Siedzę na łóżku szpitalnym i z nudów robię warkoczyki z moich włosów, by jakoś zabić czas. Czekam na Draco, który ma mi przynieść obiad. Już nie ma go trochę czasu, a ja jestem strasznie głodna. Na szczęście już jutro wychodzę z skrzydła szpitalnego. WYGRYW. Nagle drzwi się otworzyły, a ja uradowana, że może być to Draco z moim obiadem spojrzałam się z uśmiechem w tamtą stronę. No, ale to nie był Draco, tylko moje dobre znajome Kurukonki. Na ich widok mój uśmiech się jeszcze bardziej powiększył.
- Hejka Viki - Powiedziały chórem i z uśmiechem usiadły obok mnie.
- Wiatajcie drogie koleżanki - Zaśmiałam się.
- Jak się czujesz ? - Zapytała z współczuciem Laura.
- Bardzo dobrze - uśmiechnęłam się.
- A tak w ogóle to czemu zemdlałaś? - Zapytała Kamila.
- Tak szczerze - na chwilkę urwałam - Nie mam pojęcia.
- Opowiesz nam może, co się tam działo? - Zapytała Sara.
- Jasne - odpowiedziałam i zaczęłam opowiadać wszystko razem z tą wizją? Snem? Nie wiem co to było. Nie mam pojęcia. Kiedy skończyłam opowiadać dziewczyny były w szoku. Tylko Sara zmarszczyła brwi nad czymś myśląc.
- Tak jakbyś była w książce " białe drzwi" - Powiedziała myśląc Sara. Wszystkie spojrzałyśmy na nią pytającym wzrokiem - Serio żadna z was nie czytała tej książki? Przecież ten cały niby sen jest dokładną sceną z książki - Powiedziała. Ale jak to? Przecież ja tej książki nie czytałam nawet o niej nie słyszałam.
- Ale ja tej książki nawet nie znam - szepnęłam, a dziewczyny spojrzały się na mnie dalej myśląc.
- Kurde to serio dziwne - Powiedziała Kamila.
- Mówiłaś Dropsowi? - Zapytała Laura
- Mówiłam - odpowiedziałam.
- i co powiedział ? - Zapytała tym razem Sara.
- Że pomyśli nad tym co może to znaczyć - pogrążona w myślach, przygryzłam lekko wargę.
- Poczytam coś w książkach. Może coś znajdę - Powiedziała Laura.
- Ja też się dołączę, a ty Sara ? - Powiedziała Kamila.
- To chyba oczywiste, że też pomogę - uśmiechnęła się lekko Sara
- Dobra to zamykamy, bo zaraz lekcje. Trzymaj się Viki - Powiedziały dziewczyny i się ze mną pożegnały, a potem wyszły z skrzydła szpitalnego.
Nie minęła nawet minuta, a do skrzydła wszedł Draco, ostrożnie niosąc dla mnie obiadek. W takim tempie jak on się rusza to ten obiad zimny będzie. Uśmiechnęłam się szeroko do niego, a on podał mi obiadek.- Smacznego kochanie - Uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek. Podziękowałam mu i zaczęłam powoli jeść. Draco się cały czas uśmiechał, ale po chwili spojrzał w okno i można powiedzieć, że go zachipnotyzowało. Patrzył się w nie tępo. Nic nie mówił, a jego twarz nagle przestała wyrażać jakiekolwiek emocje. Po tym jak zjadłam i odłożyłam tależ na szafce. Też usiadłam w stronę okna i się w nie patrzyłam. Szukając odpowiedzi co tam takiego ciekawego jest, że on się tam patrzy. Nagle wyczyłam jego spojrzenie na sobie. Zwróciłam wzrok na niego. Przygkądaliśmy się sobie przez jakiś czas, ale po chwili znów w milczeniu przeniósł wzrok na okno. Panowała tak bardzo niezdręczna cisza.... nie wiedziałam jak ją przerwać.
- ehh - westchnął, a ja się na niego spojrzałam. Niestety on dalej patrzył w okno z pustką na twarzy.
- coś się stało? - Zapytałam.
- Już koniec roku za chwilkę - Powiedział smutny.
- Ale czemu jesteś smutny. Przecież wakacje są fajne - uśmiechnęłam się i położyłam mu rękę na ramieniu. Spojrzał na mnie ze smutkiem.
- Zależy dla kogo. Ja nie chce wracać do domu. Nie chce przebywać w jednym domu z ojcem. - Powiedział, kładąc głowę na rękach. Nie wiedziałam przez chwilkę co zrobić... ja nie mam ojca... Już tyle czasu.... Już parę ładnych lat... I on powinien się cieszyć, że ma tatę... Ale w sumie, nawet jak.... Mój ojciec był potworem.... to tęsknię za nim.... bardzo.... podeszłam bliżej Draco i go przytuliłam. On odwzajemnił przytulasa, a ja usiadłam mu na kolanach. Głaskałam go po włosach by się trochę uspokoił, bo czułam, że moja koszulka jest trochę mokra na ramieniu.
- Właśnie zdałem sobie sprawę, że przez 2 miesiące. Będziemy się widzieć bardzo mało. - Powiedział załamany, a ja też właśnie sobie to uświadomiłam. Po chwili oboje przytulani do siebie płakaliśmy w swoje ramiona. Bo nie było za bardzo wyjścia by się spotkać. Jego ojciec jest śmierciożercą, a przecież jak Voldemort powróci to będzie mnie szukać. Co tylko ojciec Draco mu ułatwi.... A ja Draco nie zaproszę do siebie, bo jak mama dowie się, że chodzę z synem Malfoyów to będzie kazała mi z nim zerwać, a tego nie mam zamiaru robić....
POV# Draco
Po tym jak oboje się uspokoiliśmy, zaczęliśmy myśleć nad tym jak możemy się spotkać przez te wakacje. Tak po kryjomu. By mój ojciec i matka Viki się nie dowiedzieli. Znam trochę historię rodziny Viki. Kiedyś ojciec mi opowiadał o historii tej rodziny i jest tragiczna... dlaczego moja mała księżniczka musiała przez to przejść... dlaczego ona.... Ale wracając gdyby ojciec się dowiedział, że jestem z córką Hamiltona to tylko jakby Voldzio wrócił, to by mu wygadał, a moja księżniczka musi być bezpieczna... Dopilnuje tego nawet za cenę własnego życia.
Także w wakacje będziemy się żadko widzieć, ale będę przylatywał na miotle na jej podwórko i podobno zna bardzo ładne miejsce w lesie niedaleko jej domu, które zna tylko ona, bo jest trochę ukryte. Tak przynajmniej mi powiedziała. Kocham moją księżniczkę bardzo mocno i nie wiem jak ja wytrzymam bez tego jej uśmiechu nie widząc go 24 godziny na dobę.
CZYTASZ
Moja tajemnica | Draco Malfoy | W Trakcie Korekty
FantasíaNa wstępie powiem, że książka była pisana prawie 10 lat temu. Ciężko się ją czyta. Nawet mi. Pracuje nad fabułą i samą korektą, ale myślę, że szybko jej nie ujrzycie. Jak na razie zostawiam tą książkę z samego sentymentu. Jak pojawi się korekta dam...