ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY
Bardzo chciał wierzyć, że faktycznie się nie wycofa, ale nie umiał pozbyć się zwątpienia. Ściskał jej dłoń, gdy prowadził ją schodami na górę, a potem szerokim korytarzem do swojej sypialni, z obawą, że w każdej chwili się wystraszy i odejdzie.
Była taka cicha, zamyślona. Tak bardzo, że przy drzwiach nie wytrzymał i odwrócił ją w swoją stronę, patrząc na nią uważnie.
– Hermiona, jeśli chcesz jednak wrócić do siebie... – Nie umiał dokończyć zdania, zbyt zdenerwowany. O czym myślała? Bała się?
Poderwała głowę i spojrzała mu w oczy. Patrzyła tak długą chwilę, studiując jego twarz, zatrzymując wzrok na ustach. Gdy dotknęła delikatnie jego dolnej wargi, mimowolnie westchnął i objął ją prawą ręką, pochylając głowę i opierając czoło o jej skroń. Wciągnął mocno kwiatowy zapach perfum, przełykając z trudem ślinę.
Odchyliła się, znów szukając jego oczu.
– Zbyt długo od ciebie uciekałam – powiedziała ochrypłym głosem. – Już nie mogę... Pocałuj mnie wreszcie, Draco.
Wplątał dłoń w jej włosy, odchylając głowę, a potem pochylił się, delikatnie ocierając ustami o jej usta. Poczuł, jak zaciska dłonie na przedzie jego podkoszulki, wzdychając z niecierpliwością.
– Nie drocz się ze mną – szepnęła gniewnie.
Nie droczyć się? Miał ochotę zafundować jej długie chwile oczekiwania, żeby choć w małej części poczuła, jak bardzo jej pragnął przez cały ten czas, gdy go odtrącała. Sycić się nią powoli, aż oszaleje i będzie błagała o więcej.
Ale ona nie miała zamiaru błagać. Szarpnęła podkoszulkę do góry, odpychając go na chwilę od siebie, a potem szybko mu ją zdjęła, gdy uniósł ręce. Przesunęła rozwartą dłonią od jego szyi, przez klatkę piersiową, zatrzymując ją nisko na brzuchu, a on pojął, że choćby nawet bardzo chciał, nie będzie w stanie się powstrzymać.
Z cichym sykiem ścisnął jej dłonie jedną ręką, przyciskając je do swojego brzucha, a drugą objął jej brodę i pocałował ją z całym szaleństwem, jakie w nim zasiała. Ssał, lizał i przygryzał jej usta, spijał jej ciche jęki. Gdy wygięła plecy w łuk, chcąc być jeszcze bliżej niego, docisnął ją swoim ciałem do drzwi i puścił jej dłonie, schodząc ustami na jej szyję.
Gdyby teraz odeszła, chybaby zwariował.
Zassał głośno powietrze, sięgając dłonią do klamki i patrząc na nią płonącym wzrokiem.
– Masz ostatnią szansę na ucieczkę – mruknął. – Potem już cię nie wypuszczę.
Hermiona drżała pod jego gorejącym spojrzeniem. Miałaby uciekać? Gdzie, kiedy jedynym azylem były jego silne ramiona? Ścisnęła jego biceps, wbijając palce w twarde mięśnie. Pokręciła głową i sięgnęła wolną ręką za siebie, naciskając jego dłoń, spoczywającą na klamce.
Z westchnieniem znów poszukała jego ust, trzymając go mocno, gdy wpadli do ciemnej sypialni.
*
Padma porządkowała swoje rzeczy, pakując ubrania, książki i dokumenty do kufrów. Spojrzała na zegarek na swoim nadgarstku i zmarszczyła brwi. Gdzie zniknęła Hermiona na tak długo? Bardzo chciała z nią porozmawiać o swojej decyzji i podziękować za to, że pomogła jej, gdy była w zupełnej rozsypce. No i nadal miała tak wiele wątpliwości, potrzebowała to z siebie wyrzucić.
Westchnęła i usiadła na wąskim łóżku, odkładając dużą kosmetyczkę na stolik. Przeczesała włosy palcami, próbując się opanować. Była pewna, tak, była, ale... Czy to zaskakujące, że tak bardzo się bała?
![](https://img.wattpad.com/cover/152818320-288-k802698.jpg)
CZYTASZ
Układy
FanficMinisterstwo Magii, a w nim dwoje niechętnych sobie prawników. Draco i Hermiona staną naprzeciw siebie w najtrudniejszej dotąd sprawie. Jak bardzo ich to zbliży? Powojenna rzeczywistość, dużo postaci drugoplanowych i kilka OC. Dramione publikowane d...