Dominik wciąż się do mnie nie odzywał, a przecież minął już cały tydzień. Byłam pewna, że między nami jest już wszystko skończone, nawet jeśli łączyła nas tylko przyjaźń. Na wykładzie byłam nieobecna, moje myśli zamiast wokół literatury, krążyły wciąż między Dominikiem. Czułam okropne wyrzuty sumienia, może faktycznie trzeba było powiedzieć o wszystkim od razu. Z rozmyślań wyrwał mnie esemes. Ucieszyłam się, miałam nadzieję, że był od Dominika. Poczułam rozczarowanie, kiedy na ekranie pojawiła się treść. Był od Malwiny.
Za dwie godziny mam samolot. Jeśli chcesz, to przyjdź do mnie, zanim pojadę na lotnisko.
Wykład kończył się za pół godziny, musiałam doliczyć kolejne pół godziny trasy autobusem przez pół Wrocławia. Zrobiłam krótką notatkę i zabrałam się za odpisywanie.
Będę za godzinę. Wcześniej nie dam rady.
Nie dostałam odpowiedzi zwrotnej. Odłożyłam telefon i czekałam do końca wykładu. Profesor wypuścił nas piętnaście minut szybciej, dzięki temu zdążyłam na wcześniejszy autobus, o piętnastej byłam już w domu. Przebrałam się w dżinsowe ogrodniczki, a na stopy włożyłam białe trampki, wsiadłam w samochód i pojechałam do Malwiny. Otworzyła mi po dłuższej chwili, z telefonem który przyciskała ramieniem, w drugiej ręce trzymając torbę. Skinieniem głowy zaprosiła mnie do środka. Weszłam do kuchni, w której Kamil robił sobie kawy.
- Hej, widzę że wszystko jest na wariackich papierach.
- Cześć Marlena. Nic mi nawet nie mów, Malwina ciągle sprawdza czy niczego nie zapomniała, biega w tą i z powrotem.
- Może da się to wszystko jeszcze odwołać? - zasugerowałam.
- Nie ma szans, wszystko jest już załatwione.
- Przecież mieliście jechać za miesiąc, a minęły zaledwie dwa tygodnie.
- Wszystko się przestawiło z korzyścią dla nas. Im szybciej tym lepiej. Zwolniło się mieszkanie, taka okazja nie trafia się zbyt często.
- No tak... - westchnęłam
- Napijesz się kawy?
- Z przyjemnością.
- Będziemy się kontaktować - pocieszył mnie, zauważając mój grymas na twarzy.
- Mam nadzieję. - Upiłam łyk kawy i przeszłam z kuchni do pokoju w którym była Malwina.
- Pomóc ci w czymś?
- Chyba nie. Mam nadzieję że wszystko to jakoś ogarnęłam. Która godzina? - wstała i wsparła się rękami opierając je na biodrach.
- Szesnasta.
- Mamy jeszcze chwilę czasu.
- Wrócisz? - spojrzałam na nią badawczo
- Nie wiem, jeszcze nie wyjechałam - zaśmiała się poddenerwowana.
W pół godziny dopięła wszystko na ostatni guzik. Jeszcze raz omiotła wzrokiem mieszkanie, sprawdzając czy wszystko spakowała. Miałam wrażenie że wyjeżdża na całe życie, a może właśnie miała taki plan, ale niekoniecznie chciała bym o tym wiedziała. Kamil spakował do auta wszystkie walizki. Po dwudziestu minutach byliśmy w drodze na lotnisko. Odwiozłam ich moim autem. Swoje zostawili u rodziców Kamila. Zbliżała się godzina odprawy, Malwina niepewnie wstała i wtuliła się we mnie.
- Będę za tobą tęsknić.
- Mam nadzieję. - pokrzepiłam ją uśmiechem. Wzięła swoje torby. Kamil mocno mnie uścisnął i chwilę później zniknęli z pola widzenia. Czułam jak łzy napłynęły mi do oczu. Otarłam je, i wróciłam do domu.
YOU ARE READING
POPROSZĘ O MIŁOŚĆ
Cerita PendekGłowna bohaterka wrocławianka Marlena to szara myszka niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Studiuje Literaturę Angielską i jak każda dziewczyna w jej wieku, marzy o wielkiej miłości. Rozstanie z chłopakiem rzuca ją w ramiona przyjaciela, który potaj...