To nie jest głupie, choć takie może się wydawać. Za tym wszystkim kryje się plan idealny. Nie zawsze udawanie płci przeciwnej to transwestytyzm. Tak jest i teraz, to ty ukrywasz się za maską chłopaka, a inni łykają to, jak proste kłamstwo. Śmieszne...
Ta armia nie dopuszczała do siebie płci pięknej. Nawet sanitariuszami byli mężczyźni, a ty musiałaś się tam dostać, tylko jak? Jesteś przecież dziewczyną. Na szczęście ma się rozum i pomysły, miesiące kombinacji i wreszcie byłaś gotowa zawitać w ich progi. Włosy schowałaś w czapkę, mocną, trzymającą oraz ciężko się zdejmującą pod taką ilością włosów i jedynie krótsze kosmyki wystawały zza niej. Teoretycznie nikt nie powinien się do tego przyczepić, ale obawy nie ustawały. Maska, czarna, zakrywająca niemal pół twarzy, kobiecych zarysów wyjaśniona fałszywą historią. Reszta lekko zamalowana makijażem, tak, żeby dla spostrzegawczych była zmyłką. Zakupione męskie ubrania, zakrywające kształty kobiety, na rękach rękawiczki. Nie takie na zimę - sportowe. Wyćwiczony głos, by jego brzmienie było wyższe podczas udawania. Pierwsze myśli zapewniały twoją postać niewypałem całej misji, a jednak mężczyźni tam, którzy dali sobie miano ,,żołnierzy" byli tak tępi, że dali się złapać.
Z czarną, ogromną torbą, zapukałaś w metalowe drzwi, pod farbą i obudowaniem drewnianym, żeby wtopiły się w otoczenie. Odludniona część miasta, o ile można to tak nazwać, gdzie jedynie od czasu do czasu przejeżdża patrol ze względu dziwnych nadań. Jak nigdy się nie skapnęli, że pod ich stopami znajduję się siedziba Red Army? Po dość długiej chwili twoim oczom ukazał się wysoki, blady mężczyzna o brązowych włosach z bandażem na prawym oku. Odziany w niebieski mundur, na piersi posiadał plakietkę ,,Paul". Nie otworzył oczywiście ci drzwi na oścież, wtedy załamałabyś się jeszcze bardziej ich poziomem, ale pierw wysunął lekko swoją twarz zza okna, ułożonego odrobinę dalej. W tym samym czasie zostałaś pociągnięta za męską czarną bluzę, w którą byłaś obecnie ubrana. Cicho przeklinając pod nosem, prowadził cię siłą przez korytarze. Wreszcie dotarliście do drzwi z napisem ,,Red Leader", wiedziałaś, że oznaczyli cię, jako napastnika czy szpiega. Zachowałaś jednak spokój i kiedy drzwi się otworzyły, ujrzałaś ciemno-dębowe biurko, zapełnione papierami oraz innymi tego typu przedmiotami, stojące pośrodku czarno-czerwonego zdobionego pomieszczenia. Przy ścianach wszędzie stały komody i metalowe szuflady, z których zdzierała się farba. Wśród całego harmidru na lewej ścianie widniały drzwi, z których wyszedł wysoki mężczyzna o karmelowych włosach, jego mundur znacznie bogatszy, niż Paul'a wskazywał o jego większym stopniu. Zauważywszy cię uśmiechnął się chytrze pod nosem siadając gwałtownie na krześle obrotowym oraz rzucając na oślep niesione dokumenty. Będąc przodem do twojej osoby, błyszczące medale i złota plakietka z imieniem ,,Tord" oraz mniejszym nad tym ,,Red Leader" napawały cię przez chwilę strachem, który chowałaś w sobie. Sam w sobie wydawał ci się na oko starszy od ciebie jedynie dwa lata.
-Zostaw nas Paul samych, zobaczmy któż ty taki... - poczułaś oderwanie dużych dłoni i mocny trzask drzwi za plecami. Lider przysunął się do biurka, opierając o nie ręce. Migowym wskazał ci miejsce siedzące, tuż przed nim. Posłusznie powoli stąpając, siadłaś w całkowitym spokoju przed morderczym wzrokiem szarych oczu. Już mężczyzna chciał coś powiedzieć, kiedy z bocznej kieszeni torby wyciągnęłaś teczkę z dokumentami, rzucając mu ją przed nos. Ostrożnie lider otworzył zawartość, gdzie znajdowało się parę kartek. Przeczytał je szeptem, co jakiś czas wyostrzając twoje dane.
-Luke... Lat osiemnaście... Sprytny... Duże obrażenia spowodowane wypadkiem w okolicy twarzy... I wiele więcej ciekawych informacji... - cwanym półuśmiechem popatrzył na ciebie zza teczki. -Jesteś interesującą osobą Luke'u. Z chęcią cię przyjmę, widzę, że taki cel był twojego pojawienia się tutaj. Tylko, jak się o nas dowiedziałeś? - lekko nerwowym głosem wysłał pytanie, przysuwając się niebezpiecznie nad ciebie i uderzając dość mocno pięścią o drewnianą powłokę.
-Mogę powiedzieć, że... Przypadkiem... Ale to nie zmienia, że chcę być w twoim progach... Tord'dzie. - zachowując nadal powagę, twoje [kolor oczu] oczy wbijały się tuż w jego.
-Podobasz mi się... Nie będę zadawał już zbędnych pytań, widzę, że się postarałeś nad tym dokumentem, ale i tak będziesz kontrolowany. Mimo wszystko, jeżeli coś kombinujesz to lepiej byś już uciekał... - sprytnym ruchem niczym w szachach, po momentalnej ciszy, jakby zadowolony z siebie wstał i krzyknął głośno imię mężczyzny, który jako pierwszy pojawił ci się tutaj na oczach.
-Drogi przyjacielu... Zaprowadź naszego nowego żołnierza do jego pokoju. - zaskoczony Paul, mimo wszystko, bez wahania wyprowadził cię posłusznie z gabinetu i znów mijaliście dużą liczbę krętych korytarzy.
-Więc, witaj w naszych progach... - ciepło powiedział w twoją stronę, oczekując odpowiedzi w formie imienia.
-Luke - miło spoglądając na wyższego od siebie, pod maską pojawił ci się uśmiech.
-Na początku myślałem, że jesteś wrogo nastawiony, a tu takie zaskoczenie. A nie jesteś przypadkiem za młody i ,,źle" zbudowany na armię? - prychnąwszy, morderczy wzrok przejechał po jego twarzy. On tylko w geście obronnym cofnął ręce i kiwnął głową potwierdzająco.
-A się jeszcze mną zdziwicie... - rzeczywiście, starszy może i miał odrobinę racji, jednak sama wiedziałaś na co cię stać oraz jakie ryzyko ze sobą przeniosłaś, wstępując tutaj. Wreszcie zostałaś sama. Pokój nie był niczym z pięciogwiazdkowego hotelu, jednak warunki były dość dobre. Dużo elementów w małym pomieszczeniu miało kolor czerwony, nawet w łazience. Lekko zmęczona rzuciłaś się całą sylwetką na łóżko, odetchnąwszy siadłaś na materacu opierając się o ceglaną ścianę.
-,,Wszystko poszło znacznie prościej... Zero skojarzeń z dziewczyną... Zero problemów z historią o masce... Czapce..." - pomyślałaś chichocząc pod nosem z kłamstw, stanąwszy na drewnianych panelach przejrzałaś się w sporym lustrze.
A pomyśleć, że od tamtej pory minęły dwa lata...
~~~~~~~~~~~~~
Ostatnio byłam na ,,Jurassic World: Upadłe królestwo" i... To cud, że jeszcze żyje :'D Zawał miałam ze trzy razy i dziewczyny się ze mnie śmiały, że chowam głowę w popcorn. Tsa... Jestem słabym psychicznie człowiekiem, który boi się wszystkiego : D Dlatego nie wychodzę w nocy w ogóle na dwór, a jak już trzeba, bo kot gdzieś poleciał to rozglądam się, jak opętana!
Taka historia :'3 Miłego dzionka/nocy!
CZYTASZ
⌇ZAKOŃCZONE⌇ Ukryty plan [Tord x Reader] |Eddsworld|
FanfictionDziewczyna za maską chłopaka wstępuję w niebezpieczne progi. Wydaje się, że szykuje się złe zakończenie, ale... [Twoje imię], działając z fałszywym męskim imieniem Luke, pod przykrywką, jako sprytny chłopak w oddziałach Red Army przez lata ukrywa to...