Rozdział 6

3.6K 234 50
                                    

Zimna dłoń Yoongiego, dotykająca dłoni Jimina jest dla niego niczym wyrzeźbiona z lodu, te szczupłe palce przesuwające się po jego dłoni, po jego delikatnej skórze, wywołując tyle sprzecznych uczuć takich jak zimno i ciepło na raz, czuje jakby miał przy nim zamarznąć, a zarazem rozpłynąć. Usta mężczyzny tak delikatne, niesamowite, a Park przestał oddychać jego serce było teraz niczym gepard który biegnie po swoją zwierzynę i jest w każdej chwili gotowy wyskoczyć po nią. Ich oczy się spotkały wołając do siebie potrzebuje cie, nikt nie mógł im przeszkodzić. Minuty leciały, a Park zapomniał, że istanieje coś takiego jak czas, który decyduje w każdej sekundzie o jego życiu, ale przy Yoongim nie czuł tego, że z sekundy na sekundy starzeje się coraz bardziej, że nigdy już nie będzie musiał martwić się co będzie w przyszłości, ani gdzie będzie za trzydzieści lat, pragnął być tylko przy tym przystojnym mężczyźnie, któremu pragnie oddać swoje serce.

-Yoongi- powtórzył Jimin- jestem Park Jimin...-przedstawił się sam jeszcze raz.

-Min Yoongi- uniósł dłoń chłopaka do ust i pocałował ją.

Rumieniec wstąpił na policzki chłopaka, jego serce mówiło mu głośniej, iż nigdy nie będzie takiego innego człowieka, że ten jest jedny i to właśnie jemu powoli oddaje serce. Chce z nim leżeć na zielonej trawie, pośród białych kwiatów i patrzeć na błękitne niebo na którym są osadzone białe chumurki przypominające wate cókrową. Oboje nie wyobrażają sobie by mogli puścić swoje dłonie, stracić się na moment, mogli tak zostać na zawsze. Oczy Jimina patrzyły w sposób obietnicy dla Yoongiego o wspólne życie, aż do końca, obietnicę o nieprzemijającej miłości i pokonaniu wszelkich trudności.

-Ehem- przerwał im Taehyung, który podał dłoń do Yoongiego- Kim Taehyung.

Min niechętnie puścił ciepłą dłoń Jimina, jakby był wstanie wyczuć to ciepło, ale przy chłopaku czuje jakby jego serce odżyło, rozkwitło jak róża, która była pokryta niezliczonymi ranami.

-Witaj- uścisnął lekko dłoń Taehyunga i puścił, kątem oka obserwował Jimina.

Nie rozumiał sam siebie, jeszcze niczego tak nie chciał, nie pragnął, nie był wstanie pojąć jak chłopak na niego działa.

-To może usiądźmy do stołu- Jungkook chwycił dłoń Tae i zaprowadził gości do stołu.

-Kookie! Kookie!- Tae rzucił mu się na szyję- co będziemy jeść?

-Zaraz zobaczysz skarbie...

-Mam ochotę na ciebie- TaeTae szepnął mu do ucha.

-Kochanie, dopiero po ślubie- przejechał mu nosem po szyi.

Yoongi przewrócił oczami, szedł za Jiminem by móc oglądać jego piękno, uważał że chłopak jest totalny i absolutnym arcydziełem, szczupłe nogi, niski wzrost, piękne, urocze dłonie, okrągłe pośladki, usta, nigdy takich nie widział mimo, iż "żył" tak długo i te oczy, które dopełniały wszystko. Yoongi dla oczu Jimina znalazł własną nazwę gwiezdne oczy. Usiedli przy stole, Jimin i Yoongi przy sobie, oboje sobie tego nie wyobrażali by mogło być inaczej, czy będą mogli się rozstać na noc wiedząc, że ich myśli będą krążyć wokół tego drugiego? Długie palce Yoongiego przesunęły się po nodze Parka, który na ten gest spią się. Minowi ciężko trzymać ręce przy sobie, gdy obok niego jest Park, zajmował mu za dużo myśli, można powiedzieć że wampir nawet się zestresował, nie był taki pewny siebie jak zazwyczaj. Na samą myśl, że mógłby mieć Jimina tylko dla siebie uśmiechnął się ukazując dziąsła, Park widząc to prawie zemdlał, mógł powiedzieć że zauroczył się w tym młodym mężczyźnie, znał go zbyt krótko by powiedzieć, że się zakochał, ale wiedział że nigdy się tak nie czuł, nigdy nie był wstanie oddać swojego serca od tak. Jungkook przyniósł w tym czasie pieczonego kurczaka, ryż i dwie różne sałatki i do tego różnego rodzaju ciasta.

-Kooki!- Tae klasnął w dłonie.

-Oo- Jimin ledwo wydusił z siebie.

←→

Wszyscy bawili się świetnie, gdyby te "wszyscy" było prawdziwe. Pod wysokim budynkiem, z apartamentami, w deszczu, osoba wpatrzona w okno Jungkooka, była bardzo zła.

-Yoongi hyung też? Czego oni nie rozumieją?- rudowłosy mężczyzna zacisnął dłonie w pięść.

Wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił pod numer swojego przyjaciela.

-Namjoon?- powiedział cicho, bojąc się że Yoongi go usłyszy.

-Słucham cie- odezwał się głos w słuchawce.

-Gdzie jesteś?

-W Busan.

-Przyjeżdżaj do Seulu, to polecenie Yoongiego.

←→

-Odprowadzę cie Jimin- Yoongi stanął przy nim.

-Nie chce zajmować ci czas...-odparł nieśmiało.

-Mam go tak dużo, że myślę że jak odprowadze ciebie to wcale go nie zmarnuje, przy okazji odetchniemy świeżym powietrzem- Min założył buty.

-Dziękuje.

Obaj wyszli razem z mieszkania Jumgkooka, spoglągając na siebie nieśmiało z obietnicami w oczach, które będą trwać wiecznie. Nie trzeba żadnych słów, nie trzeba wierszy, wystarczy samo spojrzenie i wzajemne zauroczenie, które ma się przerodzić w nieprzemijającą miłość. Jedyną taką na świecie.

° Jung Hoseok ° 899 lat ° bi seksualny ° słaby punkt: strach o odkryciu wampirzego istenia ° zalety: dobry przyjaciel

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

° Jung Hoseok
° 899 lat
° bi seksualny
° słaby punkt: strach o odkryciu wampirzego istenia
° zalety: dobry przyjaciel

→ Rozdział 5: faded
→ Rozdział 6: without you
                            Zayde Wolf- Heroes

W końcu udało mi się ukończyć ten rozdział, było trudno bo dziś albo mam wene albo jej nie mam i to przez dłuższy czas, ale mam nadzieje, że wyszło ładnie. Kocham was 💞💞💞.

My Cold Honey | yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz