Rozdział 14

820 98 34
                                    

W ciągu nocy twój mózg samoczynnie się wybudził, przetarłaś zmęczone oczy oraz spocone czoło. Dotykając czapkę czułaś wciąż nieprzyjemną wilgotność. Rzucając wzrokiem na niedaleko śpiącego Tord'a, wstałaś leniwie i cicho, opuszczając wolno pokój. Na korytarzu z pokoju Matt'a dobiegało światło. Nie zważając, zapukałaś delikatnie, a słysząc pozytywną odpowiedź popchnęłaś drewniane drzwi do środka. Uśmiechnięta przymknęłaś je do poprzedniego stanu i ściągnęłaś odzienia wokół głowy.

-[Twoje imię]? Co ty tutaj robisz w środku nocy? - biorąc kolejnego chrupka do buzi, z zastanowieniem w głosie popatrzył na ciebie mrużąc sympatycznie oczy.

-Gorszy sen... Nie chce mi się spać... - odrzekłaś bez wyrażania szczególnych emocji. -Mogę położyć to na kaloryferze? - wskazałaś czarną czapkę z lekkim uśmiechem, on tylko przytaknął wielokrotnie. Po skończonej czynności rudowłosy poklepał ci miejsce na łóżku obok siebie, skocznie podbiegłaś, a chłopak lekko się zaśmiał ściągając laptopa z kolan. Po chwili usiadłaś zmieniając diametralnie wyraz twarzy.

-Jesteś jedyną osobą, z którą mogę pogadać normalnie. - wydumałaś usta, garbiąc się wbita wzrokiem w pościel.

-Której chciałaś również wbić kulkę w głowę. - zaśmiał się, ale nie widząc tego po tobie momentalnie spoważniał. -Chwila... Naprawdę? A rodzice? - skrzywiłaś się.

-Powiedzieć ci ciekawostkę? - szybko skinął głową pełen zainteresowania. Skoro i tak zna twój największy sekret, to błahostki przechodzą ci bez problemu przez gardło w jego stronę. -Nie jestem stąd... - wyraźnie nie zrozumiał. -Naturalnie pochodzę z Polski, ale moi rodzice kiedy byłam mała wysłali mnie tutaj do babci w celu ,,lepszej edukacji". Po jej śmierci pogrzeb się odbył, ale nie raczyli się nawet zjawić... Fajnie, że córka nie ma żadnego kontaktu z rodziną... Przynajmniej byłam pełnoletnia i miałam wsparcie... - skuliłaś się chowając twarz w kolanach.

-Nie chcę być wścibski, ani przywoływać w tobie smutnych wspomnień, ale... Czy jedną z tych osób była Matilda Lokvable? - gwałtownie wychyliłaś pytające spojrzenie.

-Skąd ty to... 

-Myślisz, że jakim sposobem był znał CIEBIE? To ona mi opowiadała, jaką byłaś dobrą przyjaciółką i jak się rozeszłyście po pewnej sytuacji.... Nie chciała mówić. Jedynie wspominała o czyjejś stracie. - pobladłaś z niedowierzania. -Mieszkała z wami jeszcze jedna dziewczyna, tak? - pokiwałaś potwierdzająco głową. - Matilda nie miała zamiaru mi o niej opowiadać, bo coś się stało... To prawda? - byłaś pod wrażeniem i strachem jednocześnie.

-T-taaa... Ale... To jest lekko niepokojące... - marszcząc brwi, krzywo się uśmiechnęłaś.

-Spokojnie! Może chciałabyś się z nią spotkać? - śmiał się niedługą chwilę, po czym niepewnie wyszczerzył zęby przybliżając ku tobie swoją piegowatą twarz. 

-Czekaj, znasz ją? Nadal macie kontakt? - wyraźnie poddenerwowana zaistniałą sytuacją, serce nabiło ci w rytmie. 

-Oczywiście! Jak mógłbym nie mieć kontaktu z własną dziewczyną?! - nadmiar wiadomości sprawił, że zawiesiłaś się z potwornym zaskoczeniem na twarzy.

~~~~~~~~~~~~~~

Dzień z pracy Losive:

Losive: *pisze rozdział, co chwilę wstaje z biurka i chodzi po domu. Po przypływie nowych zasobów słów siada i pisze dalej, nagle przypomina sobie, że zostawiła płatki w kuchni, które miała zjeść dwie godziny temu* :'D 


Z innej beczki! Zainteresowały mnie ostatnio pewne książki ,,Zodiaki" i tak sobie myślę: ,,Hmmm, skoro nie mam i tak nawet w wakacje czasu... To może napiszę też takiego typu dzieło?" 

I teraz do was pytanko: Czytalibyście taki wytwór? :'3 

Spokojnie, byłby to tylko dodatek na moim profilu. W życiu nie zrezygnowałabym z tej książeczki ♥ 


⌇ZAKOŃCZONE⌇  Ukryty plan [Tord x Reader] |Eddsworld|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz