Rozdział 7

279 19 0
                                    

Mówili o mnie w telewizji. Szukali mnie. Oni naprawdę mnie szukali. Nie mogłam uwierzyć!

- Widziałeś?! Szukają mnie! Poczekaj, niech mnie tylko znajdą! - krzyknęłam niemal od razu, kiedy zobaczyłam swoje zdjęcie na ekranie telewizora. Patrzyłam na ekran z szerokim uśmiechem. Było to niesamowite. Nie mogłam w to uwierzyć.

- Już wczoraj gadali o tobie w telewizji. Myślisz, że naprawdę cię znajdą? - zaśmiał się i usiadł obok mnie.

- Myślę, że tak. - powiedziałam dumnie i spojrzałam na telewizor. Ukazała się na nim moja matka. Uśmiech zszedł mi z ust.

- "Co pani powie na temat zniknięcia Youngsoo?" - zapytała reporterka.

- "Pewnie się puszcza gdzieś po kątach i dlatego jej nie ma. Już dawno wiedziałam, że coś z nią nie tak, ale..." - wyłączyłam telewizor. Czy ona, aż tak mnie nienawidziła? Czy, aż tak jej pokrzyżowałam plany na karierę? Przecież została modelką. Siedzi w modelingu. Dlaczego ona mnie tak bardzo nienawidzi?!

Odrzuciłam pilota na bok i zasłoniłam dłońmi twarz.

- Dlaczego ona to robi? - zapytałam sama siebie i spojrzałam przed siebie.

- Nigdy nie poznała miłości. Myśli, że wszystko co potrzebne w życiu to pieniądze. - usłyszałam obok. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Skąd bierzesz taki wniosek?

- Mówiłem ci. Wiem o tobie naprawdę dużo. - odpowiedział i oparł się.

- Tak właściwie, to jak się nazywasz. Zazwyczaj w moich myślach nazywam cię porywaczem. Nie to, że mi to przeszkadza, ale wiesz... Dobrze byłoby wiedzieć. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę mężczyzny.

- Porywacz brzmi całkiem intrygująco. - odpowiedział mi, ale nie na taką odpowiedź liczyłam.

- Jak się nazywasz? - zapytałam patrząc na niego wyczekująco.

- Changwook. Ji Changwook. - powiedział na co jedynie kiwnęłam głową. Changwook. Mimo, że był moim porywaczem, to wolałam go nazywać po imieniu.

- Ale nie okłamujesz mnie? Wiesz, jak już wyjdę mogłabym wykorzystać twoje imię. Podać je na policję czy coś.

- Problem w tym, że tak szybko stąd nie wyjdziesz. - powiedział, a moja mina mi zrzedła. Nie wyjdę stąd szybko.

- Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, żebym tu siedziała z tobą. Przecież w niczym ci nie pomagam, a nawet przeszkadzam. Masz przeze mnie więcej problemów i wydatków. Swoją drogą jak mowa o wydatkach, przydałyby mi się jakieś ubrania na zmianę. - powiedziałam terkocząc.

- Wszystko masz w szafie i w łazience. Przygotowałem ci to już wcześniej. - powiedział. Byłam w szoku.

Wziął moje ubrania czy kupił nowe? Jeśli kupił nowe to skąd wiedział jaki mam rozmiar?

- Spakowałem część twoich ubrań kiedy spałaś. - powiedział. Często mówił to nad czym się zastanawiałam. W tym domu dzieją się dziwne rzeczy.

- Będę mogła kiedyś wyjść z tego domu? - zapytałam po chwili. Chciałam wyjść stamtąd, chociaż na chwilę pooddychać świeżym powietrzem. Nie mogłam przecież gnić w tym pałacu, chociaż nie powiem strasznie mi się on podobał. Miał swój urok. Był stary, ale jednocześnie miał elementy nowoczesności. Do tego biały w połączeniu ze złotem jest naprawdę piękny.

- Jeśli nie będziesz nic kombinować będziesz mogła wyjść. Ale tylko ze mną. Nie, żebym wierzył, że uda ci się uciec. Po prostu chcę oszczędzić ci starań.

Woda I Ogień? Nie Sądzę. //ChangWook (2017/2018)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz