58

2.5K 182 10
                                    


Lauren POV

Wpatryłam się w spokojną twarz Camili z uśmiechem na ustach. Powieka dziewczyny drgnęła, jej dłoń ścisnęła moją. Po chwili otworzyła oczy i spojrzała na mnie.

-Lauren, udało się?- zapytała, zachrypłym głosem.

-Tak Camz, będziesz chodzić.- powiedziałam, nie mogąc powstrzymać radości. Na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech.

-Dziękuję.-

-Nie dziękuj kochanie, nie masz za co.- potarłam jej dłoń kciukiem.

-Gdzie mama i tata?- zapytała.

-Są na korytarzu, zawołam ich.- wstałam z krzesła i wyszłam z sali. -Camila się obudziła.- poinformowałam rodziców dziewczyny. Od razu podnieśli się i weszli do sali.

-Jak Cię czujesz córeczko?- zapytała Sinu, podchodząc do córki.

-Dobrze, trochę jestem jeszcze senna, ale jest w porządku.- oznajmiła Camila.

W tym momencie zadzwonił mój telefon.

-Halo?- odebrałam.

-Jak dobrze, że odebrałaś.- usłyszałam głos Normani w telefonie.

-Coś się stało?- zapytałam.

-Mieliśmy mały wypadek.-

-Coś z dziewczynkami?- zaniepokoiłam się.

-Nie z nimi, Taylor pobiła kolegę na placu zabaw.- powiedziała, rozbawionym tonem.

-Co? Dlaczego?-

-Razem z Dinah zabrałyśmy dziewczynki na lody, jakiś chłopak wpadł na Sofi i wywalił jej loda na ziemię. Nazwał ją idiotką, mała zaczęła płakać. Tay postanowiła go ukarać, spuściła mu niezły łomot. Niestety matka dzieciaka chce pogadać z opiekunem prawnym. Musisz przyjechać.-

-Dobrze za chwilę będę.- rozłączyłam się.

-Coś z Sofi i Tay?- zapytał Alejandro.

-Nic im nie jest. Powiem wam wszystko jak wrócę.- pocałowałam Camz i wyszłam z sali.

***

-Dobrze Cię widzieć, Laur.- Dinah przywitała się ze mną obok niej stała zapłakana Sofia. Pocałowałam mała w głowę.

-Jak bardzo źle jest?- zapytałam, patrząc na Normani starającą się uspokoić matkę tego dzieciaka.

-Bardzo.- odparła.

-Sofi kochanie idź z Dinah na huśtawki. Zaraz do was przyjedziemy, dobrze?-

-Dobrze.- dziewczynka wzięła blondynke za rękę i poszły na plac. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do Normani.

-Już jestem.-

-Więc to Pani wychowała tego demona.- prychnęła kobieta.

-Niech się Pani uspokoi. Mani idź do dziewczyn.- czarnoskóra odeszła od nas. Rzuciłam okiem na chłopca. Faktycznie spuściła mu łomot. Chłopiec miał rozciętą brew, warge i nos.

-Widzi Pani co ona zrobiła mojemu skarbeczkowi.-

-Widzę i wiem także, że Tay nie zrobiłaby mu nic bez powodu, prawda?-

-Mhm.- Tay cichutko przytaknęła.

-Musiała mieć jakiś powód.- dodałam.

-Nie obchodzi mnie to, musi ponieść karę. Zgłosze to na policję.- tylko tego mi brakowało.

-Możemy załatwić to inaczej.- zaczęłam, wyciągając portfel. -Dwie stówki powinny wystarczyć.- podałam kobiecie banknoty. Ta wzięła pieniądze i po prostu odeszła, co za kurwa.

-Czemu to zrobiłaś?- ukucnęłam przy siostrze.

-Sofi przez niego płakała, nie lubię jak to robi.- powiedziała patrząc na mnie.

-Rozumiem kochanie, ale nie musisz go od razu bić, dobrze?-

-Już nie będę, obiecuję.- przytuliła się do mnie. -Lo?-

-Tak skarbie?-

-Kupimy Sofi nowego loda?- spytała.

-Oczywiście. Chodź.- wzięłam dziewczynę za rękę i poszliśmy do budki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że się podoba😊

Dwa rozdziały do końca 😭

Happy Pride Month 🌈💕

Your Dreams || Camren PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz