Trzydziesty czwarty 🍰

3.7K 380 94
                                    

pitaja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

pitaja

Stojąc przy garach, Jimin zastanawiał się nad dorosłością Yoongiego. Ciemnowłosy przecież był synem samego dyrektora dość wpływowej i ważnej firmy gastronomicznej, pomocą i podporą szefa, a jeśli chodzi o jego życie prywatne to cały obrazek jest pokojem buntowniczego nastolatka. Dosłownie w tamtym momencie tak to wyglądało. Bałagan jaki narobił z tym dziciakiem Jisugiem był nie do ogarnięcia.

Park stwierdził, że posprząta jedynie swoje kuchenne królestwo i zrobi śniadanie dla tych dwóch dzieciaków i potem sam będzie kazał im wszystko poodkładać na miejsca i wyrzucić, walające się śmieci. Odłożył ostanie mokre naczynie i wrócił do blatu, aby postawić kubki do kawy i rozłożyć talerzyki. Dla Yoongiego był ten czarny ze wzorkiem kota, był już dość zużyty i Jimin zawsze kręcił na niego głową, ale i tak stawiał go przed zapracowanym Minem. Sobie natomiast zalał zieloną herbatę z granatem i stanął przy misce z sałatką owocową, żeby dokładnie wymieszać składniki.

W tle leciały radosne kawałki i nawet te od kpopowych artystów. Szarowłosy niedawno odkrył w ogóle, że Min posiada coś takiego jak radio. Nie wiedział, jak mógł go nie zauważyć przez tyle czasu, ale nie rozmyślał nad tym dłużej. Podjadając kawałek mango z miski usłyszał za swoimi plecami ciche kroki. Uśmiechnął się lekko.

- Dobry, dobry kochanie. Dobrze się spało? - odwrócił się powoli, opierając się rękami o blat.

Ale zamiast jego zaspanego chłopaka zobaczył Jisunga z nieodgadnionym wyrazem twarzy i szopą na głowie. Nastolatek zarumienił się na twarzy.

- Cześć hyung, przykro mi, że to nie ten gbur, ale my jeszcze nie jesteśmy na tym etapie. - uśmiechnięty usiadł na krześle i podparł ręką głowę.

- Sory Jisung, myślałem, że to Yoongi. - Park przeczesał dłonią włosy. Lekko się zawstydził, bo jednak z młodszym znał się dopiero od poprzedniego dnia i takie słowa nie były na miejscu. - Masz kanapki, a zaraz dam sałatkę. Woda jest zagotowana, więc sobie zrób coś do picia.

Skinął głową w kierunku czajnika i wrócił do mieszania. Sięgnął szybko po miód i nabrał całą łyżkę, żeby następnie wymieszać nią owoce. Skończył robić ostatnie okrążenie i dał miskę z owocami na przeciwko Jisunga.

- Nałóż sobie, a ja idę obudzić tego dziada. - wytarł ręce w wiszący ręcznik i wyszedł z pomieszczenia.

Przewrócił po drodze oczami chyba kilkanaście razy, patrząc na zegarek. Było południe a starszy nadal sobie wygodnie leżał w łóżeczku. Popchnął niezbyt delikatnie drzwi sypialni i stanął przed materacem. Yoongi wyglądał jak kotek. Znowu był jak to małe, słodkie zwierzątko z miękkimi uszkami. Młodszy westchnął cicho i podszedł do mężczyzny, aby wdrapać się na jego brzuch.

Odkrył trochę jego nagą klatkę piersiową, przykrytą kołdrą i ułożył dłonie na jego piesi. Schylił się powoli do czoła gospodarza i ucałował je delikatnie, cicho mrucząc.

Recipe || m.yg × p.jmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz