Rozdział dziesiąty

7.7K 312 39
                                    


ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Hermionę obudził szum deszczu, bębniącego monotonnie o parapet. Przez moment tylko leżała, wpatrując się zaspanym wzrokiem w okno. Lubiła te krótkie chwile, kiedy jeszcze nie do końca obudzona, mogła spokojnie pomyśleć. Oddychała wtedy wolniej, o wiele lżej.

Przez moment.

Nie minęło wiele czasu, a wspomnienia wróciły nieubłaganie, burząc cały jej spokój. Znów pomyślała o Ronie, o jego zimnym spojrzeniu, i przeszedł ją dreszcz. Traciła go w strasznym tempie, a to bolało.

Odrzucając kołdrę, usiadła na łóżku i odsunęła włosy z twarzy, związując je w kucyk. Kiedy wstała, poczuła nieprzyjemne zawroty głowy. Rozejrzała się po sypialni, szukając wzrokiem swojego żakietu, ale nigdzie go nie dojrzała. Krzywiąc się boleśnie, naciągnęła szlafrok i wyszła na korytarz.

- Żadnych drinków, już nigdy – mruknęła i ruszyła do salonu.

Jej żakiet leżał na oparciu fotela, tam, gdzie go prawdopodobnie rzuciła w nocy. Sięgnęła do kieszeni i z ulgą wyczuła chłodne szkło fiolki. Szybko wypiła eliksir i opadła na fotel, dając sobie chwilę na dojście do siebie.

- Wyglądasz marnie – usłyszała głos Padmy.

Obrzuciła przyjaciółkę ponurym spojrzeniem.

- Doceniam twoją szczerość – odparła jej zgryźliwym tonem.

Padma zaśmiała się cicho i usiadła na sofie, ściskając palcami kubek.

- To gdzie się tak urządziłaś? I z kim, bo raczej nie z Weasleyem? I właśnie, jak poszła ta trudna rozmowa?

Hermiona skrzywiła się.

- Źle poszła – powiedziała cicho. – Ron był, hm, zły.

Padma uniosła brwi.

- Zły? Czy to jakiś eufemizm na określenie furii tego świra?

- Padma...

- Dobra, cofam świra, to było złośliwe. Ale serio, jak bardzo był zły?

Jak cholera – pomyślała Hermiona, ale zaraz potrząsnęła głową. Na szczęście eliksir działał naprawdę szybko, więc tym razem obeszło się bez zawrotów.

- Był wściekły – mruknęła. – I – dodała szybko – miał do tego prawo.

Padma zmrużyła oczy i odstawiła kubek na ławę, po czym usiadła prosto, patrząc uważnie na Hermionę.

- Trudno jest zrozumieć to, co mówisz, kiedy tak naprawdę nie mam pojęcia, o czym rozmawiamy. Czy... ten sekret Weasleya, możemy o tym mówić?

Dobre pytanie. Hermiona sama nie wiedziała, co ma zrobić ze swoją wiedzą. Ron wyraźnie sobie nie życzył wspominania Lavender, choć oczywiście nie zdążył jej o tym powiedzieć. Ale Padma zasługiwała na szczerość, no i gdyby nie nadmiar whisky wtedy, w ten wieczór w Pokusie, i tak wiedziałaby o wszystkim.

Nie zastanawiając się dłużej, zerknęła na przyjaciółkę i powiedziała:

- Kobieta, której Ron tak zapalczywie broni, to Lavender Brown.

Padma zamrugała.

- Proszę? Kto? Nie, nie wierzę...

- Jednak taka jest prawda. Lavender żyje i pracuje w Pokusie jako tancerka. To z jej powodu Ron wywołał tę burdę, za którą go aresztowali.

UkładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz