Księżyc powoli zalewał się czerwienią, krwią niewinnych i krwią tych winnych. Jedna rzadka, a druga gęsta jak brud. Czerwony cień księżyca rzucał blask na postacie ubrane w czarne płaszcze, jakby chcą rzucić na nich całą winę i oblać krwią każdy kawałek ciała. Zaczęło się zgromadzenie. Yoongi stał nieco z boku w drugim rzędzie na polanie ciemno zielonej trawy. Po środku kręgu stali Morduri. Ian Black, Byun Beakhyun, Robert Collins, Clare Cooper. To oni byli najsilniejsi na całym świecie, starsi niż Yoongi. Oczywiście Yoongi dostał kiedyś zaproszenie do ich kręgu, ale odmówił, nie musiał do nich przystąpić. Min ukradkiem spojrzał na Jungkooka stojącego obok niego, a na przeciwko niego stał Namjoon. Dziś był ten dzień, kiedy wszystkie wampiry gromadziły się w jednym miejscu, aby skompać się w blasku czerwonego księżyca. Dziś ma się rozpocząć krwawa zabawa.
-Witajcie!- Ian przemówił- dziś znów się tu zgromadziliśmy by złożyć wierność szatanowi, a nasze dusze niech na wieki będą przeklente.
Tracimy siebie, dusza to nasza część, naszej świadomości, miłości, życia, szczęścia, jej ból jest naszym bólem, dlatego nasze szczęście jest przesądzone krwawymi ścieżkami i cierpieniem tysiąca ludzi na tej planecie, to zazdrość tego szczęścia czyli naszego pragnienia krwi- pomyślał Yoongi.
Reszta Mordurih położyła dziewczynę na środku. Yoongi słyszał jej serce pompujące krew i jej krew przepływającą przez żyły. Min zacisnął usta w prostą kreskę, pragnienie krwi, zatonięcie kłów w ciepłej skórze i zapach życia. Zacisnął oczy, zasłaniając się ciemnym kapturem. Po momencie spojrzał na Jungkooka, który wydawał się nie wzruszony, dlatego był pod wrażeniem. Wiedział, że utracił on tą gorszą część nowej osobowości. Czerwony księżyc zwiększa głód i chęć mordu, która jest nabywana wraz z nowym życiem. Czego Yoongi by chciał uniknąć tej nocy, tego nie uniknie. Po chwili Clara przebiła serce budzącej się dziewczyny kołkiem, a temu towarzyszył krzyk przerażenia. Z innych gardeł, gardeł wampirów wydobył się krzyk tryumfu pomieszanego z życiem. Robert podpalił ciało, co według Mina strasznie śmierdziało. Najjasniejszy blask tego dnia, to blask po mieszany z zapachem śmierci i widokiem palonego ciała. A Byun Beakhyun przyglądał się temu wszystkiemu z cwanym uśmieszkiem na ustach, a jego oczy były przelane krwią i największą chęcią mordu jaką widział kiedykolwiek Yoongi, a widział dużo. Blondyn nie mogą już dalej patrząc na wolno palące się ciało, uniósł dłoń i zwiększył płomień, który natychmiast spalił ciało na proch.
-Ohh Yoongi, myślałem że tu cie nie ma- odezwał się Byun- nie no, przepraszam, to kłamstwo, po prostu nie mogłem się doczekać, aż coś zrobisz.
-Beakhyun- wysyczał lekko Ian- zamknij się.
-Czemu? Może Min zmienił zdanie, ahh przepraszam, znowu skłamałem, to się nie wydarzy prawda Yoongi? Zakochałeś się?- na nieszczęście Mina, Byun wyczytywał prawdę i fałsz, do tego czytał w myślach, a jego wzrok zabił, dosłownie zabijał, nie można mu spojrzeć prosto w oczy, gdy jest zły, wściekły albo jak czegoś od ciebie chce. Dlatego Yoongi unikał z nim kontaktu wzrokowego, na tyle ile się dało.
-Byun...-w końcu odezwał się Yoongi- daj mi spokój, jak do tego nie dojdzie to zabije cie kiedyś.
-Zabijesz?- roześmiał się wampir.
Yoongi wyciągnął dłoń w stronę Byun Beakhyuna i przyciągnął go do siebie łapiąc na kołnierz. Spojrzał mu prosto w oczy. Wściekły Yoongi to silny Yoongi. Wzrok Byuna nie podziałał na niego.
-Ciekawe, już nie mogę się doczekać momentu, w którym przyjdziesz mnie zabić.
Jedna sekunda, tysiące istnień, a jednak nic nie potrafisz zrobić. Rosnące zło, zerwanie paktu, zerwanie życia. Jeden krok, druga nuta, trzecie słowo. Zgiń.
CZYTASZ
My Cold Honey | yoonmin ✔
FantasyŻyć tysiące lat, być nieograniczonym, silnym, ale samotnym, zdąża krwi jest większa, niż żądza diamentów świata. To gdy Jimin spotyka wampiry i sam rzuca się w otchłań mroku. Top!yg Yoonmin, vkook, namjin. 146- w fantasy 31.05.18r. 84- w fantasy 05...