Dzień wyjazdu pod namioty przyszedł dokładnie tydzień później. Wszyscy umówili się pod domem Liama, który miał pożyczyć samochód od swojego ojca. Geoff Payne miał siedmioosobowego SUVa, więc nie mieli problemu ze zmieszczeniem siebie i bagaży, bo Barbara razem z Gigi, która również okazała się całkiem miłą dziewczyną jechały osobnym samochodem. Czekało ich prawie pięć godzin jazdy. Wygoda była więc ważna. Liam prowadził, Zayn siedział obok, Niall z połową bagaży na samym tyle, a on wraz z Louisem po środku. Od razu ułożył się wygodnie kładąc nogi na kolanach szatyna, który chyba nie miał nic przeciwko, bo posłał mu mały uśmiech. Podłożył pod głowę poduszkę, którą ze sobą zabrał, a nogi przykrył kocem. Co prawda na zewnątrz było bardzo ciepło, ale Zayn włączył klimatyzację, a on zawsze był zmarzluchem. Po za tym nie chciał się przeziębić. Chciał poczytać książkę, ale gdy chłopcy włączyli radio, Niall od razu zaczął śpiewać, dlatego zrezygnował z tego pomysłu i wyciągnął słuchawki podłączając je do swojego telefonu. Od razu wszedł w playlistę nazwaną 'Ed Sheeran'. Rudzielec był jego ulubionym wokalistą. Oparł głowę o swoją poduszkę przymykając powieki, gdy usłyszał pierwsze takty 'Supermarket Flowers' i uśmiechnął pod nosem nie wiedząc czy przez muzykę czy raczej przez Louisa, który kciukiem pocierał jego kostkę. To było miłe i bardzo relaksujące, ale czując jak ściska tamto miejsce od razu uchylił powieki krzyżując z nim spojrzenie. Wyjął jedną słuchawkę, bo chłopak najwyraźniej chciał coś powiedzieć.
- Hmm?
- Pytałem czego słuchasz.
- Chcesz? - wyciągnął w jego stronę rękę ze słuchawką, a kiedy chłopak kiwnął głową poklepał miejsce obok siebie.
Musiał wcisnąć się w oparcie fotela. Siedzenia były dość szerokie, ale Louis i tak musiał położyć się bokiem, by w ogóle zmieścić się obok. Było trochę ciasno, ale nie przeszkadzało mu to za bardzo. Szatynowi chyba też nie. Gdy tylko umieścił słuchawkę w uchu uśmiechnął się szeroko.
- Masz dobry gust, młody. - pokiwał głową z uznaniem.
- Wiem o tym.
Następną piosenką jaką usłyszeli było How Would You Feel. Przekręcił głowę w bok słysząc cichy głos Louisa śpiewający wraz z Edem.
How would you feel (Jakbyś się czuł)
If I told you I loved you? (Gdybym powiedział Ci, że Cię kocham?)
It's just something that I want to do. (To jest coś, co chcę zrobić)
I'll be taking my time (Będę zajmował swój czas)
Spending my life (Spędzał swoje życie)
Falling deeper in love with you. (Zakochując się w Tobie coraz głębiej)
So tell me that you love me too. (Powiedz mi, że też mnie kochasz)
Zarumienił się, choć nie powinien. To był zwykły tekst piosenki. Co z tego, że wyśpiewany przez chłopaka spoglądającego prosto w jego zielone tęczówki. Najwyraźniej szatyn znał te utwory na pamięć z czego bardzo się cieszył bo on również je znał.
Tak właściwie wyglądała cała podróż. Słuchali piosenek Eda rozmawiając bądź cicho śpiewając co jakiś czas spoglądając na siebie. Udało im się nawet zasnąć, ale była to krótka może 30-minutowa drzemka, którą brutalnie przerwał Niall, a wszystko przez to, że w radiu leciała jedna z jego ulubionych piosenek przez co zaczął się wydzierać na całe gardło.
Na miejsce dojechali kilka minut przed drugą. To nie było raczej popularne miejsce biorąc pod uwagę, że nie było tam nikogo innego, ale to akurat było dla nich jedynie plusem. Zresztą nie mógł zrozumieć dlaczego w najbliższej okolicy nie było widać innych namiotów, ponieważ widoki były naprawdę ładne. Skąpane w promieniach słońca jezioro połyskiwało niemal rażąc go w oczy. W dodatku roślinność również była nie spotykana w mieście, a na pomoście tuż nad taflą jeziora z pewnością spędzi sporo czasu.
YOU ARE READING
Save Myself
FanfictionŻycie Harry'ego Stylesa było przeciętne. Miał najlepszych przyjaciół z którymi spędzał dużo czasu, chodził do szkoły, miał cudowną siostrę i kochaną mamę. Był więc normalnym siedemnastolatkiem z problemami adekwatnymi do swojego wieku. Wszystko za...