Rozdział siedemnasty

7.3K 295 26
                                    


ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

- To jest odrażające – mruknął Draco i rzucił na blat biurka pogniecioną gazetę.

- Pieniądze zawsze kuszą – odparł Blaise i dopił podaną przez Marudę kawę. Wstał, jeszcze raz wygładził zaklęciem wczorajszą szatę i westchnął. – Idę do Millicenty, pewnie przyda jej się pomoc kogoś zaufanego.

Draco zabębnił palcami o blat, mrużąc oczy.

- Oczywiście. Pogadaj z nią, a ja coś załatwię, i spotkamy się później w biurze.

Blaise przechylił głowę, wpatrując się uważnie w przyjaciela.

- Czy to ma związek z Granger? – zapytał.

- Dlaczego tak myślisz? – w głosie Draco pojawiła się nuta rozdrażnienia.

- Cóż, może dlatego, że ośmieliła się wtrącić w dość medialną sprawę? – zakpił Blaise. Po chwili dodał łagodniejszym tonem: - Nie męcz jej zanadto, na pewno zwyczajnie chciała pomóc.

Jak zawsze – pomyślał cierpko Draco. Cholerna bohaterka.

- Nie zamierzam jej męczyć – syknął cicho. – Po prostu chcę jej zadać kilka pytań.

Blaise pokręcił głową.

- Przekonywanie cię nie ma sensu – mruknął.

Draco wzruszył ramionami, patrząc jak przyjaciel wchodzi do kominka.

*

Głośne pukanie wyrwało ją z zamyślenia. Hermiona odstawiła kubek z kawą i wyszła z kuchni, przechodząc do salonu. Zanim zdążyła nacisnąć klamkę, pukanie rozległo się ponownie, tym razem jeszcze bardziej natarczywe.

Westchnęła cicho, kiedy ujrzała gościa.

- Mogłam się domyślić, kto jest źródłem takiego hałasu – powiedziała cierpko, odsuwając się i robiąc Malfoyowi przejście.

Wszedł, rzucając jej poirytowane spojrzenie.

- Jak to jest, Granger, że ile razy coś się wydarzy, ty już tam jesteś?

Wskazała mu głową kuchnię i wzruszyła ramionami. – Czyli już czytałeś gazety? – zapytała zmęczonym głosem.

- Nie da się ukryć – mruknął. – Więc? Jak to się stało, że zostałaś adwokatem Millicenty?

Spojrzała na niego przelotnie, wyciągając z szafki filiżankę. Nalała do niej kawy i pchnęła ją delikatnie po marmurowym blacie w jego stronę.

- Częstuj się, wyglądasz nieciekawie – zauważyła. – Czyżby ciężka noc?

Zacisnął usta, co tylko potwierdzało jej domysły. Poczuła dziwny niepokój, kiedy pomyślała, że powodem jego zmęczonego wyglądu niekoniecznie musiał być kac.

- Zmieniasz temat – zauważył.

Podniósł filiżankę, ale nie napił się. Spojrzał na nią tak, że odwróciła wzrok, skrępowana swoimi myślami. Czy naprawdę interesowało ją, co Malfoy wyprawiał w nocy?

Odchrząknęła i spojrzała w okno.

- Nie jestem adwokatem Millicenty – powiedziała po chwili. – Padma się z nią przyjaźni i wezwała mnie, kiedy dowiedziała się o tej ohydniej sytuacji. Pomogłam Millicencie załatwić podstawowe sprawy, dalej pewnie znajdzie własnego prawnika.

Zmarszczył brwi, jakby nie do końca jej wierzył. Zirytowała się i z głośnym brzdękiem odstawiła filiżankę na blat.

- O co znowu chodzi? – zapytała zniecierpliwiona.

UkładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz