Kiedy dojechaliśmy do domu nikogo nie było. Na stole w kuchni leżała karteczka ''Przyjdźcie nad jeziorko - całuski Kaśka'' Rozpakowałam zakupy, Mirek stał na podwórku, zawołałam do niego, że możemy już iść. Wszedł do kuchni w hawajkach, trzymając w ręku dwa ręczniki. Poszliśmy ścieżką z kamieni, była prosta, i idąc nią nad jezioro nie było wcale tak daleko. Już od połowy zauważyłam Kaśkę uciekającą przed Radkiem. Dołączyliśmy do grupy. Dominik wyszedł z wody i mnie zaatakował. Cały mokry objął mnie w pasie i podniósł do góry, kiedy upewnił się, że tak łatwo mu nie spadnę, zaczął biec do wody.
- Nie! Dominik nie! Poczekaj, ściągnę tylko sukienkę...
- W sukience też mogę cię wrzucić.
Chwilę później kąpaliśmy się w jeziorze.
***
Przebrałam się, a mokre włosy związałam w luźnego warkocza, który swobodnie zwisał przez ramię, z końcówek kapała jeszcze woda, zostawiając małe kropelki na panelach. Włączyłam film, i usiadłam z laptopem na łóżku. Dominik do mnie dołączył. Piszczałam w niebogłosy, ponieważ ciągle mnie łaskotał. Pod koniec filmu przysnęłam, Dominik również i kiedy się obudziłam, wciąż jeszcze spał. Rozpuściłam włosy, a potem delikatnie je rozczesałam, zrobiły mi się loki, i nie ukrywam że było mi w nich do twarzy. Siedząc przed lustrem zauważyłam, że Dominik się obudził, i zaczął mi się przyglądać, kiedy spojrzałam w jego stronę uśmiechnął się, tym samym ukazując te wspaniałe dołeczki w policzkach.
- Ładnie wyglądasz kiedy wstajesz.
- A potem to już nie? - udałam urażoną
- Też, też - westchnął. - Podobało ci się?
- Oj tak, było świetnie.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy.
Pokiwałam głową.
- Schodzisz na kolację?
- Tak, zaraz zejdę, daj mi chwilę.
- Okej, w takim razie ja już pójdę i pomogę twojej siostrze. Uśmiechnęłam się słodko i wyszłam.
Na schodach minęłam się z Kingą, więc zagadałam:
- Hej, jak leci?
- Dobrze, u ciebie chyba też, chodzisz taka rozpromieniona.
Odgarnęłam kosmyk włosów za ucho.
- Nie wiem, może, to chyba przez to słońce, ostatnio jest już go coraz mniej.
- To prawda. A jak tam z Dominikiem?
- Odpoczywa na górze.
- Yhm, a powiedz mi, czy ty na pewno się tylko z nim przyjaźnisz? - zrobiła w powietrzu gest króliczków palcami, chcąc zaznaczyć ostatnie słowo w cudzysłów.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Przecież się przespaliście, a przyjaciele tego nie robią prawda? - uśmiechnęła się.
- O czym ty mówisz Kinga?
- Nie udawaj, wszyscy od rana o tym gadają.
- Kto ci to powiedział?
- Mirek
- Niech ja go dorwę - moje policzki płonęły, miałam wrażenie, że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.
- Ej tylko nie mów, że ci powiedziałam, zezłości się na mnie. Powołaj się na chłopaków, też wiedzą.
- Zejdź mi z drogi. - Byłam strasznie zdenerwowana. Ręce mi się trzęsły, zacisnęłam je w pięść, i z determinacją szukałam Mirka.
- Tu się schowałeś, wszędzie cie szukałam.
- Co się stało?
- Ty jeszcze pytasz się mnie, co się stało? Lepiej ty mi powiedz!
Zerwał się z fotela i stanął jak wryty.
- O co ci chodzi złośnico?
- Jesteś zakłamanym dupkiem! Nie znam nikogo bardziej podłego od ciebie. Jak mogłeś powiedzieć coś takiego?
- Ale co? - udawał, że nie ma o niczym bladego pojęcia.
- Nie udawaj. Przyznaj się. Chociaż tyle miej godności.
- Nie martw się o moją godność, jest na właściwym poziomie.
- Po co miałabym się martwić o kogoś, kto rozpowiada wszystkim że przespałam się z Dominikiem? Przecież to nieprawda! - uderzyłam go pięścią w klatkę piersiową.
- Jak to nie? Przecież słyszałem, jak pytał się czy ci się podobało. To świadczy tylko o jednym i szczerze mówiąc, chciałbym być na jego miejscu.
O nie, tego było już za wiele. Najpierw kłamie, a potem mnie szpieguje.
- Podsłuchujesz mnie? Szpiegujesz?
- Nie, nic z tych rzeczy. Przechodziłem akurat... ślicznotko, nie złość się.
- Odwal się!!! - uderzyłam go w twarz i wyszłam z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
YOU ARE READING
POPROSZĘ O MIŁOŚĆ
Historia CortaGłowna bohaterka wrocławianka Marlena to szara myszka niczym nie wyróżniająca się z tłumu. Studiuje Literaturę Angielską i jak każda dziewczyna w jej wieku, marzy o wielkiej miłości. Rozstanie z chłopakiem rzuca ją w ramiona przyjaciela, który potaj...