21. Nieśmiałe bułki i pączki szczerości

1.9K 189 553
                                    

***

Grupowa kolacja, wobec której Yuuri był początkowo tak negatywnie nastawiony, jak negatywnie nastawiony mógł być tylko homar na widok kąpieli we wrzątku, dzięki Viktorowi okazała się czymś całkiem... miłym. Całkiem. Względnie. Chyba. I na ile oczywiście było to możliwe w gronie bardzo ciekawskich kobiet i mocno nieobecnych myślami mężczyzn. Mimo to posiłek przebiegał w wyjątkowo przyjaznej, lekkiej i anty-plotkowej atmosferze, a brak miejsc przy stole (co nie było aż tak dziwne uwzględniając obecność aż dwunastu osób plus pudla siedzącego w kącie i pałaszującego kotleta) rekompensowany był przez nadmiar dobrego humoru.

Yuuri nałożył do swojej miseczki jeszcze trochę soby i rozejrzał się dyskretnie po zgromadzonych, podzielonych na nieco mniejsze, dywagujące między sobą grupki. Mama i Minako-sensei, jak na wieloletnie przyjaciółki przystało, bawiły się najlepiej w swoim własnym towarzystwie, choć w dyskusję czasami włączała się także Mari, podpytywana to z jednej, to z drugiej flanki; tata z nietypowym jak na niego entuzjazmem opowiadał coś kiwającemu sporadycznie głową Takeshiemu, który wyglądał na dość przytłoczonego tyloma osobami umieszczonymi na tylu metrach kwadratowych, za to Minami był bardzo aktywnie zagadywany przez komisję składającą się z trzech, nieustępliwych pociech Nishigorich. Jeśli chodziło o tych ostatnich, to do uszu Yuuriego momentami dolatywały również strzępki wypowiedzi, tym wyraźniejszych, bo najmłodsi uczestnicy rodzinnego spędu zdecydowanie nie należeli do zwolenników dyskrecji. Wychodzili raczej z założenia, że nawet gdyby ktoś zechciał ich podsłuchiwać, to szkoda na to zachodu i zdrowia, i niech od razu te obrady będą całkowicie jawne dla publiki.

- ...więc jeśli mi nie wyjdzie, to pójdę na medycynę - zapowiedział z dumą Minami, pałaszując ze smakiem zostawioną na koniec tempurę - a jak tylko skończę studia, to zostanę kryminologiem i będę brał udział w śledztwach.

- Łaaa, ale ekstra - oznajmiła z podziwem Lutz. - Czyli że będziesz kroił przestępców w ramach ich kary?

- Nie no, nie będę... Nie żywych... - odparł ostrożnie Minami.

- To może będziesz badał oddzielone od ciał czaszki? - upewniła się Axel.

- Tym to się bardziej paleontolog zajmuje.

- W takim razie pewnie zamierzasz ścigać przemytników, którzy handlują na czarnym rynku nielegalnie skupionymi organami, a przechwycone od nich nerki i wątroby będziesz rozdawać biednym, tak? - zapytała Loop.

Minami zamilkł, zastanawiając się nad ostatnią odpowiedzią, za to Yuuri już całkiem przestał wierzyć własnym uszom. "Ja wiem, że specjalizuję się w opiece nad roślinami, nie dziećmi, ale to już jest trochę zbyt poważne jak na wiedzę sześciolatek. Chyba powinienem dać znać Yuuko, jakie programy oglądają małe, bo wyglądało na to, że... I zaraz, zaraz, chwila. Czy to nie brzmiało przypadkiem jak jakiś Robin Hood? Brzmiało, co nie? Taki współczesny i bardzo krwawy." zauważył kwiaciarz, zamierając na moment z pałeczkami w ustach. "A najgorsze w tym wszystkim jest to, że to ma całkiem niezły potencjał na fabułę gry albo serialu..."

Na tę ostatnią myśl Katsuki gwałtownie potrząsnął głową, odłożył miskę i obrócił się w lewą stronę, dla własnego bezpieczeństwa porzucając obserwację domorosłych kryminologów. To raczej nie był dobry moment na takie rzeczy - ani na upominanie dzieci, ani tym bardziej na pisanie scenariuszy.

Tymczasem siedzący tuż obok Yuuriego Viktor właśnie kończył swoją porcję soby, przez co zaczął się nieco mocniej angażować w rozmowę z Yuuko (na pytania której do tej pory odpowiadał głównie przez poruszanie różnymi częściami ciała na różne strony (że ramionami i szyją, oczywiście... ramionami i szyją...)).

Kwiaciarnia dla dwojgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz