Rozdział 29

193 14 1
                                    

Zaczęłam powoli poruszać swoimi kończynami, aż przeszłam na przyzwyczajanie moich oczu do światła. Miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuje, a razem z tym oddam komuś resztki mojej godności, jeśli w ogóle je jeszcze miałam. Nie pamiętałam części wczorajszego wieczoru. Miałam tylko nadzieję, że nie zrobiłam żadnego głupstwa.

- Wstałaś już? - usłyszałam za sobą. Szybko się odwróciłam, ale to był tylko Dalpo. Wróciłam do swojej poprzedniej pozycji.

- Nie czuję się najlepiej. - powiedziałam, ale nie miałam pewności, czy mówię o stanie fizycznym, czy jednak psychicznym.

- Chodź. Zaprowadzę cię do łazienki. - powiedział i pomógł mi wstać. Musiałam być w jego domu. Oczywiste, przecież ja już nie miałam domu.

- Dzięki. - powiedziałam cicho i poczułam jak podchodzi mi do góry cała zawartość wczorajszego dnia. Szybko schyliłam się do toalety. Było mi wstyd, że to widział. Naprawdę wstyd.

Dalpo zrobił to samo. Czułam jak zbiera wszystkie moje włosy. Gdy się uspokoiłam, Dalpo podniósł się.

- Zrobię ci coś do picia. Powinno ci pomóc. - powiedział i wyszedł z toalety. Ja również podniosłam się z podłogi i opłukałam twarz. Spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam najlepiej, ale tak jest zawsze po alkoholu.

Zeszłam na dół. Dalpo właśnie kładł na stół kubek z jakąś cieczą. Zapach czułam stojąc aż 3 metry od tego.

- Ja mam to wypić? - zapytałam wskazując na śmierdzący kubek. 

- Obiecuję, że ci pomoże. Nie musisz całego wypić, ale chociaż część. Lepiej się poczujesz. - powiedział i podał mi kubek. Niepewnie go chwyciłam i zbliżyłam usta do kubka, ale automatycznie je odsunęłam. Zapach był naprawdę odrzucający.

Zamknęłam oczy i zatkałam nos. Wzięłam to do ust i wypiłam połowę zawartości.

- Zabierz to ode mnie. - powiedziałam oddając mu kubek. Smak był okropny, miałam ochotę wrócić do toalety i to też zwrócić.

- Usiądź. Zrobię ci śniadanie. Na co masz ochotę?

- Na nic. - powiedziałam kładąc twarz na zimny stół. - Zrobiłam wczoraj jakieś głupstwo?

- Niekoniecznie głupstwo, ale byłaś bardzo szczerym i otwartym na emocje człowiekiem. - powiedział siadając naprzeciw mnie.

- Co...? Co ja powiedziałam? - zapytałam lekko w strachu. Nie chciałam, żeby ktokolwiek się dowiedział o moim planie. Cierpiałam, tak, ale nie chciałam, że ktoś się dowiedział.

- Dlaczego mu to zrobiłaś? - tego pytanie obawiałam się najbardziej.

Schowałam twarz w dłonie.

- Nie chciałam go zranić, ale... Nie chciałam, żeby żałował tego, że nie pomógł innych. Bałam się, że może mieć później wyrzuty sumienia. Ja nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Próbowałam po dobroci, ale to nic nie pomagało. Może to nie był najlepszy pomysł, ale jedyny na jaki wpadłam. - znów się popłakałam.

- Mogłaś mi powiedzieć. Może mógłbym ci pomóc. - powiedział i mnie przytulił. Płakałam dalej. Czułam się jak największa suka.

- Przepraszam. - powiedziałam cicho.

- Przepraszać to powinnaś Changwooka.

- Wiesz gdzie on jest? - zapytałam podnosząc głowę.

- Wiem. - powiedział zrezygnowany.

-  Gdzie? Muszę się z nim zobaczyć. - powiedziałam łapiąc za jego ramiona. Widziałam jak się krzywi. Gdzie on był? Dlaczego Dalpo nic nie mówił?

- On... On już wrócił. - powiedział cicho i niepewnie.

- Zabierz mnie tam! Błagam! - mówiłam płaczliwym głosem.

- Ja nie mogę cię tam zabrać.

- Mam gdzieś, że trwa tam wojna. Chcę do niego pójść. - powiedziałam. Naprawdę w tamtym momencie nie obchodziło mnie kompletnie nic. Chciałam po prostu go zobaczyć. Chciałam go przeprosić za wszystko co mu powiedziałam. To nie była prawda. Żadne ze słów, które mu powiedziałam nie było prawdziwe.

- Youngsooah, ty nie rozumiesz. Ja naprawdę nie mogę cię tam zabrać. Człowiek z tego świata nie może wejść do naszego od tak. O tym decyduje Starszyzna. Do tej pory nie było żadnego człowieka, który dostał się do naszego świata. 

Woda I Ogień? Nie Sądzę. //ChangWook (2017/2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz