- Ja cię znam! - powiedziałam spychając go z siebie. Chłopak patrzył na mnie czekając, aż będę kontynuować. Przyjrzałam się mu jeszcze. - Chodziłeś ze mną do klasy, prawda? - zapytałam niepewnie. Szczerze mówiąc jego twarz tylko przemknęła mi przez głowę. Wiedziałam, że go widziałam. Pamiętałam go, ale nie wiedziałam skąd. To na pewno było kilka lat temu.
- Pudło, księżniczko. - zaśmiał się i wstał z ziemi.
- Jak to? To skąd cię znam? - zapytałam patrząc na niego z dołu.
- Wytrzymaj 7 dni, a odpowiem na twoje pytanie. - powiedział i wyciągnął ku mnie dłoń. Chwyciłam ja i zostałam pociągnięta w górę.
- Ale na pewno mi nie odpowiesz? - zapytałam robiąc aegyo.
- Nie. Poczekasz, dowiesz się. - powiedział i ruszył przodem. Spojrzałam na jego plecy.
Dam radę?
Ruszyłam biegiem w jego stronę i w odpowiedniej chwili na niego wskoczyłam. Jeśli nie chciał gadać, to ja nie miałam zamiaru siedzieć z założonymi rękoma.
- Co ty robisz?! - zapytał podniesionym głosem, ale wcale się nie zachwiał kiedy na niego wskoczyłam.
- Nie chcesz mi powiedzieć. - powiedziałam łapiąc za jego włosy. Nie chciałam sprawiać mu bólu. Po prostu je trzymałam w ręku.
- A ty próbujesz teraz zdobyć ode mnie informacje? Musisz się bardziej postarać Youngsoo. - powiedział i złapał mnie za nogi, żeby nie spadła.
Boże?! Czy ty się martwisz?
Zaśmiałam się w myślach i położyłam brodę na jego głowie.
- Gdzie idziemy? - zapytałam, gdy minęliśmy drzwi wejściowe pałacyku.
- Mam zamiar utopić cię w jeziorze. - powiedział i przyspieszył kroku.
- Żartujesz, prawda? - zapytałam lekko przestraszonym głosem. On żartował tak? Nie zrobi mi krzywdy, prawda? Przecież mówił, że jestem mu potrzebna. Nie mógł mnie tak po prostu utopić. To nie w jego interesie.
- Zaraz się przekonasz. - powiedział z demonicznym uśmiechem. W oddali widziałam małe jezioro.
- Chcę zejść. - powiedziałam próbując z niego zeskoczyć, ale nie mogłam. Trzymał moje nogi. - Chcę zejść! - krzyknęłam, ale jako odpowiedź dostałam tylko i wyłącznie jego śmiech. Albo był naprawdę dobrym aktorem, albo naprawdę chciał mnie zabić.
Zaczęłam płakać. Nie chciałam umierać!
Skończyłam z jakimikolwiek próbami uwolnienia się. Było to niemożliwe.
Doszliśmy do jeziora. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Changwook mnie puścił i odwrócił się do mnie przodem. Miałam spuszczoną głowę. Nie chciałam, żeby widział jak płaczę. Z resztą po raz kolejny. Nie raz już widział jak płakałam.- Youngsoo. - uslyszalam jego głos, ale nie miałam zamiaru podnosić głowy. - Youngsoo. - powtórzył.
Nie zabijaj mnie, proszę.
Powiedziałam sobie w myślach.
Changwook złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia na niego.- Nie zamierzam cię zabijać. - powiedział patrząc mi w oczy. Otworzyłam szerzej oczy. Jak to nie zamierzał mnie zabić?!
Zaszlochałam patrząc na niego szeroko otwartymi oczami. Nie wiedziałam co miałam powiedzieć. Wkręcił mnie. Słyszał, że panicznie się bałam w tamtym momencie, a mimo to szedł dalej. Chciał, żebym się bała! Chciał, żebym płakała jak głupia!- Nie płacz. Nie zamierzam cię zabić. Jesteś mi w końcu potrzebna. - powiedział i wytarł mi łzy. Mówi, żeby nie płakała, wyciera mi policzki z łez, ale jednocześnie mówi, że jestem mu potrzebna?! Czyli to oznacza, że jeśli nie będę już potrzebna, to mnie zabiję?!
- Ty pieprzony gnoju! - krzyczałam na całe gardło i biłam go w klatkę piersiową. - Jak mogłeś mnie tak wkręcić?! - Chciałam go wepchnąć do tej wody. Chciałam się go pozbyć.
- Yah! - krzyknął, a ja spojrzałam na niego wrogo. Odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie. Nie chciałam z nim przebywać. Nie chciałam być obok kogoś, kto jest tak bardzo podły.
Usłyszałam jak rusza za mną.- Zostaw mnie w spokoju!!! - krzyknęłam i ruszyłam biegiem. Nie odwracałam się, nie wiedziałam czy szedł za mną czy nie. Nie chciałam go widzieć. Miałam tylko nadzieję, że zrozumiał moje słowa. Chciałam się przed nim schować. Tak, żeby mnie nie znalazł.
CZYTASZ
Woda I Ogień? Nie Sądzę. //ChangWook (2017/2018)
De TodoPrzygoda na jedną noc początkiem historii? Czemu nie? Partnerka do końca? Czemu nie? Woda i ogień? Czemu n... Zaraz. Z tym może być mały problem.