Rozdział 20

1.8K 137 5
                                    

Witaj!
Wyrzuciłeś poprzednie listy i zaufałeś Jungkookowi. Wiedziałem, że tak będzie, ale na ile mu ufasz skoro chciałeś dostawać ode mnie te listy? Ile jesteś wstanie znieść?
Jak długo potrafisz obserwować deszcz?
Będziesz wstanie też tak długo obserwować swoją śmierć?
Jungkook to morderca. W swoim kilku wiekowym życiu zdążył już zabić więcej niż sto osób, ale mnie niż dwa tysiące. Może nie widać, ale jego dłonie są splamione krwią niewinnych, a jego dusza cierpi katusze. Jungkook to wampir.
Ja też nim jestem.
Chcesz nim być?
Twój zegar powoli kończy swój bieg...
Serce staje...
A umysł pogrąża się w odmętach ciemności...
To on zabił twojego brata.

Hoseok

Taehyung był w szoku. W jego gardle ugrzęzła gula, a myśli biły się z rzeczywistością. Wampiry? Kilka wieków? Morderca? Przecież takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Natychmiast wziął swoje dokumenty i klucze. Założył buty, natychmiast wychodząc z apartamentu. Szedł chodnikiem, nie był wstanie pojechać komunikacją miejską. Nagle zebrały się ciemne chmury, zaczęły spadać malutkie kropelki wody. Zawsze zaczyna się od kropienia. Ale Taehyung postanowił nie przeztawać marszu, nie bał się takiego deszczu. Lubił deszcz, nie lubił ognia. Bał się ognia. To on zabił twojego brata. Zatrzymał się momentalnie, stanął jak słup soli. Chmury robiły się coraz ciemniejsze, nie było już widać słońca, żaden promień nie był wstanie przebić nadchodzącego losu. Niebo wylewały łzy za chłopaka nieświadomego losu, który go czeka. Z kropienia przyszedła wielka burza i grube krople, jak szloch, nie jak zwykły płacz. Łzy deszczu spływały po młodym chłopaku, mocząc go w każdym możliwym miejscu. Taehyung już biegł. Czuł niepokój i strach, jakby ktoś łapał go w swoje sidła.

→←


-Jungkook jesteś niesamowity!- zachichotał Taehyung.

-Tak?- zapał młodszego za dłonie.

-Jestem ci taki wdzięczny...jesteś ze mną po śmierci brata...jesteś dla mnie...wyjątkowy...

-Jesteś dla mnie najbardziej wyjątkową istotą na tym świecie Taehyung, zapamiętaj to.

Młodszy zobaczył, że zaczęło lekko kropić i zapał dłoń przyjaciela. Wyszli razem i tańczyli w deszczu, śmiejąc się radośnie.

-Wiesz co Jungkookie?

-Tak?

-Po deszczu zawsze przyjdzie tęcza- uśmiechnął się kwadratowo.

→←

Taehyung nie wierzył w to. Nie mógłby. To wspomnienie. Jungkook był zawsze przy nim po śmierci jego brata i...w dniu śmierci jego brata. Momentalnie się zatrzymał. Nie mógł w to wierzyć. Ten uśmiech. Ten sam uśmiech. Musiał się przewidzieć. Po co jego ukochany miałbym robić taką okrutną rzecz? Nie, nie, nie! Myślał Kim. Znów zaczął biec. Wbiegł z rozpędem na klatkę schodową i zaczął pukać w drzwi przyjaciela, które po chwili były otworzone, a w nich stał Park w fartuszku, na którym znajdowała się mąka.

-Jimin-  złapał starszego przyjaciela za ramiona.

-Taehyung! O boże! Wejdź prędko!- złapał go za ręce i wciągnął do środka- jesteś cały przemoczony, co ci odwaliło by iść w deszcz! Przecież Jungkook ma samochód!- otulił młodszego ręcznikiem.

-Jimin- głos młodszego się załamał- j-ja..ja...ja- rozpłakał się- nie wierzę...Jungkook...

-Ciiii- przytulił wyższego do siebie i zakołysał się z nim.

Obaj byli wtuleni w siebie, a Tae wypłakiwał się w ramię przyjaciela. Jimin po chwili oderwał go od siebie zaprowadził do łazienki i dał za duże na siebie i suche ubrania. Przebrany Taehyung wyszedł po dziesięciu minutach, a Park okrył go kocem i posadził na kanpie podając ciepłą herbatę.

-O co chodzi? Czy Jungkook coś ci zrobił?- złapał wolną dłoń młodszego.

Kim podał starszemu list od Hoseoka. Jimin przeczytał go uważnie. Jego brwi uniosły się w szoku.

-Kto to Hoseok? Dostwałeś od tego psychopaty wcześniej takie listy?

Taehyung opowiedział wszystko Jiminowi po kolei, od początku do końca. Jimin przetarł twarz. Też chciał opowiedzieć o zjawie, która go nawiedzała od czasu do czasu, ale nie chciał przestraszyć Taehyunga.

-Nie bierz na razie tego na poważnie i nie rób niczego pochopnego. On cie obserwuje. Możliwe, że nawet teraz...może trzeba to zgłosić na policję. Musisz powiedzieć to Jungkookowi...

-A-ale...jeżeli on naprawdę to zrobił?

-Co zrobił?

-Zabił go...?

-Przecież twój brat zginął w pożarze,a nie przez morderstwo...

I tym sposobem Taehyung opowiedział Jiminowi co widział, a Jimin nie mógł mu nie uwierzyć, przecież jego nawiedza jakaś istota.

-Powinieneś przespać się u mnie i odpocząć. Ja zadzwonię do Jungkooka aby się nie martwił...

"Niebo płaczące za mnie, odzwierciedla mogą dusze, a po deszczu nie było tęczy"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


"Niebo płaczące za mnie, odzwierciedla mogą dusze, a po deszczu nie było tęczy".

Słyszeliście o cenzurze, którą moją wprowadzić na internet? Nie wiem co myśleć i się stresuje. Jeszcze ukażą mnie za szerzenie homoseksualizmu i seksiztyzmu czy coś. Mam nadzieję, że nie potrzebnie się martwię.

Dziś rozdział z okazji 800 obserwatorów i każdemu z nich dziękuje! <3

My Cold Honey | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz