141

5.5K 357 197
                                    

Rzuciłam w nią tym.

- To twojego męża.

Chamsko się uśmiechnęłam, a tata mnie puścił.

- Aaron?

Podniosła to, a on zabił mnie wzrokiem.

- Słuchaj...

Podszedł do niej.

- Nie dotykaj mnie. Po co ci to?

- To tylko jeden...

- Po chuj ci to?! - Usiadłam na kanapie twarzą do nich. To będzie ciekawe. Tata nic nie powiedział, a mama to rzuciła na podłogę obok niego. - zaćpaj się na śmierć. Ja w tym nie będę uczestniczyć! To twoje gówno, nie moje i dzieci.

- Daj spokój... Jesteśmy dorośli...

- Aaron. Jestem w ciąży, a ty jeszcze ćpasz, dobrze wiesz, że...

- Byś się nie dowiedziała, gdyby nie Loren.

Mama otworzyła buzię.

- I co? Miałam się nie dowiedzieć?

- Kochanie...

Chciał do niej podejść, ale się odsunęła.

- Nie dotykaj mnie. Nawet się do mnie nie zbliżaj. Dobrze wiesz co o tym myślę i przez co przeszłam, nawet jak chciałeś się zabić, bo wjechałeś samochodem do jeziora! Dałam ci kiedyś warunek. Ja, albo ćpanie. To było z dwadzieścia lat temu, Aaron.

Wyszła ze łzami w oczach.

- Wjechałeś samochodem do jeziora? - zaśmiałam się - gratuluję. Ty to jednak byłeś debilem, a mówisz na Theo.

- Jesteś rozpuszczoną gówniarą. Zabroniłem ci się z nim spotykać, bo się martwię.

- A ja się martwię o ciebie, że umrzesz przez ćpanie. Wy mnie wychowaliście, więc przez was jestem rozpuszczoną gówniarą. Upss.

Uśmiechnęłam się, a on wyszedł z domu. Szkoda mi mamy, ale musiałam. Nic na niego nie mam, jedynie to. Wzięłam wino z szafki i poszłam na leżak przed dom, wcześniej zakładając okulary. Chwilę tak poleżałam, aż w końcu ktoś mi zasłonił słońce.

- Przesuń się.

- Jesteś z siebie zadowolona?

O, wujek Nath.

- Bardzo. Świętuję.

Podniosłam lekko wino w stronę wujka.

- Loren, twoja matka nie dość, że jest w ciąży, to jeszcze nie może się uspokoić!

- Przejdzie jej. Często płacze.

- Czy ty naprawdę musisz się tak zachowywać?

- Tak. Przykro mi, ale tatuś mi podpadł. I możesz mi odsłonić słońce?

- Czym ci podpadł?

- Zabronił się spotykać z Theo.

- I dobrze, to zabójca.

- Też chcesz mi podpaść?

Lekko zsunęłam okulary.

- To twój ojciec, a nie znajomy, nie możesz się mścić, bo ci czegoś zabronił!

- Będę robić co chcę, a on nie będzie mi wybierać przyjaciół.

- Lubię cię, ale no kurwa, nie można tak!

Przyjaciel Mojego Brata 4 || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz