Rozdział 25

1.5K 113 1
                                    

-Słuchaj mnie Yoongi- Namjoon złapał ramię przyjaciela.

-Słucham cie przecież! Słucham!- usiadł zdenerwowany na kanapie.

Yoongi nagle dostał sms'a i chwycił telefon w dłoń. Odblokował ekran i włączył wiadomość.

Jimin: Yoongi. Stało się coś złego. Muszę z tobą szybko porozmawiać. Przyjedź jak najprędzej. Taehyung wie.

Min przeklnął pod nosem soczyste kurwa i spojrzał na Kima.

-Mów mi to co masz do powiedzenia i się sprężaj. Muszę gdzieś prędko się zjawić.

-Mam potwierdzone informacje, że Hoseok kontaktuje się z Mordurimi na temat Jungkooka, podobno wynikły komplikacje, bo prawdopodobnie pierwotna powłoka Jeona uciekła z zaświatów i najwyraźniej się z kimś kontaktowała kilkanaście razy. Ogólnym ich zamiarem jest złapanie Jungkooka i w tym celu mają zamiar wykorzystać jego chłopaka Taehyunga. Jeszcze zdobyłem informacje, że Hoseok nie działa z własną wolą, jest przez nich kontrolowany. Nie wiem ile z tego jest prawdą, chodzi mnóstwo plotek, a ostatnio Morduri nie mogą usiedzieć w miejscu i przenoszą się w różne miejsca, ale tylko w obrębie Seula.

-Ja pierdole. W co ten pajac znów wlazł. Kurwa. Jeżeli to prawda o powłoce Jungkooka to serio mamy problem. Musimy znaleźć osobę, z która ona się kontaktowała, po następne musimy pomóc jakoś Hoseokowi. Mogę ci powiedzieć, że znając na tyle Mordurih, niedługo urządza sobie ucztę, musisz być teraz trzy razy bardziej ostrożny Namjoon.

-Doskonale o tym wiem, nie martw...

-Nie grzeb już więcej, bo zainteresują się tobą za bardzo.

W tym samym czasie

Jimin po wyjściu Taehyunga usiadł na kanapie i przetarł twarz. Musi porozmawiać o tym z Yoongim. Napisał do niego sms'a. W tym czasie poszedł do kuchni i nalał sobie zimnej wody do szklanki. Martwił się o najlepszego przyjaciela. Musiał go powstrzymać przed jego spotkaniem z niejakim Hoseokiem. Cały chodził w nerwach. Ostatnie miesiące to dla niego zbyt wiele, chuśtawka emocji i niepewności. Strach obejmował całe jego ciało, a myśli krążyły tylko i wyłącznie w jednym punkcie. Czekał na Yoongiego, każda minuta, a nawet sekunda zdawała się dłuższa od poprzedniej. Słyszał tyaknie zegara, krople wody spadające z kranu do zlewu, śmiechy na klatce schodowej i w pewnym momencie nastała cisza, która nie trwała dłużej niż jedną minutę, ale dla Parka to była jakby godzinę, a chwilową ciszę przerwała kropla spadająca do zlewu. Ruszył się z kuchni, a w momencie, w którym przekroczył próg salonu usłyszał charakterystyczną melodię, dochodzącą z jego telefonu. Dzwoniła mama Jimina. Mężczyzna natychmiast pochwycił w dłoń telefon i odebrał.

-Hej mamo.

-Jimin. Jimin...-w słuchawce dało się usłyszeć cichy szloch.

-Mamo? Co się dzieje? Dlaczego płaczesz?- Park zmartwił się.

-Twój tata, zginął, on nie żyje Jimin, nie żyje- znów szloch- przybędą do domu...proszę.

Jimin nie ruszał się, wszystko zwolniło zatrzymało się na sekundę, tylko po to by obrać po chwili zastraszające tempo. Serce Jimin zaczęło walić jak młotem, kolory z twarzy odpłynęły, w żyłach buzowała krew, zapomniał o Taehyungu, Hoseoku, Yoongim, o kłopotach, o tych kilku miesiącach i o tym jak się oddycha.

-Jak to!? Kiedy!? Jak!?- jedną dłoń wplutł w swoje włosy i lekko pociągnął.

-Przyjdź do domu Jimin to wszystko ci opowiem.

-Dobrze, dobrze, już się pakuje i jadę- rozłączył się.

Chłopak natychmiast wyjął małą walizkę podróżną i zaczął pakować ubrania, rzeczy higieniczne. Chciał być jak najprędzej w Busan. Nie obchodziło go nic więcej, musiał się jedynie znaleźć w domu przy mamie i wesprzeć ją. Kiedy spakował wszystkie potrzebne przedmioty, wyłączył wszystko z prądu i zamknął mieszkanie. Zamówił taksówkę i pojechał do Busan.

←→

Yoongi pojawił się w mieszkaniu Jimina, lecz nikogo nie zastał. Zauważył, że kilka jego rzeczy zniknęło i wszystko było wyłączone. Zaczął się zdenerwowany rozglądać, nie wiedząc co mogło się stać jego chłopakowi. Wszystkie ślady wskazywały na to jakby się gdzieś wybierał, na jakieś dwa tygodnie, czy miesiąc, nie dłużej. Nie widział też żadnej krwi, śladów bójki, a może ktoś porwał Jimina i specialnie odstawił taką szopkę? Ale mimo wszystko Min nie panikował i postanowił wszystko rozstrzygnąć powoli i bez nerwów. Bardzo możliwe, że jego kochanek jest bezpieczny i nic mu nie zagraża. Wyjął telefon i napisał do niego.

Yoongi: Gdzie jesteś?

Yoongi: Jestem w twoim domu. Chciałeś ze mną porozmawiać.

Yoongi: Martwię się.

Yoongi: Czemu mi nie odpisujesz?

Yoongi: Skontaktuj się ze mną jak najprędzej.

Yoongi: Kocham cie. Mam nadzieje, że nic ci nie grozi.

Yoongi: Czekam na twoją odpowiedź.

←→

Po dwóch godzinach był już w Busan i nie przejmując się pukaniem wszedł do domu.

-Mamo!- zawołał z korytarza.

-Jimin- wyjrzała z salonu- o boże Jimin!- przytuliła się do swojego syna.

Park natychmiast oddał przytulenie i schował swoją głowę w jej ramieniu.

-Odpowiedź mi mamo, co się wydarzyło. Jak tata umarł?- łamał mu się głos.

-Zmarł wczoraj na wieczór. Nie było mnie wtedy w domu- wytarła mokre policzki husteczką i wysmarkała nosa- gdybym wiedziała Jimin...

-Mamo to nie jest twoja wina. Mów dalej.

-Wróciłam dziś z rana, bo musiałam dokończyć projekt w pracy więc znow postanowiłam zarwać noc w biurze, a jak wróciłam do domu, on leżał w sypialni, w kałuży krwi...- znów się popłakała.

-Co mówi policja?- złapał jej dłonie.

-Policja? Mówi, że zmarł w bardzo dziwnych okolicznościach...

"Gdy śmierć odpowiada na wszystkie twoje pytania, a jej odpowiedź to jedne słowo -'śmierć'"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Gdy śmierć odpowiada na wszystkie twoje pytania, a jej odpowiedź to jedne słowo -'śmierć'".

W piątek prawdopodobnie idę do pracy wiec nie dziwcie się moja większą aktywnością teraz, bo bardzo chce już skończyć te opowiadanie. Zostało 5 rozdziałów. Może jeszcze dziś coś napisze, albo dopiero jutro. Bay~

P.S nie bądźcie źli za błędy, bo staram się pisać szybko.

My Cold Honey | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz