Rozdział 5

959 99 14
                                    

Wchodząc do środka podążałaś wciąż za Tord'em, który nie wykazywał jednak w tym momencie większego zainteresowania twoją osobą. Mijając stoliki w ciemnym wnętrzu, światło wyostrzało jedynie pojedyncze przedmioty, głównie w odcieniu czerwieni. Mimo wszystko wiele ludzi skupiło swoją uwagę, na specyficznym obiekcie - tobie. Gapie nie mieli zamiaru spuszczać wzroku, a niektórzy szeptali coś do siebie wzajemnie. Spuściłaś głowę ponuro. Wiadomo, dlaczego się stresowałaś, aż taka liczba ludzi może coś od ciebie wyczuć... Kłamstwo... Ale nim się spojrzałaś Red Leader machał ci przed oczyma wskazując miejsce, byś usiadła.

-Miej ich gdzieś... - powiedział prędko widząc twoje spięcie. Tord coraz bardziej w twoich oczach prezentował człowieka. Szkoda, że wiesz ile ,,rzeczy" narobił. Po chwili doszedł do waszej dwójki barman, wycierając chustką wnętrze szklanki. Po standardowym pytaniu z jego strony zamówiliście wybrane napoje alkoholowe. Nie mogąc się zdecydować, wybrałaś specjał. 

-Więc... Cieszysz się, że tutaj służysz? - opierając rękę o polik, podparł się w ten sposób i patrzył wprost w twoje oczy. 

-Wie szef... Nie powiem, że nie! Cie-ekawie było i jest... - próbując odpowiednio dobrać słowa, jąkałaś się, co jakiś czas. Teoretycznie dobrze było, gdyż bar, podchodzący pod klub jednocześnie nie był, aż tak pełen ludzi, a obok was sterczały puste krzesła.

-Luke, jaki szef? Po imieniu! W końcu chyba tyle się znamy i tak często jesteśmy razem, że możemy nazwać się przyjaciółmi! - wstając gwałtownie, uśmiech zawitał jego zwykle poważną twarz. Oniemiałaś, a twoje oczy błysnęły.

-Dobrze, zatem... Może zapytam się, gdzie tak często znikasz? - wciąż nie dowierzając, wzięłaś cichy, głęboki wdech i wydech. 

-Haha... - zaśmiał się pod nosem - Wiesz, że wasz lider jest także zwykłym współlokatorem innych trzech chłopaków? - opadając bardziej w stronę blatu, spojrzałaś krzywo. - Oczywiście, wiesz jaki jest chyba plan naszych oddziałów? - podchwytliwie zadając pytanie zaciekawionym szarym oczom towarzyszył cwany uśmiech.

-Pff.. - parsknęłaś - Zapanować nad nędznym światem, wiadomo... - udając znudzoną tym tematem, wiedziałaś, jak silne są wojska Red Army i plan w każdej chwili może wejść jeszcze głębiej w życie, przeradzając się w poważną wojnę. A wygranie takiej, jest w sporym procencie możliwe. Za każdym razem ten temat wzbudzał w tobie niepokój.

-Właśnie! A w tym domu mieszkam, gdyż posiadam własną pracownię, gdzie pracuję nad potężną maszyną... W bazie nie ma już miejsca, a chcąc coś dobudować moglibyśmy się zdradzić. Musiałeś to wiedzieć, gdyż wkrótce plan może wejść w działanie. Reszta dowie się, kiedy będzie całość oficjalnie potwierdzona. Chciałbym ciebie tam zabrać. A mam świetne rozwiązanie, ponieważ wiele opowiadałem im o tobie, ale nie o żołnierzu, broń Boże! Nie widzą o tym, ale wracając... Jesteś moim przyjacielem, poznaliśmy się na dniu otwartym w mojej szkole. Pochodzisz z miasta położonego dwie godziny drogi stąd. Chcą cię poznać. - początkowo nachylając się nad sobą, Red Leader opowiadał ci szeptem kolejny plan, który mimo swojej nietypowości, w rękach karmelowowłosego jest w stanie przekształcić się w szatański, działający wynalazek. Kolejny raz chowałaś strach. Po wspomnieniu z przyjaciółmi nie wiedziałaś, dlaczego akurat ty zostałaś w to wciągnięta, nie było to na rękę w twoich interesach. Cichą konwersację przerwał stukot szkła o drewnianą powłokę. Kolejny wzrok - mężczyzny za ladą - wbijał się w maskę na twojej drobnej twarzy, ale płosząc go wzrokiem, sięgnęłaś po napój. Wznieśliście toast za armię i pochłaniając zawartość, smak rozkochał twoje kubki smakowe, ale Tord'a najwidoczniej jeszcze bardziej.

~~~~~~~~~~

Szykujcie popcorn i włączcie myślenie, bo Losive ma petardę, która może wywołać stop programu Mózg.exe :'3 Ciekawe czy wystrzeli ;'3

⌇ZAKOŃCZONE⌇  Ukryty plan [Tord x Reader] |Eddsworld|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz