Rozdział 21

807 95 34
                                    

Niechęć starcia się plamki utwierdzała cię w przekonaniu pocałunku. Właśnie... Czyli, kiedy byłaś przez pieprzony ból głowy osłabiona do prawie nieprzytomności ktoś się do ciebie dobrał. Odczuwałaś wściekłość i zawstydzenie jednocześnie. Najbliżej twojej postaci był Tord, więc rozmowa z nim na ten temat była konieczna. Tak czy inaczej, temu kto odważył się dojść do takiego gestu życie musi być niemiłe. Przebrana wyszłaś prędko, zakrywając włosami znamię. Drżące z chłodu ciało wypędziło cię z myśli. Poprawiając koc wokół ramion rzuciłaś złożone w kostkę ubrania na fotel i skulona uśmiechnęłaś się do reszty.

-Wyglądasz przeuroczo [Twoje imię]! - wykrzyknął dumnie i wesoło pełen entuzjazmu Matt. Gdy pozostali przytaknęli podziękowałaś lekkim zróżowieniem na policzkach. Dla poprawy humoru rudowłosy poczochrał cię po włosach w czasie objęcia. 

-Może przyda ci się herbata? - powiedział Tord podnosząc się z kanapy przygotowany do kroku ku kuchni. Przytakując, jak gdyby został tam popchnięty. Niedługo po tym dzwonek telefonu morskookiego rozbrzmiał na dom. Odebrał z prędkością ponaddźwiękową, a ton z jakim mówił wszystkie zdania sprawiły, że z wysoko ułożonymi kącikami ust skoczyłaś brwiami w jego stronę. Rozmowa mająca jeden tor zastopowała się na zadanie pytania.

-Ell, mogłaby wpaść Matilda? - nadzieja przepełniała go na wylot.

-Twoja dziewczyna? Oczywiście z chęcią ją poznamy! Chyba, że [Twoje imię], będzie to przeszkadzać. W końcu choroba męczy. - momentalnie wzrok skupiła na tobie.

-Nie, nie, nie! Skąd! - niepewnie wydumałaś usta.

-Spokojnie, Matilda z chęcią odwiedzi też [Twoje imię], bo w końcu... - nie pozwolono mu dokończyć.

-Chwila, one się znają? - zapytała Tamara z niedowierzaniem. Rudowłosy przytaknął, a pozostali wbili mordercze spojrzenie w twoją postać. Już Tom miał zamiar rzucić obelgę, gdy Tord powrócił z kuchni, trzymając kubek ciepłej herbaty.

-Prosiłem... - odpowiedział pełen spokoju. Poczułaś za sobą jego obecność i po chwili przed oczyma podarowany napój, który chwyciłaś w ręce okryte kocem. Nastała cisza, ale została przerwana przez rozpoczęcie mniej ważnego tematu. Nawet nie zauważyłaś, kiedy Matt wstał z kanapy, udając się do przedpokoju na kontynuację rozmowy z dziewczyną. Po wypiciu płynu, wstałaś leniwie człapiąc do pokoju Tord'a.

-Jak przyjdzie to mnie obudźcie... - ziewnęłaś znikając na schodach. Padając na łóżko nawet zapomniałaś, że twoje miejsce jest na materacu, ale złościć się nie powinien, prawda? Leżąc nieruchomo już dobre minuty nadal nie mogłaś przełączyć się na sen. Ciepłe objęcie ręki wokół twojej talii przeraziło cię wywołując wewnętrzne wzdrygnięcie, a solidny rumieniec zawitał na zmęczonej twarzy. Otwierając oczy widziałaś ścianę pokoju, a za sobą uczucie oddechu drugiej osoby. Po jego szybkim pocałunku w polik odwróciłaś się błyskawicznie zauważając wystraszoną twarz karmelowowłosego.

-Tord...? - zapytałaś przełykając ciężko ślinę z wyszczerzonymi oczyma. 


⌇ZAKOŃCZONE⌇  Ukryty plan [Tord x Reader] |Eddsworld|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz