Po kilku dniach Jimin poczuł się lepiej, wrócił do pracy i na spokojnie siedział przed komupetrem, tylko to było wstanie odpędzić złe myśli czające się w głowie młodego Parka. Telefon wydał charakterystyczny dźwięk messengera. Blondyn przetarł twarz i wziął do ręki urządzenie. Odblokować ekran i kilknął dymek czatu Kim Seokjina.
"Hej Jimin. Miałbyś ochotę dziś wyjść? Mam trochę wolnego czasu i nie mam co robić :("
Jimin pomyślał, że każda inna propozycja wyjścia, która nie jest szaloną propozycją Taehyunga wyjdzie mu na dobre, nie mógł całego życia spędzić przed komputerem, spotykając się jedynie z Taehyungiem i jego chłopakiem Jungkookiem, do którego Park nie był jeszcze zbytnio przekonany i oczywiście sporadyczne spotkania z Yoongim. Na samą myśl o mężczyźnie, Jiminowi lekko zczerwoniały policzki. Park pomachał głową w prawo i lewo by odgonić zbyt nachalne myśli.
"Jasne. Czemu nie. Nie mogę całego życia spędzić z Tae i jego "Kookisiem". Przyda mi się taka odskocznia"
Po chwili na jego telefon, znów przyszła wiadomość od Jina.
"To świetnie! Myślałem, że będziesz chciał zabrać, ze sobą Taehyunga i przygotowywałem się już psychicznie! Nie żebym coś do niego miał, broń boże! Bardzo lubię tego małego kosmitę!"
"To w takim razie, gdzie się spotkamy?"- napisał Jimin.
"Hmm. Myślałem o mojej niedawno odtworzonej restauracji. Co ty na to?"
"Ok. Tylko podaj mi adres i zaraz się zabieram"
Kim wysłał wiadomością adres jego nowego lokalu, a Jimin policzył szybciutko czas podróży, uznając że to całkiem nie daleko.
"To całkiem nie daleko. Będę tam za mniej więcej pół godzinki :D"
"Czekam :*"
Jimin szybko wyciągnął z szafry zwykłą białą koszulkę, szary sweterek, czarne rurki z dziurami w kilku miejscach. Ubrał to w tempie ekspresowym, po czym poszedł do toalety i przeczesał dłonią swoje włosy, uznając iż jest gotowy na spotkanie z Seokjinem. Przecież nie może wyglądać jak gówno, szczególnie przed jego hyungiem. Złapał w dłoń swoją saszetkę, w której miał portfel, chusteczki, śróbki nie wiadomo skąd, dokumenty, kartę miejską i dwa korki po napojach. Po drodze chwycił klucze i udał się do wyjścia. Zamknął swoje małe mieszkanko i zbiegł schodami na dół. Pobiegł szybko na tramwaj, zdążył idealnie, bo właśnie wjeżdżał na przystanek. Wszedł ostatnimi drzwiami i zajął miejsce na szarym końcu. Przejechał osiem przystanków i wysiadł. Szedł wzdłuż ulicy, a później skręcił w prawo, wchodząc na ulicę, gdzie roiło się od drogich butików, uroczych kawiarni i najlepszych sklepów z zabawkami dla dzieci. Był tu jeszcze fotograf i dwie drogie drogerie, do których Park by nie wszedł, bo niestety skończyłby spłukany. Oczywiście nie zapominając, że skoro Jin miał tu restauracje, to też musiałby być inne. Razem z restauracją Kima były tu trzy. Cała ulica była ładnie wysprzątana i zadbana, nawet nie można by znaleźć przyklejonej gumy do rzucia na asfalcie, ponieważ tacy przeciętni nastolatkowie nie kręcą się tu, raczej bardziej ci zamożni. Jimin stanął pod dobrymi drzwiami restauracji i wszedł do środka. Wnętrze było ładnie udekorowane, duże żyrandole, mieszały się tu kolory ciemny fiolet i purpurowy, co dawało piękny kontrast. Na parapetach stały małe wazoniki z czerwonymi kwoatkami, okna również ozdabiały białe firanki, które były proste, ale idealnie pasowały do wystroju. Na środku sali były porozstawiane stoliki, a przy nich krzesełka, obrusy miały ten sam kolor co ściany, obicia krzeseł były fioletowe z ciekawymi wzrokami. Podłoga lokalu była w czarnych panelach. Niedaleko stolików w prawym rogu pomieszczenia znajdował się bar, a obok niego drzwi. O bar opierał się Jin, który widząc Jimina, pomachał do niego energicznie i podszedł żwawym krokiem.
-Witaj- przywitał się Seokjin. który miał dziś jasne blond włoski.
-Hej- uśmiechnął się wesoło.
Obaj mężczyźni przytulili się do siebie, a po chwili Jin zaprowadził Jimin do stolika, gdzie na środku stała czerwona róża, a przed nim leżało menu. Park za namową Jina zamówił coś sobie, oczywiście nie musiał płacić był gościem Kima. Rozmawiali przez długi czas, kiedy się ściemniło obaj udali się do wyjścia z restauracji i poszli wzdłuż ulicy, którą przyszedł Park.
-Miło się z tobą spędziło czas- wyznał Jimin uśmiechając się przy tym szeroko.
-Mi również, nawet nie zauważyłem, że tak szybko minął czas.
Nagle obaj przyjaciele usłyszeli głos za sobą.
-Jimin!- zawołał Yoongi.
-Hyung- Jimin zaczwrwienił się.
-Biegam po całym mieście i cie szukam! Myślałem, że nigdy cie nie znajdę!- krzyczał podbiegający wampir.
-Szukałeś mnie hyung? Po co? I kiedy przyjechałeś do Seulu?
-Długa historia Jimin- mruknął.
-Ehem- zwrócił na siebie uwagę Seokjin.
-Ohh przepraszam Jin! To jest Yoongi. Yoongi to jest Seokjin- przedstawił ich sobie, a ci uściesnęli sobie dłonie.
Nagle za rogu wychyliła się wysoka postać, która zmierzała w ich kierunku, można było u niej dotrzec wyraźne niezadowolenie.
-Namjoon, a ty co tu robisz?- spytał się Yoongi.
W końcu twarz mężczyzny ukazała się w blasku latarni i Seokjin mógł przsiądz, że mężczyzna imieniem Namjoon bardzo mu przypadł do gustu.
-Hej Yoongi i dobry wieczór- przywitał się kulturalnie Namjoon, co zrobiło bardzo dobre wrażenie na Seokjinie.
Min przedstawił ich sobie i tak miała zaczął się całkiem ciekawa noc.
"Ponieważ żaden z nich nie wiedział, że ich spojrzenia kradną miłość".Planuje dziś napisać coś jeszcze, ale ostrzegam że to długie nie będzie, nie będzie miało wpływu na fabułę, ale będzie przyjemne i każdy raczej czeka na ten moment. 🤗🤗🤗
UWAGA! NIESPRAWDZANY.
CZYTASZ
My Cold Honey | yoonmin ✔
FantasyŻyć tysiące lat, być nieograniczonym, silnym, ale samotnym, zdąża krwi jest większa, niż żądza diamentów świata. To gdy Jimin spotyka wampiry i sam rzuca się w otchłań mroku. Top!yg Yoonmin, vkook, namjin. 146- w fantasy 31.05.18r. 84- w fantasy 05...