Rozdział 12

235 18 0
                                    

CHANGWOOK

Dziewczyna stała za moimi plecami. Nie chciałem, by dowiedziała się tak szybko. Chciałem jej sam powiedzieć o wszystkim na spokojnie. Nie miałem w planach wizyty Jaejoonga dzisiaj. Chciałem ten dzień spokojnie spędzić z Youngsoo. Była chora, więc chciałem się nią zaopiekować. W końcu to przeze mnie zachorowała. Mogłem wtedy szybciej po nią pójść. Może ominęła by ją choroba. Moja matka dałaby radę zapobiec jej przeziębieniu, ale ja nie potrafiłem kontrolować mojej mocy tak jak ona.

- Changwook, może się poddasz? Tak będzie dla każdego łatwiej. - zaśmiałem się. On naprawdę myślał, że uda mu się mnie pokonać.

- Odejdź stąd póki jeszcze możesz. - warknąłem i złapałem za rękę Youngsoo. Czułem jak się wzdryga, ale musiałem się upewnić czy jeszcze za mną stoi. Prawdopodobnie chciała uciec. Nie zdziwiłbym się, gdyby nie chciała się ze mną widzieć.

- Nie tym razem. - powiedział i uderzył we mnie najsilniej jak potrafił. Nie było to dla mnie jakieś trudne do pokonania. Jaejoong, był mocny, ale tylko w gębie.

Nie mogłem ukazywać wszystkich moich mocy, więc stworzyłem kulę ognia i rzuciłem ją w niego. Jaejoong od leciał do tyłu.

- Jeszcze się zobaczymy. - powiedział wstając z ziemi. Wiedziałem, że wymienię. To było oczywiste. Zawsze wygrywałem, więc tym razem nie mogło być inaczej.
Mówiłem jej, żeby została w pokoju. Gdyby mnie posłuchała nic by się nie stało.
Odwróciłem się w stronę Youngsoo. Była cała blada, a jej oczy były puste.

- Youngsoo? - odezwałem się cicho. Spojrzała na mnie i zemdlała. Szybko ją złapałem, by nie upadła. - Youngsoo! - krzyknąłem i próbowałem ją ocucić. Miała zamknięte oczy i gdyby nie ja upadłaby. Podniosłem ją i zacząłem iść w stronę domu.
Mówiłem, żeby została w pokoju. Gdyby mnie posłuchała nic by się nie stało. Dlaczego ona musi być zawsze taka uparta?! Nigdy nie może mnie posłuchać. Już lepiej było jak się mnie bała. Nie doszłoby wtedy do takiej sytuacji.

Wszedłem do domu i przeteleportowałem się do jej pokoju. Na zewnątrz nie mogłem tego zrobić. Jaejoong mógł się jeszcze czaić, a gdyby to zobaczył... Marnie to widzę.|

Położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Miałem nadzieję, że pomyśli, że to wszystko było tylko i wyłącznie snem. Nie chciałbym, żeby mnie unikała. Tym bardziej, że tylko z nią mogę mieć jakikolwiek kontakt fizyczny, w dodatku mam dziwną ochotę się nią opiekować. Zwariowałem chyba.

***

- Minhyuk. Jest problem. - powiedziałem na wstępie.

- Co? Laska ci uciekła? - zaśmiał się.

- Gorzej. - przerwałem. - Widziała jak walczę z Jaejoongiem.

- Jaejoong znowu do ciebie przyszedł? Czy ten facet nie ma co robić? Wszyscy wiedzą, że jesteś najsilniejszy z nas, więc po co on w ogóle próbuje?

- Nie w tym jest problem. Youngsoo widziała jak go atakuje. Może uda mi się wmówić, że to był sen, ale jeśli się nie uda będzie chciała uciec ode mnie. - powiedziałem i potarłem dłońmi twarz.

- Nie za daleko idziesz z uczuciami? Miałeś się jedynie dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi i ją puścić. Nie miałeś się w niej zakochiwać.

- Nie zakochuję się w niej, stary. Nie odwaliło mi aż tak.

- Jak uważasz. Ja wiem swoje. - powiedział Minhyuk. Może faktycznie miał te swoje moce z uczuciami czy Bóg wie czym, ale co do moich kilka razy się pomylił, więc nie miałem zamiaru go słuchać tym razem. Tym bardziej, że mówił rzeczy naprawdę niedorzeczne. 

Woda I Ogień? Nie Sądzę. //ChangWook (2017/2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz