Rozdział 8

3.2K 190 21
                                    

Obudził go grzmot, po chwili usłyszał krople deszczu. Burza, za oknem szalał wiatr. Piszczenie łóżka, uciekająca kropla z kranu do umywalki, nie zamknięte drzwi, które cicho skrzypnęły. Ciemność. Przyspieszyło to jego bicie serca. Chciał zapalić lampkę, ale nie mógł znaleźć włącznika, a gdy go znalazł światło się nie zapaliło. Grzmot oświetlił pokój na sekundę, a w oknie stała ciemna postać. Gula w gardle stanęła mu, a obraz nie daleko niego upadł, a szkło pozostało na podłodze. Znalazł drzwi, chwycił klamkę i wyszedł z sypialni. Usłyszał skrzypiącą huśtawkę. Wybiegł. Jego gołe stopy na mokrym asfalcie, słychać już tylko uderzenie samochodu. Światła rozbłysły przed nim, a kawałki szkła upadły przed jego stopami, wszystko ucichło. Szok, strach i niedowieżanie złapały go w swoją pułapkę. Wrócił szybko na klatkę, po drodze zabezpieczając się w metalowy kij, który został oparty na samym dole klatki schodowej. Jego zimne, mokre stopy zostawiały ślady na schodach, a krople deszczu spływały po jego ciele jakby tworząc melodię. Znów grzmot. Stanął przed swoimi drzwiami, lekko je uchylając by nie narobić hałasu. Wrócił do sypialni. Znów grzmot. Nie widział twarzy, tylko krwawe łzy. Światło wróciło, a on widział już tylko ciemność, która przenikała do jego ciała.

←→

Byli w tym miejscu, które dobrze znali. Po ich ubraniach tańczyły krople, a w ich oczach nie było nic co można by wziąć na wzór dobra. Zmieniali, zabijali i nigdy się nie śmiali. Biada tym, którzy ich jeszcze nie znali. Szczęście tym którzy byli ciepli. Zimne oczy przenikały każdy skrawek ziemi, nie bali się, nie straszyli, a wyglądali normalnie.

-Pomóż mi- usłyszeli z jednego okna bloku pod którym stali, a światło nagle się zapaliło.

To nie był człowiek, to nie było martwe, ani żywe, a nawet nie było wampirem. Wołanie o pomoc, tak bardzo daremne, wiodące tyle konsekwencji. Nie żeby to "coś" nie wiedziało o tym, że osoba żywa może mieć problem. Będzie się topić teraz we własnym mroku i w czyimś, pozna to co było nieznane i nigdy nie ucieknie. Łzy nigdy nie były jeszcze tak smaczne.

-Czyżby?- odezwał się mężczyzna.

-Ohh, tak. Już nie długo...w końcu wróci...- głos kobiety został przyciszony przez grzmot.

-A co z nim?- trzecia postać wyłoniła się z cienia.

-Ratunek daremny, ucieka bez celu- czwarty głos tak zimny jak i kuszący odezwał się za trzema postaciami, które uśmiechnęły się ukazując zęby.

-Ahh...te zbłąkane dusze- głos kobiety odbił się echem od ścian budynków, lecz nikt go nie usłyszał. Deszcz zagłuszał ciszę tej nocy, a spokój nikt nie odczuwał, na pewno nie w tej dzielnicy.

Sny są takie piękne, a jakie groźne. Potrafisz je kontrolować, bo oni tak. Wrócili do siebie. Cała czwórka zdieła płaszcze.

-Danie główne?- zapytał kamerdyner.

-Tak, już nie mogę się doczekać...

Piorun głośno zawył. Ciche krzyki, rozdzierające płacze, bolesne łzy. A przecież nie żyło, nie oddychało i nie miało racji bytu. Co jeszcze tu robiło? I czego szukało? Czego można chcieć od tak zwykłej rasy, jaką byli ludzie.

-Jak za dnia nie śpi to wieczorem się wyśpi, jak za dnia śpi to wieczorem umrze...

Po pomieszczeniu dało się słyszeć już tylko wlewającą się do kieliszka czerwoną ciecz.

←→

Kiedy promienie słoneczne cicho wkradły się do pokoju, a światł przed jego oczami zawirował nie chciał dziś żyć. Usłyszał ten głos pomóż mi. Zerwał się na równe nogi nie do końca myśląc i prawie upadł, ale ręką szybko oparł się o fotel. Dotknął swej głowy. Mały guz, spojrzał na okno i znów na moment zobaczył tę postać i aż cofną się krok wpadając na ścianę i zjeżdżając po niej plecami. Jego wzrok utkwił na podłodze, gdzie było kilka kropel krwi, później jego wzrok pokierował się po reszcie pokoju i ujrzał obraz i kawałki szkła, a obok drzwi leżała metalowa pałka, wspomnienie aż powróciło mu zimno tej pałki. Zobaczył te mokre, wyschnięte ślady własnych stóp. Przeuknął gorączkowo ślinę i przyjrzał się oknu. Pęknięte w jednym miejscu. Spojrzał na łóżko, które było przesunięte. Przypomniał sobie wypadek samochodowy i podbiegł do okna, uwcześnie wstając na równe nogi. Położył dłonie na zimnym parapecie i gorączkowo spoglądał na ulice, ale żadnego śladu nie znalazł. Może tylko lunatykował? Może jego przyjaciel zrobił sobie paskudny żart? Znów spojrzeniem wrócił na podłogę i przyjrzał się jej. Nie stał wczoraj przy oknie więc skąd wzięła się ta krew? Zadrżał, ponieważ to nie była jego krew. Bał się, że postać wróci następnej nocy, ale miał przeczucie że jak zostanie u przyjaciela wydarzy się coś bardzo, bardzo złego. Zostanie więc w domu.

° Jungkook gr

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


° Jungkook gr. A Rh-
° V gr. AB Rh+
° Jimin gr. A Rh-
° J-Hope gr. A Rh+
° Suga gr. 0 Rh-
° Jin gr. 0 Rh+
° RM gr. A Rh+

Mam nadzieje, że podobał się rozdział, jak i nowa okładka i nazwa. Powiem wam, że kocham zwroty akcji i po mnie możecie się wszystkiego spodziewać. I spokojnie jeżeli chodzi o filmik, nie zagłębiam się w teorie, one będą mi służyć do celów opowiadania, więc możecie spojrzeć na nie okiem ;) bay! Do następnego!

My Cold Honey | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz