Rozdział 30

1.8K 105 16
                                    

Powoli zapadała noc, niebo było czyste, jedynym światłem tej nocy były lampy uliczne i słabe oświetlenie księżyca. Jimin wracał do domu. Chciał już porozmawiać z Yoongim, ale był na tyle zmęczony i wyczerpany, że nawet nie wiedziałbym co ma mu powiedzieć. Kiedy dojechał pod swój adres, wyciągnął torby z bagażnika i zapłacił kierowcy. Wszedł na klatkę schodową, a po chwili znalazł się w swoim mieszkaniu. Położył torby na korytarzu, wcześniej zrzucając z stóp buty i wieszjąc na wieszak płaszcz. Nawet nigdzie nie włączając światła legł na łóżko i przykrył się kołdrą.

Obudził się w białym pomieszczeniu, na łóżku szpitalnym, a w pomieszczeniu wszędzie znajdowały się lustra. Wstał z łóżka stawiając nagie stopy na zimnej powierzchni. Był ubrany w białe spodenki i białą koszulę.

-Sen- dźwięk szeptu odbił się od luster, które dziwnie się poruszyły. Jak tafla wody.

Jimin podszedł do jednego z luster i spojrzał na swoje odbicie. Delikatnie dotknął dłonią szkła, które zachowało się jak woda, tworząc okręgi na jej powierzchni. Kiedy lustro się przestało ruszał spojrzał znów na swoje odbicie widząc w nim siebie, pozornie tego samego, ale jednak innego. Zdradzały go bowiem czerwone oczy, bledsza cera, straszny uśmiech. Park zasłonił swoje usta ręką, zduszając tym pisk przerażenia. Odbicie nie zrobiło tego samego, wystawiło rękę, która znalazła się po drugiej stronie lustra.

-Ja już nie jestem tobą, ty jesteś mną- odpowiedziało odbicie- chodź do mnie.

-N-nie...-odpowiedział podejrzewając intrygę.

Odbicie się gromko roześmiało, a po chwili w każdym z luster objawiła się ta sama postać, która stała przed parkiem, jego innym odbiciem.

-Kłamstwo ci ściągnie Park...na samo dno. Będziesz czuć...-powiedziało pierwsze odbicie.

-Ból- drugie odbicie.

-Cierpienie- trzecie odbicie.

-Strach- czwarte odbicie.

-Żal- piąte odbicie.

-Chłód- szóste odbicie.

-Będzie widzieć...-siódme odbicie.

-Śmierć- ósme odbicie.

-NIEEE!!- Park upadł ma kolana , w środku pomieszczenia, zasłaniając sobie uszy.

-Nie, nie, nie..-powtórzyło każde obicie- zdrajca, kłamca, wiarołomca, zabójca.

-NIE, NIE, NIE!- wrzeszczał zrozpaczony Jimin po środku pomieszczenia, a łzy wylewały się z jego oczu.

-Sprzedasz swą duszę diabłu, ja ci to mówię, a ja jestem tą duszą. Jeszcze nigdy nie będziesz tak żałował swoich decyzji.

Nagle w jednym luster pojawiła się inna postać, która wyszła z lustra, rozbijając je w drobny mak. Tą osobą był Jeon Jungkook. Szkło pod jego stopami rozpadało się na mikroskopijne kawałeczki, sam Jungkook wyglądał inaczej niż zawsze, była w nim inna aura, lepsza aura.

-Jimin..- stanął przed nim.

-T-to ty zabiłeś brata Taehyunga!

-Nie, to nie ja, jestem czymś więcej niż zwykłą powloką, która jeszcze ma uczucia, jestem tym co widzisz teraz w tych lustrach.

-Jesteś jego duszą? To ty mnie nawiedzałeś?

-Chciałem uniknąć tej sytuacji, bowiem jeżeli powłoka się zakocha, dusza też, jeżeli dusza umrze, powłoka zniknie. Zostając wampirem oddajesz swą duszę diabłu, a twoja najwyraźniej jest inna, nie pochodzi od boga...

My Cold Honey | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz