Lauren POVWpatryłam się w spokojną twarz Camili z uśmiechem na ustach. Powieka dziewczyny drgnęła, jej dłoń ścisnęła moją. Po chwili otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
-Lauren, udało się?- zapytała, zachrypłym głosem.
-Tak Camz, będziesz chodzić.- powiedziałam, nie mogąc powstrzymać radości. Na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech.
-Dziękuję.-
-Nie dziękuj kochanie, nie masz za co.- potarłam jej dłoń kciukiem.
-Gdzie mama i tata?- zapytała.
-Są na korytarzu, zawołam ich.- wstałam z krzesła i wyszłam z sali. -Camila się obudziła.- poinformowałam rodziców dziewczyny. Od razu podnieśli się i weszli do sali.
-Jak Cię czujesz córeczko?- zapytała Sinu, podchodząc do córki.
-Dobrze, trochę jestem jeszcze senna, ale jest w porządku.- oznajmiła Camila.
W tym momencie zadzwonił mój telefon.
-Halo?- odebrałam.
-Jak dobrze, że odebrałaś.- usłyszałam głos Normani w telefonie.
-Coś się stało?- zapytałam.
-Mieliśmy mały wypadek.-
-Coś z dziewczynkami?- zaniepokoiłam się.
-Nie z nimi, Taylor pobiła kolegę na placu zabaw.- powiedziała, rozbawionym tonem.
-Co? Dlaczego?-
-Razem z Dinah zabrałyśmy dziewczynki na lody, jakiś chłopak wpadł na Sofi i wywalił jej loda na ziemię. Nazwał ją idiotką, mała zaczęła płakać. Tay postanowiła go ukarać, spuściła mu niezły łomot. Niestety matka dzieciaka chce pogadać z opiekunem prawnym. Musisz przyjechać.-
-Dobrze za chwilę będę.- rozłączyłam się.
-Coś z Sofi i Tay?- zapytał Alejandro.
-Nic im nie jest. Powiem wam wszystko jak wrócę.- pocałowałam Camz i wyszłam z sali.
***
-Dobrze Cię widzieć, Laur.- Dinah przywitała się ze mną obok niej stała zapłakana Sofia. Pocałowałam mała w głowę.
-Jak bardzo źle jest?- zapytałam, patrząc na Normani starającą się uspokoić matkę tego dzieciaka.
-Bardzo.- odparła.
-Sofi kochanie idź z Dinah na huśtawki. Zaraz do was przyjedziemy, dobrze?-
-Dobrze.- dziewczynka wzięła blondynke za rękę i poszły na plac. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do Normani.
-Już jestem.-
-Więc to Pani wychowała tego demona.- prychnęła kobieta.
-Niech się Pani uspokoi. Mani idź do dziewczyn.- czarnoskóra odeszła od nas. Rzuciłam okiem na chłopca. Faktycznie spuściła mu łomot. Chłopiec miał rozciętą brew, warge i nos.
-Widzi Pani co ona zrobiła mojemu skarbeczkowi.-
-Widzę i wiem także, że Tay nie zrobiłaby mu nic bez powodu, prawda?-
-Mhm.- Tay cichutko przytaknęła.
-Musiała mieć jakiś powód.- dodałam.
-Nie obchodzi mnie to, musi ponieść karę. Zgłosze to na policję.- tylko tego mi brakowało.
-Możemy załatwić to inaczej.- zaczęłam, wyciągając portfel. -Dwie stówki powinny wystarczyć.- podałam kobiecie banknoty. Ta wzięła pieniądze i po prostu odeszła, co za kurwa.
-Czemu to zrobiłaś?- ukucnęłam przy siostrze.
-Sofi przez niego płakała, nie lubię jak to robi.- powiedziała patrząc na mnie.
-Rozumiem kochanie, ale nie musisz go od razu bić, dobrze?-
-Już nie będę, obiecuję.- przytuliła się do mnie. -Lo?-
-Tak skarbie?-
-Kupimy Sofi nowego loda?- spytała.
-Oczywiście. Chodź.- wzięłam dziewczynę za rękę i poszliśmy do budki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podoba😊
Dwa rozdziały do końca 😭
Happy Pride Month 🌈💕
CZYTASZ
Your Dreams || Camren PL
FanfictionLauren - typowa Bad Girl, często wdaje się w bójki i sprowadza na siebie mnóstwo problemów. Nienawidzi znęcania się nad słabszymi, więc przy każdej możliwej okazji, staję w obronie "ofiary". Camila - od dziecka jest przykuta do wózka. Często staję s...