Rozdział 8

885 95 24
                                    

I się stało, że wylądowałaś na kanapie w za małych ubraniach Matt'a, które i tak na tobie opadały, a robiły zadanie piżamy. Czyli lepiej dla ciebie oraz sekretu. Przez myśl, iż tutaj mieszka dziewczyna z identycznym imieniem, co do twojej zaginionej przyjaciółki, rozmyślenia wróciły podczas snu.


-Jestem dziewczyny! - krzyknęła dziewiętnastoletnia brunetka trzymająca zakrwawioną chusteczkę przy nosie. Dwie przyjaciółki przybiegły ze szczęściem w duszy, które zgasło po zobaczeniu jej stanu.

-Matko! Co ci się stało? - krzyknęła rudowłosa prawie upuszczając malutkie lusterko z dłoni. - Zaraz przyniosę apteczkę! -krzyknęła, nie zważając, iż właśnie skierowała pytanie.

-Znowu Tord? - zapytała [kolor oczu]oka ze smutkiem.

-Tsa... Dowiedziałam się, że ostatnio miał kłótnię ze swoim ojcem... - chwyciła wolną ręką zmartwioną przyjaciółkę kierując się do jadalni na krzesła. Rozmowa została wznowiona, kiedy spokojnie usiadły, a brązowooka przełożyła chusteczkę na drugą stronę. -Chce, żeby armia zmieniła system na komunistyczny, wyobrażasz to sobie? - machnęła ręką i krew prawie skapnęła jej na mundur.

-W takim wypadku po swojej śmierci chyba nie odda władzy mu?! - ta wiadomość wstrząsnęła młodszą.

-I dziś ze mną rozmawiał na temat, jaką jestem dobrą żołnierką! Ale nie owijał długo w bawełnę i chcę mój podpis, że to ja przejmę w razie zgonu wojsko... - opadła bardziej na krześle.

-Ell! Ale nie wiadomo do czego ten... Tord... Jest zdolny! - wrzasnęła, uciszając jednak ton pod koniec. -Jeżeli coś ci się stanie to... Nawet zmienię płeć czy... Żeby tylko się zemścić, obiecuję! - bliska płaczu, poczuła dłoń na ramieniu w geście pocieszenia.

-[Twoje imię], jak cię nie daj Boże zapomnę to pamiętaj, że jesteś najlepszą osobą na świecie... Dziękuje... 


Wstając ponuro i ospale przetarłaś oczy upewniając się, czy czapka tkwi na twojej głowie. Oczywiście.... w nocy, bo wieczorem tego nazwać nie można, pojawiły się jeszcze pytania od współlokatorów Red Leader'a, co do nietypowych części twojego ubioru, ale cały proces tłumaczenia składający się z kilku wyrazów wszedł w nawyk. Zsunęłaś drobne nogi z łóżka i zajrzałaś do kuchni ze względu hałasów. O dziwo ujrzałaś tam płeć piękną. 

-Ell? - zapytałaś zamieniając przez chwilę dziewczynę w zaginioną przyjaciółkę.

-Po pierwsze nie... Po drugie: kim jesteś? - odwróciwszy się zauważyłaś uderzające podobieństwo do Thomas'a. Wydawała się niemal jego żeńską kopią.

-Luke, przyjaciel Tord'a. Wyglądasz, jak siostra Tom'a... - oparłaś się o ścianę, a dziewczyna zbliżyła się niebezpiecznie dotykając ręką ścianę przy twojej głowie. Niebezpieczny ruch wyolbrzymił twoje oczy.

-Bystry jesteś... - parsknęła - Nie widziałam cię wcześniej, w ogóle po co ci ta maska i czapka? - odsuwając się znów od twoich wystraszonych [kolor oczu] oczu splotła ręce. 

-Miałem wypadek, nie dotykaj... A mogę wiedzieć, jak masz na imię? - robiąc identyczny gest rękami, odwróciłaś na chwilę wzrok w róg pomieszczenia.

-Tamara - zaśmiała się próbując ściągnąć twoją część ubioru na głowie. Odruchowo kucnęłaś przemieszczając się na odległość w geście ucieczki. I tak zaczęła cię gonić spory czas, gdy nagle stojąc gotowa, jakby na atak ktoś od tyłu, tuż przy uchu powiedział głośno...

-Buu! - podskoczyłaś lekko. Odetchnąwszy przejechałaś ponuro wzrokiem po głupim wyrazie twarzy roześmianego Tom'a. -Tamara, nie podrywaj Luke'a. - oburzona siostra już wyciągnęła pięści, lecz kiedy zmieniałaś wzrok na nią, ta jedynie uśmiechnęła się szeroko, chowając dłonie do kieszeni.

~~~~~~~~~~

Niespodzianka! Nie mogłam się powstrzymać X'3 

Pytanie dnia: Należycie do jeszcze jakiś fandomów prócz Eddsworld? Jeśli tak, to jakich?


⌇ZAKOŃCZONE⌇  Ukryty plan [Tord x Reader] |Eddsworld|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz