Rozdział 22

815 90 26
                                    

Zestresowanie chłopaka odbijało się echem. Rumieniec na całej twarzy i wzrok unikający spotkania z twoim, a na dodatek ręka znajdująca się na twojej talii zaczęła drżeć - wyraźnie pokazane. Momentalnie odepchnęłaś go jedną dłonią i nogą naraz, co spowodowało upadek karmelowowłosego z łóżka. Podniosłaś ciało do pozycji siedzącej, kierując się przodem w stronę ściany z kapturem piżamy na głowie i splecionymi rękoma.

-Tord! No słucham! - odetchnęłaś, a on wciąż milczał. -Jesteśmy na misji, a nie w taniej książce ,,Love Story"! - odwróciłaś postać gwałtownie, chcąc morderczo przejechać spojrzeniem po siedzącym na podłodze chłopaku. Nie spodziewałaś się jednak,
że jego cwany uśmiech będzie tuż przy twoim karku. Przestraszona podskoczyłaś w stronę czerwonej farby. Szarooki wykorzystał sytuację i złapał cię za ręce przyciskając je do materaca, a resztą ciała mogłaś jedynie kołysać na boki.

-Wiesz... Może w wojsku przydałaby się taka liderka... - przybliżał się niebezpiecznie.

-Przecież znasz mnie-mnie od paru dni! - zmarszczyłaś brwi.

-Nie zagłębiam się w ten temat... Tak samo, jak inni. Nie chcę, żeby na ciebie naskakiwali na różne sytuacje. - więc to miał na myśli, kiedy wrócił z twoją poproszoną herbatą. Patrzyłaś z ukosa. - Miłości nie zrozumiesz, kochana. - zaśmiał się lekko. Nawet nie spostrzegłaś, kiedy wasze usta złączyły się w pocałunku, którego wcale nie przeszło ci na myśl przerwać. Ale... Ty go nienawidzisz. Tak, dokładnie, oczywiście... A jednak, wręcz przeciwnie. Kiedy Tord się odsunął, siadając w siadzie skrzyżnym zakryłaś twarz naciągając kaptur; chłopak zachichotał.

-To na szyi to też twoja sprawa? - zapytałaś nieśmiało.

-Jakżeby inaczej... - śmiał się wciąż.

-Zginiesz marnie! - krzyknęłaś na pokój, gdyż gdybyś podniosła bardziej głos mogłoby to przyciągnąć innych, czego akurat najmniej potrzebowałaś w tej chwili. W tym samym czasie z dłońmi rzuciłaś się w stronę chłopaka, który padł na ziemię przyciskany do niej przez twoją postać. Twoja mina była niczym rozzłoszczonego dziecka, któremu ktoś pożałował lizaka.

-Słodko wyglądasz, jak się złościsz... - uśmiechnął się.

-Przestań! - zarumieniłaś się. - Jestem żołnierką, a nie obiektem uroczych zalotów! - skrzyżowałaś ręce, tym samym uwalniając Tord'a z znieruchomienia. Oczywiście to wykorzystał zamykając cię w mocnym objęciu.

-Moją żołnierką... - oparł głowę na twoim ramieniu. Nie mogąc dłużej wytrzymać błyskawicznie zetknęłaś wasze usta, po czym wyrywając się z uścisku chłopaka zaczęłaś biec na parter, a myśl ,,Co ja zrobiłam? Co ja robię?" chodziła ci po głowie póty nie wpadłaś na kogoś stojącego niedaleko przed zejściem po drewnianych panelach.

-O wilku mowa! - poznałaś energiczny, damski głos, a po chwili rudowłosą dziewczynę podającą ci rękę. W porównaniu do ciebie utrzymała równowagę i nie runęła na ziemię. - Co masz na szyi? - zastanawiająco zmarszczyła brwi. Zaśmiałaś się niepewnie.

-Sz-afka mnie niezbyt -po... lubi... - słowa przechodziły ci z niesamowitą trudnością, na szczęście dłonie szybko zakryły włosami różowe znamię.

~~~~~~~~~~~~~~~

Mam doskonałe warunki do pisania! :D To znaczy wyczujcie sarkazm :'3

Ciągły stuk młotka i wiertarka doprowadzająca do bólu biednej głowy, pełnej pomysłów :C

Jeszcze chciałam zrobić niespodziankę nieśpioszkom, ale internet postanowił się wyłączyć, a wchodzenie o drugiej w nocy na strych brzmi, jak kolejna scena do horroru X'3

W ogóle [Twoje imię] zachowuje się troszkę, jak tsundere, ale ja lubię te klimaty, więc hihi ¯\_ᵔ ͜ʖᵔ_/¯

Ale oki ^^ Kochu i do następnego ^*^

⌇ZAKOŃCZONE⌇  Ukryty plan [Tord x Reader] |Eddsworld|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz