Coraz częściej odnosiłam wrażenie, że Róża choć była z Dominikiem, nie do końca okazywała mu jakiekolwiek uczucia i czułam że nie jest z nim całkowicie szczera. Taka kobieca intuicja. Najgorsze było to, że w żaden sposób nie mogłam tego sprawdzić. Nawet nie wiedziałam jak wygląda, gdzie mieszka, jakie miała hobby. Nic. A przecież jako przyjaciółka jej chłopaka, powinnam to wiedzieć. Pomyślałam, że powinnam podzielić się z nim moimi przeczuciami co do niej. W drodze do niego, biłam się z myślami, czy dobrze robię, ale przecież spróbować zawsze warto. Zaparkowałam samochód przed jego domem. Wzięłam dwa głębokie wdechy, i zadzwoniłam do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Zapukałam, i czekałam. Jednak Dominik nadal się nie pojawiał. Pociągnęłam za klamkę. Zamknięte. Gdzie on mógł się podziewać? Próbowałam się do niego dodzwonić. Nie odbierał. Zaczynałam się o niego martwić. Do głowy przychodziły mi różne myśli. Stałam pod drzwiami z dobre piętnaście minut. Postanowiłam jeszcze na niego poczekać. Usiadłam na schodach i czekałam. Po godzinie podniosłam się i zrezygnowana chciałam już wracać do samochodu, kiedy usłyszałam klucz przekręcany w drzwiach. Odwróciłam się i ujrzałam go w samych bokserkach, rozczochranych włosach i z butelką piwa w ręku, co było naprawdę rzadkim widokiem.
- Czego chcesz? - chłodno mnie powitał, choć nie wiem, czy mogę podciągnąć to jako powitanie, bo do najmilszych nie należało.
- Jak ty wyglądasz? - skasowałam go wzrokiem
- Daj mi spokój, to nie jest najlepszy moment na odwiedziny
- Co z tobą? Dlaczego nie odbierasz, kiedy do ciebie dzwonię?
- Czego chcesz? - powtórzył oschle
- Mogę wejść? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. - Nic nie odpowiedział, tylko wszedł do mieszkania. Podążyłam za nim, zamykając drzwi. Usiadł na kanapie i pociągnął porządnego łyka z butelki. Oparłam się o framugę i skrzyżowałam ręce na piersiach. Dominik był nieobecny. Patrzył tępo w stół przed sobą, i ani razu nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Dosiadłam się do niego i chwyciłam już prawie pustą butelkę po czym upiłam łyka, tym samym opróżniając butelkę do końca.
- Mów o co chodzi - spojrzałam na niego
- Wy wszystkie jesteście takie same
- Nie rozumiem - uniosłam brwi do góry
- Najpierw obiecujecie, że będziecie już na zawsze, a kiedy my zaczynamy wam ufać, odchodzicie sobie do innego, nie podając żadnego konkretnego powodu. A to ponoć z nas są świnie. W świecie wszystko jest równowagą. Nigdy nie jest tak, że ktoś rani nas bardziej, a ktoś mniej. Zawsze cierpimy tak samo. Za każdym razem. - Urwał i zamyślił się. Nic nie mówiłam, tylko czekałam aż zacznie kontynuować. Nie przerywałam mu, próbował zebrać myśli. Po chwili znów zaczął swój monolog. - Powiedz mi, co jest ze mną nie tak? Dlaczego nic nie może trwać wiecznie?
- Chodzi o Różę?
- Nawet nie wymawiaj przy mnie tego imienia - Oburzył się
- Zostawiła cię?
- Dzisiaj. Wyobraź sobie, że nie miała odwagi powiedzieć mi tego osobiście. - Patrzyłam na niego, z niedowierzaniem, milczałam pozwalając mu tym samym opowiedzieć do końca. Wiedziałam, że to dla niego trudne, ale chciałam, żeby w końcu wyrzucił to z siebie - Napisała mi wiadomość, że to koniec, że nam się nie uda, że poznała kogoś lepszego i dodała, że nie mogę jej nic zaoferować. Przy mnie stoi w miejscu i nie może się rozwijać. A ten koleś jest jej spełnieniem marzeń i to przy nim jest jej miejsce, a nie przy takim kimś jak ja.
- Czekaj, ty chyba nie mówisz poważnie. - zmrużyłam oczy.
Zbył mnie milczeniem i wzruszył ramionami, dając mi do zrozumienia, że mogę wierzyć, lub nie. Jego wyraz twarzy wskazywał na to, że mówi prawdę. Odebrało mi mowę. Wiedziałam co musi teraz czuć. Wyobrażałam sobie, co dzieje się teraz w jego głowie. Przecież miesiąc temu przeżywałam to samo. Nie starałam się go pocieszać. Wiedziałam, że musi przejść przez to sam i wszystko sobie poukładać, przeżyć to po swojemu. Bez słowa poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki dwa piwa. Wiem, że jest to niewychowawcze, i że nie można zapijać problemów alkoholem. Ale przecież Dominik był w totalnej rozsypce, a ja nie chciałam mu wmawiać, że wszystko będzie dobrze, skoro wiedziałam, że przecież nie będzie! Powinnam być teraz przy nim i dodać mu otuchy swoją obecnością. Dosiadłam się do niego, podając butelkę. Otworzył piwo najpierw mnie, a potem sobie. Piliśmy w milczeniu.
YOU ARE READING
POPROSZĘ O MIŁOŚĆ
Historia CortaGłowna bohaterka wrocławianka Marlena to szara myszka niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Studiuje Literaturę Angielską i jak każda dziewczyna w jej wieku, marzy o wielkiej miłości. Rozstanie z chłopakiem rzuca ją w ramiona przyjaciela, który potaj...