Bal na koniec roku!?

26 1 0
                                    

Nie spałam prawie całą noc. Jest godzina 6:50, a na 8:00 mam razem z Amy do szkoły. Czy to co stało się wczoraj, coś znaczy?

Wstałam leniwie z łóżka, przeciągnęłam się i udałam do garderoby po ubrania. Wybrałam białego crop-topa z jakąś dziewczyną, bluzę, która wygląda jak panda do tego jeszcze czarne poprzecierane na kolanach i udzie jeansy i czarne conversy.

 Wybrałam białego crop-topa z jakąś dziewczyną, bluzę, która wygląda jak panda do tego jeszcze czarne poprzecierane na kolanach i udzie jeansy i czarne conversy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z wybranymi rzeczami udałam się do mojej łazienki. Umyłam włosy, wysuszyłam je i splotłam w ten sposób.

Zrobiłam lekki makijaż, umyłam zęby i poszłam obudzić śpiocha

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zrobiłam lekki makijaż, umyłam zęby i poszłam obudzić śpiocha. Po cichu weszłam do pokoju gościnnego i zauważyłam tam rozwaloną na łóżku Amy. Pomyślmy jakby tu ją obudzić? Może by tak wziąć kubek wody eee... nie to zbyt oklepane. Zaraz, zaraz przecież Amy ma okropne łaskotki. Będę bez duszy jeśli to zrobię, a co mi tam raz się żyje!

Zaczynam delikatnie ją łaskotać, ona delikatnie na to mruczy jak kotek. Jak słodko! Po chwili zaczyna się wiercić i chichotać.

- No do..bra już d...obra wst...aje!- próbowała powiedzieć przez śmiech.

- No już dobra powiedzmy, że ci wierzę. Zejdź za raz na śniadanie- odparłam.

Zeszłam do kuchni i wyciągnęłam potrzebne rzeczy aby zrobić jajecznice. Po jakichś 6 minutach była gotowa.

- Amy rusz ten tyłek, bo ci wystygnie- zawołałam.

- No już idę, co się tak spinasz. Pożyczyłam z twojej garderoby kilka rzeczy oddam ci je jutro, świeżutkie i pachnące. Specjalnie dla ciebie upiorę je w tym cudnym czereśniowym płynie- powiedziała.

- Dobra zajadaj a ja pójdę po rzeczy- odparłam.

Po jakichś 10 minutach siedziałyśmy już w moim samochodzie i wyruszałyśmy w drogę do piekła. Na miejsce dotarłyśmy o 7:45 co oznaczało, że mamy jeszcze czas aby pójść po książki do matmy. Tak w poniedziałki zawsze mamy pierwszą matmę ze Smoczycą. Boże jak ja tej baby nienawidzę.

Udałyśmy się do swoich szafek, jakie szczęście, że są koło siebie. Wpisałam kod i otwarłam ją. Moim oczom ukazała się ulotka z wielkim napisem " Bal końcowo-roczny". Zmięłam ją i wyrzuciłam do kosza. Nienawidzę takich imprez, wszystkie dziewczyny rozmawiają o tym kro ich zaprosi, jaką sukienkę założą itp.

- Amy nawet tak na mnie nie patrz, wiesz dobrze, że nie lubię takich zabaw!- powiedziałam oburzona.

- No ale Bel... bez ciebie to nie będzie tak fajnie. Po za tym mnie pewnie zaprosi Jackob a ciebie Ethan i będziemy się świetnie bawić- powiedziała.

- Nie idę i kropka jedyne co mogę zrobić to pójść z tobą na zakupy i wybrać dla ciebie idealną kreacje, żeby Jackobowi szczena opadła- odparłam.

- No dobra ale wiedz, że nie będzie tak fajnie bez ciebie-odpowiedziała.

###############################################################

Jakoś mnie tak wena dzisiaj naszła i postanowiłam się zrewanżować za takie długie oczekiwania na rozdział.

Miłego czytanka<3

Gwiazdka323

New messages [ Zakończone ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz