46.

2.8K 229 243
                                    

Nie miał pojęcia jak Louis mógłby dotrzeć w tamto miejsce bez samochodu, ale jeśli była chociaż minimalna szansa, że mogli go tam znaleźć to chciał to sprawdzić. Zayn najwyraźniej wiedział o czym mówi, gdy wymamrotał ciche 'wzgórze za Londynem'. Całe szczęście, że wiedział, bo sam nie miałby zielonego pojęcia w którym kierunku się udać. Gdy Louis zabrał go tam na ich pierwszą randkę był bardziej zainteresowany szatynem niż drogą, która choć wtedy wydawała się być krótka, teraz ciągnęła się w nieskończoność.

Cały czas pytał mulata za ile będą na miejscu, aż w końcu po czterdziestu minutach rozpoznał miejsce w którym był kilka miesięcy wcześniej i nim Zayn zdołał zatrzymać samochód, wyskoczył z niego włączając latarkę. 

Poczuł ból w klatce piersiowej, gdy przemierzając całe pobocze w tę i z powrotem nie znalazł Louisa. Nie zwrócił nawet uwagi na widok, który się stamtąd rozciągał, choć przecież wtedy był nim tak bardzo zafascynowany.

Wrócił do samochodu kompletnie załamany, bo teraz już faktycznie nie było żadnego miejsca o którego istnieniu wiedział. Zayn ruszył w drogę powrotną, a on jeszcze raz przerzucał puzzle w swojej głowie starając się znaleźć ten o którym wcześniej zapomniał.

- Doncaster. - wypalił.

- Co?

Mulat wyglądał na zaskoczonego i jednocześnie nieco zdezorientowanego.

- Doncaster. - powtórzył. - Louis pochodzi z Doncaster, może..

- Nie. - przerwał mu. - Nie pojechał tam.

- Skąd możesz to wiedzieć, przecież..

- Nie pojechał tam. - odparł stanowczo. - Zaufaj mi.

Przymknął powieki opierając głowę o zagłówek fotela. Jeśli nie tam to nie miał już pomysłu gdzie mógł pójść. Tak naprawdę sprawdzili tylko miejsca do których był w jakiś sposób przywiązany, w których przebywał wcześniej, a przecież Londyn był ogromny i na dobrą sprawę mógł być wszędzie, ale dochodziła już druga w nocy, chłopaki byli wykończeni i on również był, dlatego nie protestował, gdy podjechali pod mieszkanie szatyna i Alexa.

Bez słowa wyszedł z samochodu kierując się do drzwi, które były otwarte. Skopał ze stóp buty i wszedł do salonu od razu kręcąc głową, gdy Niall poderwał się z kanapy na której siedział wraz z owiniętą kocem Barbarą. 

Opadł na miejsce obok dziewczyny, która od razu przytuliła go do siebie. Niall usiadł z drugiej strony układając jego nogi na swoich kolanach, aż w końcu nie wiedząc kiedy, zasnął.

Obudził się nad ranem przestraszony tym, że w ogóle zasnął, więc kiedy gwałtownie podniósł się do pozycji siedzącej prawie wylądował na podłodze. Na szczęście zdążył przytrzymać się stolika. Przetarł dłonią zaspane powieki mrugając kilkukrotnie by ocenić sytuację.

Barbara wciąż owinięta w koc spała obok, ale Nialla nie było tam, gdzie zapamiętał, że był. Zayn razem z Liamem siedzieli na fotelu. Szatyn spał w jego ramionach podobnie jak Alex skulony na drugim fotelu. Nialla nie widział nigdzie w okolicy, ale z kuchni dochodziły jakieś odgłosy, więc chłopak pewnie był w tamtym pomieszczeniu. 

Od razu sięgnął po swój telefon, ale oprócz wiadomości od mamy brzmiącej 'Gdzie jesteś? Znaleźliście go?' nie miał żadnej innej. Zerknął na zegarek. Dochodziła ósma rano. Za godzinę zaczynał lekcje, ale wiedział, że dziś i tak nie pójdzie do szkoły. Podobnie jak i cała reszta.

Szybko odpisał, że jest w mieszkaniu Louisa i że jeszcze go nie znaleźli po czym wbił wzrok w Zayna, który również na niego patrzył.

- Coś nowego? - spytał cicho, podciągając kolana do klatki piersiowej.

Save MyselfWhere stories live. Discover now