Rozdział 14

26 2 0
                                    

Kiedy dojechaliśmy do domu nikogo nie było. Na stole w kuchni leżała karteczka ''Przyjdźcie nad jeziorko - całuski Kaśka'' Rozpakowałam zakupy, Mirek stał na podwórku, zawołałam do niego, że możemy już iść. Wszedł do kuchni w hawajkach, trzymając w ręku dwa ręczniki. Poszliśmy ścieżką z kamieni, była prosta, i idąc nią nad jezioro nie było wcale tak daleko. Już od połowy zauważyłam Kaśkę uciekającą przed Radkiem. Dołączyliśmy do grupy. Dominik wyszedł z wody i mnie zaatakował. Cały mokry objął mnie w pasie i podniósł do góry, kiedy upewnił się, że tak łatwo mu nie spadnę, zaczął biec do wody.

- Nie! Dominik nie! Poczekaj, ściągnę tylko sukienkę...

- W sukience też mogę cię wrzucić.

Chwilę później kąpaliśmy się w jeziorze.

***

Przebrałam się, a mokre włosy związałam w luźnego warkocza, który swobodnie zwisał przez ramię, z końcówek kapała jeszcze woda, zostawiając małe kropelki na panelach. Włączyłam film, i usiadłam z laptopem na łóżku. Dominik do mnie dołączył. Piszczałam w niebogłosy, ponieważ ciągle mnie łaskotał. Pod koniec filmu przysnęłam, Dominik również i kiedy się obudziłam, wciąż jeszcze spał. Rozpuściłam włosy, a potem delikatnie je rozczesałam, zrobiły mi się loki, i nie ukrywam że było mi w nich do twarzy. Siedząc przed lustrem zauważyłam, że Dominik się obudził, i zaczął mi się przyglądać, kiedy spojrzałam w jego stronę uśmiechnął się, tym samym ukazując te wspaniałe dołeczki w policzkach.

- Ładnie wyglądasz kiedy wstajesz.

- A potem to już nie? - udałam urażoną

- Też, też - westchnął. - Podobało ci się?

- Oj tak, było świetnie.

- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzymy.

Pokiwałam głową.

- Schodzisz na kolację?

- Tak, zaraz zejdę, daj mi chwilę.

- Okej, w takim razie ja już pójdę i pomogę twojej siostrze. Uśmiechnęłam się słodko i wyszłam.

Na schodach minęłam się z Kingą, więc zagadałam:

- Hej, jak leci?

- Dobrze, u ciebie chyba też, chodzisz taka rozpromieniona.

Odgarnęłam kosmyk włosów za ucho.

- Nie wiem, może, to chyba przez to słońce, ostatnio jest już go coraz mniej.

- To prawda. A jak tam z Dominikiem?

- Odpoczywa na górze.

- Yhm, a powiedz mi, czy ty na pewno się tylko z nim przyjaźnisz? - zrobiła w powietrzu gest króliczków palcami, chcąc zaznaczyć ostatnie słowo w cudzysłów.

- Tak, dlaczego pytasz?

- Przecież się przespaliście, a przyjaciele tego nie robią prawda? - uśmiechnęła się.

- O czym ty mówisz Kinga?

- Nie udawaj, wszyscy od rana o tym gadają.

- Kto ci to powiedział?

- Mirek

- Niech ja go dorwę - moje policzki płonęły, miałam wrażenie, że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.

- Ej tylko nie mów, że ci powiedziałam, zezłości się na mnie. Powołaj się na chłopaków, też wiedzą.

- Zejdź mi z drogi. - Byłam strasznie zdenerwowana. Ręce mi się trzęsły, zacisnęłam je w pięść, i z determinacją szukałam Mirka.

- Tu się schowałeś, wszędzie cie szukałam.

- Co się stało?

- Ty jeszcze pytasz się mnie, co się stało? Lepiej ty mi powiedz!

Zerwał się z fotela i stanął jak wryty.

- O co ci chodzi złośnico?

- Jesteś zakłamanym dupkiem! Nie znam nikogo bardziej podłego od ciebie. Jak mogłeś powiedzieć coś takiego?

- Ale co? - udawał, że nie ma o niczym bladego pojęcia.

- Nie udawaj. Przyznaj się. Chociaż tyle miej godności.

- Nie martw się o moją godność, jest na właściwym poziomie.

- Po co miałabym się martwić o kogoś, kto rozpowiada wszystkim że przespałam się z Dominikiem? Przecież to nieprawda! - uderzyłam go pięścią w klatkę piersiową.

- Jak to nie? Przecież słyszałem, jak pytał się czy ci się podobało. To świadczy tylko o jednym i szczerze mówiąc, chciałbym być na jego miejscu.

O nie, tego było już za wiele. Najpierw kłamie, a potem mnie szpieguje.

- Podsłuchujesz mnie? Szpiegujesz?

- Nie, nic z tych rzeczy. Przechodziłem akurat... ślicznotko, nie złość się.

- Odwal się!!! - uderzyłam go w twarz i wyszłam z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.

POPROSZĘ O MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now