7.

3.9K 288 361
                                    

Piątek przyszedł szybko, a wraz z nim jak zwykle co tygodniowe spotkanie w pubie. Miał nad wyraz dobry humor spowodowany właściwie nie wiadomo czym. Możliwe, że to środowy wyjazd na plażę dał mu kopa pozytywnej energii, bo od tamtej pory dobry humor go właściwie nie opuszczał. Co prawda minęły dopiero dwa dni, ale cieszył się każdą chwilą. Kończył już swoje drugie piwo i w innych okolicznościach pewnie na nim by skończył, ale tym razem miał ochotę na więcej i nie zamierzał sobie tego odmawiać. Z szerokim uśmiechem więc przyjął kolejny kufel, który przyniósł mu Zayn. Naprawdę lubił te ich spotkania. Wszyscy byli zadowoleni i rozluźnieni. Nawet Liam śmiał się i udzielał w rozmowach więcej niż zwykle. W obecności Zayna zawsze robił się nieco pewniejszy. W dodatku na pierwszy rzut oka widać było jak bardzo są szczęśliwi. Mulat cały czas obejmował go ramieniem albo trzymał jego dłoń. Patrzyło się na nich naprawdę dobrze. Niall jak zwykle był Niallem co i raz śmiejąc się głośno ze swoich naprawdę głupich żartów bądź przygód, które czasem były żenujące. Blondyn przynajmniej miał do siebie całkiem spory dystans, a Louisowi siedzącemu tuż obok niego najwyraźniej pasował humor chłopaka. Wyglądał dziś naprawdę dobrze i cieszył się, że ciemne sińce pod oczami zbladły, a oczy były nieco weselsze niż zwykle.

- Gapisz się. - usłyszał.

Zamrugał, bo mimo, że na niego patrzył, nie zauważył kiedy chłopak odwrócił się w jego kierunku. Wzruszył ramionami.

- Obserwuję. - poprawił go.

- I co takiego zaobserwowałeś? - zainteresował się.

- To, że naprawdę dobrze dziś wyglądasz. - wyszczerzył się. Możliwe, że piwa, które wypił dodawały mu nieco pewności siebie.

- Oh? Dziękuję. - zaśmiał się. - Ty też, jak zawsze zresztą.

- Nie. - potrząsnął głową. - Chodzi mi o to, że wyglądasz.. zdrowiej. Wiesz, te sińce.. no i ogoliłeś się. - zmrużył oczy. - Wyglądasz jak niemowlak.

- O mój Boże, więcej nie pijesz! - zawołał odsuwając od niego kufel.

- Hej, nie matkuj mi. - parsknął przysuwając go z powrotem do siebie jednocześnie pstrykając chłopaka w nos.

- Jesteście uroczy.

Zmarszczył brwi spoglądając w stronę przyglądającego się im blondyna.

- Co?

- Nic. - zaśmiał się. - Mówię tylko, że jesteście uroczy.

- Ee.. dzięki? - zmieszał się nie bardzo wiedząc o co chodzi, ale po co miał się tym przejmować. - O, lubię tę piosenkę! - wykrzyknął podskakując na swoim miejscu co wywołało śmiech u całej reszty. - Zatańcz ktoś ze mną. - poprosił robiąc minę szczeniaczka. A przynajmniej miał nadzieje, że właśnie tak to wyglądało.

Niestety nikt nie był chętny, co naprawdę go zasmuciło, więc tym razem opadł na oparcie i z miną zbitego psa spoglądał w stronę parkietu obserwując tańczące na nim pary.

- Chodź. - usłyszał nad sobą.

Znów musiał zamrugać, a kiedy to zrobił zobaczył stojącego nad nim Louisa. Louisa, który wyciągał w jego stronę dłoń.

- Naprawdę? - wyszczerzył się podając mu rękę.

- Chodź za nim się rozmyślę. - westchnął przeciskając się obok zaskoczonego Nialla.

Zrobił to samo by po chwili wylądować na parkiecie. 

Nie mógł uwierzyć, że Louis zgodził się z nim zatańczyć, ale był mu za to bardzo wdzięczny.

Save MyselfWhere stories live. Discover now