180

6.2K 356 34
                                    

Pov. Loren.

~ wyjazd ~

- Nie bierzesz walizki?

Rick na mnie spojrzał.

- Nie.

Uśmiechnęłam się. Usiedli na krzesłach na tym lotnisku, też to zrobiłam. Kurwa... Jak ja mam im to powiedzieć? Sorry, ale nie lecę z wami bo mój wujek mnie tu trzyma? Zabrał mi telefon i powiedział że jak wrócę z lotniska to mi odda. Po kilku minutach wywalali lot i wstali. Okej, też to zrobiłam i poszliśmy w stronę bramek, ale ja się zatrzymałam, a oni poszli dalej. Po chwili się odwrócili.

- Co jest?

Rick się zdziwił.

- Ja... Nie lecę...

- Co? Dlaczego?

Rose do mnie podeszła.

- Tata postanowił, że dopóki się nie ogarnie mam tu zostać... Alex też niedługo przylatuje...

- Nie... Ale ja nie chcę.

- Idźcie, bo się spóźnicie...

Krzywo się uśmiechnęłam.

- Ile tu będziesz?

Rose zapytała.

- Nie wiem. Nie mam pojęcia...

- Zostajemy z tobą.

Pokręciłam głową.

- Mam zamieszkać u wujka...

- Loren...

Wywołali ich lot, znowu.

- Idźcie... Może niedługo się zobaczymy...

Rick mnie mocno przytulił.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też... 

Odsunął się ode mnie i spojrzałam na Rose.

- Wiedziałaś o tym... Dlatego chciałaś jak najlepiej spędzić ten czas.

Przytuliła mnie. Po tym siłą ich wepchnęłam za babkę, która przyjmuje bilety i wyszłam z lotniska.  Idę do domu i mam zamiar się nie ruszać z łóżka, tylko kurwa ryczeć. Znowu to samo. Zaczęło mi się układać i byłam szczęśliwa, a tu kurwa bum. Kolejne gówno. Wbiegłam do domu, wycierając łzy i się położyłam plackiem na kanapę. Moje życie to porażka. Nienawidzę wszystkiego na odległość. Związków, przyjaźni, wszystkiego. Teraz sama jestem w takim związku. Zajebiście. Poryczałam się jak bóbr, przytulając misia. Nienawidzę pożegnań. Ile mam tu teraz siedzieć? Rok? Po prostu cudownie.

- Loren...

Usłyszałam wujka. Pokrecilam głową i mocniej przytuliłam misia. Chcę przytulić Ricka...

- Będziesz jak matka? Zobaczycie się.

- Kiedy do cholery? Za jebany rok? Kiedy ojciec wyjdzie z tego gówna? Za dwa lata? Zmuszacie mnie do czegoś, czego nie chcę. To moje życie, a nie wasze i właśnie dzisiaj mi je spierdoliliście.

- To tylko chłopak.

- Ale go kocham. Bardziej niż Alexa, jak z nim byłam.

- Lo...

- Spierdalaj.

Wyszłam stąd i się rozejrzałam. Każdy, dosłownie każdy się gapi. Jakob, Lily, Ethan, Dylan, Theo, sąsiedzi, wszyscy. To takie kurwa zabawne? Dylan do mnie podbiegł i mnie przytulił.

Przyjaciel Mojego Brata 4 || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz