Rozdział trzynasty

7.2K 309 38
                                    


ROZDZIAŁ TRZYNASTY

- Chcesz herbaty?

Padma pokręciła przecząco głową. Siedziała na parapecie w swojej sypialni, patrząc na zalaną deszczem ulicę. Ranek był chłodny, więc owinęła się szlafrokiem i oparła policzkiem o szybę, przymykając powieki.

Usłyszała westchnienie Hermiony.

- Tak bardzo chciałabym ci pomóc – powiedziała bezradnym głosem. – Jeśli mogę coś zrobić...

- Tu nic nie da się zrobić – odparła cicho Padma. – Już się stało, dawno temu. Nie przejmuj się mną, ja po prostu muszę się z tym przegryźć. – Otworzyła oczy i spojrzała na przyjaciółkę. – To minie. Pójdę, podpiszę te cholerne papiery i wreszcie odetnę się od przeszłości. Powinnam to zrobić dużo wcześniej.

Hermiona zmarszczyła brwi.

- Więc dlaczego wyglądasz tak, jakbyś miała popełnić największy błąd w życiu?

Ha! Na to pytanie Padma sama nie znała odpowiedzi. Przecież chodziło tylko o pieniądze, rozwód miała już za sobą. Zrzeczenie się majątku na korzyść Oliwera było jej pomysłem, żeby wreszcie skończyć te kłótnie i odejść w spokoju. A teraz siedziała tu, struta i zmęczona, czując nieznośny smak porażki.

Rok, prawie tyle jej zeszło, żeby stłumiła gniew i otrząsnęła się. Czy naprawdę akurat teraz jej głupie serce musiało wyć w proteście?

Pokręciła głową ze smutkiem.

- Nawet nie wiem, jak mam na niego spojrzeć – szepnęła. – Jak mam udawać, że mi nie zależy? Cholera, nie zależy mi, ale... cholera...

Hermiona już była przy niej, obejmowała ją i przytulała, pozwalając wyszlochać z siebie cały żal i ból, jaki ostatnio w sobie gromadziła.

- A on popatrzy mi w oczy – szeptała dalej – i będzie wiedział. To jest najgorsze; wystarczy jedno jego spojrzenie, i dowie się, jak bardzo mnie boli... Nie chcę... Nie mogę...

- Cii – mruczała Hermiona, głaszcząc jej splątane włosy. – Jesteś silna, wiesz o tym. Podpiszesz te dokumenty, a potem zaczniesz nowe życie. I będzie dobrze, zobaczysz. Pomogę ci, przecież wiesz.

Padma znów kręciła głową, pociągając nosem.

- Nieprawda, nie jestem. Rozpadam się, ciągle o nim myślę, o nas. Zastanawiam się, dlaczego tak się skończyło, czemu się rozpadło. A co, jeśli on był tym właściwym? A ja mu pozwolę odejść i zostanę sama... Boję się, tak bardzo się boję. A jak wyobrażę go sobie z inną, zbiera mnie na wymioty. Chyba wariuję, tracę rozum...

Hermiona odsunęła się, spoglądając na nią uważnie.

- Padma, czy jesteś pewna, że chcesz podpisać te dokumenty? To będzie ostateczne, takie pergaminy są magicznie wiążące, po ich podpisaniu już nic was nie będzie łączyło. Na pewno tego chcesz?

- Przecież podpisałam akt rozwodowy, teraz to tylko pieniądze. I tak nic nas nie łączy...

- No nie wiem. Rozwód to jedno, a wspólny majątek to zupełnie inna sprawa. A ty nie wydajesz się w tej chwili być pewna swojej decyzji, więc może powinnaś dać sobie trochę więcej czasu...

- Na co? Nie, nie potrzebuję czasu. Ja tylko chcę mieć to już za sobą. Jestem zmęczona tym przeciąganiem, nie mam już siły. Jeszcze tylko dwa dni i będzie tak, jak mówisz, zacznę od nowa. Będę wolna... i sama.

UkładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz