ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY CZWARTY
Niemal dwa tygodnie później, w środowy poranek, Hermiona siedziała w swoim gabinecie, przygotowując się do spotkania z prezydium Wizengamotu. Sprawa Goyle'a nie mogła dojść do skutku, kiedy on sam był absolutnie niepoczytalny i nie mógł uczestniczyć w rozprawie, więc złożyła wniosek o posiedzenie prezydium, licząc, że uda się ostatecznie zmienić wyrok więzienia na pobyt w szpitalu.
Pozbierała dokumenty, podniosła je i ruszyła do drzwi. Nie była zdenerwowana, bo w zasadzie Wizengamot nie mógł cofnąć Goyle'a do Azkabanu w takim stanie. To, co ją gnębiło, to poczucie porażki, bo nijak nie mogła pomóc Goyle'owi bardziej – wszystko było w rękach magomedyków, a rokowania nie przynosiły nadziei.
Wyszła ze swojego biura i odruchowo spojrzała na drzwi gabinetu Draco. Nie podeszła tam jednak, stanowczo skręcając w stronę biurka sekretarki i asystentki Larsa. Nie umiała z nim rozmawiać, kiedy patrzył na nią wściekłym wzrokiem, o ile oczywiście w ogóle udało jej się go spotkać. Ostatnio był on raczej gościem w pracy.
– Powinnam wrócić koło dziesiątej – powiedziała. – Gdyby ktoś miał coś naglącego, musi poczekać.
– W porządku – odparła Larissa, zapisując coś w swoim notesie. Po chwili uniosła głowę, patrząc na Hermionę z uśmiechem. – W następny piątek robimy imprezę pożegnalną dla Draco, dołączysz do nas?
Hermiona, zamyślona nad czekającym ją spotkaniem, dopiero po chwili spojrzała z szokiem na sekretarkę.
– Co takiego? Jaką imprezę?
Larissa zamrugała z niedowierzaniem.
– Nie mów, że nie wiedziałaś. Chyba każdy już wie, że Draco złożył wypowiedzenie.
No, nie każdy zajmuje się plotkami, pomyślała złośliwie Hermiona, ale zaraz spojrzała twardo na kobietę.
– Kiedy? – zapytała. – Kiedy złożył wypowiedzenie? – dodała, widząc dezorientację na twarzy sekretarki.
– Och, zaraz po rozprawie Weasleya. Nikt nie zna powodów i chyba każdy jest zaskoczony, ale...
Hermiona nie dosłyszała końca odpowiedzi, odchodząc szybko i wsiadając do windy. To nie było grzeczne, jednak nie chciała, żeby Larissa widziała jej zszokowany wzrok.
Kabina wyjątkowo była pusta, więc oparła głowę o ścianę i przymknęła oczy.
Dlaczego jej nie powiedział? Wiedzieli wszyscy, a ona nie... Dlaczego?
Bo unikał cię od niemal dwóch tygodni – podpowiedział cichy, drwiący głos z tyłu głowy. – I chyba guzik go obchodzi twoja opinia.
Zmrużyła oczy, wypuszczając oddech z frustracji. Po kolei – pomyślała. Jeden problem na raz.
Ścisnęła mocniej dokumenty i udała się do niewielkiej sali, zmuszając się do koncentracji nad sprawą Goyle'a. Nie mogła pozwolić, żeby gniew ją pochłonął w tej chwili – musiała go jeszcze chwilę wstrzymać.
Gdy otworzyła drzwi salki, jej twarz była bez wyrazu. Jedynie oczy lśniły kontrolowaną furią.
*
– Nie powinieneś być w tej chwili w pracy albo coś? – zapytała Pansy, drepcząc u boku Draco i usiłując nie ubrudzić swojego beżowego płaszcza sosem z kebabu, który, o dziwo, uznała za niezwykle smaczny.
Draco machnął dłonią, w której trzymał plastikowy widelec, i odparł:
– Nie mam nic ciekawszego do roboty. Chodź, tam usiądziemy – dodał, idąc w stronę niewielkiego parku.
![](https://img.wattpad.com/cover/152818320-288-k802698.jpg)
CZYTASZ
Układy
FanficMinisterstwo Magii, a w nim dwoje niechętnych sobie prawników. Draco i Hermiona staną naprzeciw siebie w najtrudniejszej dotąd sprawie. Jak bardzo ich to zbliży? Powojenna rzeczywistość, dużo postaci drugoplanowych i kilka OC. Dramione publikowane d...