Park ulegał.
Nie mógł przyznać, że podobała mu się stanowczość i władza Mina. Jego duma mu na to nie pozwalała.
Ale w głębi siebie prosił tylko o to, żeby Yoongi przestał się kontrolować i zrobił z nim co tylko chciał, mówił mu sprośne słowa i zostawiał dotyk w zakazanych miejscach. Nie mógł myśleć co stałoby się w takiej sytuacji.
Wyobrażał sobie deser, piękne różowe maliny i polewę z białej czekolady z dodatkiem gwiezdnego pyłu. Bo te fantazje nie zasługiwały na zwyczajne miejsce na Ziemi. Powinny pływać wśród świecących kropek na niebie, daleko od zwykłych ludzi.
Yoongi był przecież kimś lepszym niż oni.
- Twoim chłopakiem. - powtórzył młodszy, zapominając o reszcie argumentów.
Chciał nagrać sobie te słodkie słowa. Odgrywać na winylowej płycie, gdzie dźwięki były najlepsze i najpiękniejsze. Podekscytowanie rosło z każdą kolejną myślą o takim Yoongim.
CZYTASZ
Recipe || m.yg × p.jm
Fanfiction- Jestem lepszy w pieczniu bananowego chleba niż ty, deserku. • o kochającym jedzenie Jiminie i Yoongim, który jest bardzo wybredny • [ yoonmin, hopemin, fluff, comedy, smut, GoldMino!firm ]