***
- Yuuri! - Wraz z początkiem września Viktor wpadł do Yu-topii niczym spóźniona letnia burza lub jak ktoś, kogo goniła jednocześnie sfora dzikich psów, rój rozwścieczonych pszczół i tabun zdesperowanych ankieterów (bo zatrudnionych na umowę o dzieło), po czym stanął w progu sklepu na podobieństwo wyprężonego na skarpie Mufasy i od samych tylko drzwi zawołał do narzeczonego: - Yuuri, nie uwierzysz!
- Ano nie wierzę. Już od pół roku mam poważne wątpliwości co do tego, czy to wszystko mi się zwyczajnie nie śni, a już szczególnie zagubiony jestem wtedy, kiedy widzę ciebie i twoją absurdalnie roztrzepaną grzywkę - odpowiedział z uprzejmym uśmiechem kwiaciarz, co zupełnie nie korespondowało z treścią oznajmienia, a następnie zwrócił się z powrotem w stronę obsługiwanej klientki, która była tym wejściem smoka o wiele bardziej zaskoczona od samego Katsukiego. - Proszę, tu ma pani długopis oraz bilecik na dedykację. Razem to będzie tysiąc sto jenów.
Już po chwili Yuuri zainkasował odpowiednią należność, a podpisana karteluszka z życzeniami „dla najukochańszej mamy" została przymocowana do jednego z bocznych kwiatów przygotowanej wiązanki. Zaraz potem kobieta z wdzięcznością przyjęła okazały bukiet zamówionych biało-różowych gerber, po czym ruszyła w stronę wyjścia, w międzyczasie rzucając rozbawione spojrzenie poprawiającemu grzywkę Rosjaninowi. Kiedy jednak wietrzne dzwoneczki zabrzęczały cicho, oznajmiając pozostałej dwójce mężczyzn odejście klientki, Viktor pozbył się maski niewinnej uprzejmości, którą zakładał na wypadek obecności innych ludzi, by w zamian podejść do kontuaru, przechylić się ponad blatem, złowić usta ukochanego, aż w końcu pocałować go krótko, acz serdecznie.
- Dobra robota - pogratulował, na co kwiaciarz wymownie przewrócił oczami.
- Dziękuję, ale nie odwracaj teraz kota ogonem. No bo co to miało być to przed chwilą? I to zamiast „dzień dobry"? Serio, Vitya... Masz paskudny nawyk rozpoczynania rozmowy już trzysta metrów wcześniej... - wytknął bez pardonu Yuuri, choć w duchu musiał przyznać, że był dość mocno udobruchany tym ostatnim buziakiem z gatunku narzeczeńskich przywitań. Najważniejsze jednak było to, że Viktor nie zdążył powiedzieć na głos niczego kompromitującego, inaczej musiałby chyba pomodlić się o interwencję do samego Tenjina, prosząc go, aby klientka ostro wagarowała podczas odpowiednich lekcji angielskiego. - Albo ja przez to ogłuchnę, albo ty ochrypniesz.
- Oj tam, oj tam. Będziemy się tym martwić na starość, kiedy nie zostanie nam już nic innego do roboty jak tylko porozumiewać się ze sobą telepatycznie. Zresztą! - Viktor uśmiechnął się szelmowsko i przysunął się tak, że przytknął swoje czoło do czoła Yuuriego. - Nawet teraz potrafię odebrać od ciebie całkiem silny sygnał, który mówi mi, że... że mnie bardzo... ale to bardzo... hmm... kochasz?
Yuuri pokręcił nieznacznie głową, przez co kraniec grzywki narzeczonego kilkukrotnie musnął go w prawy policzek. Nie mógł zrozumieć fenomenu Viktora - przecież obaj byli całkowicie świadomi bolesnej prostoty i niemałej kiczowatości jego tekstów na podryw, tym bardziej że ze względu na wykonywany zawód kwiaciarz zdołał się ich już mimowolnie osłuchać, jednak kiedy adresatem takich umizgów stawał się sam Yuuri, to niezmiennie powodowały, że japońskie serce zalewała fala niesamowitego ciepła. Takiego złożonego z zawstydzenia i naiwnej radości, że on też zasłużył na uwagę.
- Ledwie podziwiam. I to głównie za zdolności krasomówcze - skłamał jednak dla świętego spokoju oraz zachowania właściwej higieny pracy, po czym wycofał się, żeby zacząć sprzątać z blatu roboczego standardowy bałagan składający się ze ścinek wstążki oraz nadprogramowych, niewykorzystanych kwiatów. - No? To o co chodzi z tą niecierpiącą zwłoki sprawą, przez którą nie dałeś nawet rady wytrzymać tych dziesięciu minut do końca zmiany?
CZYTASZ
Kwiaciarnia dla dwojga
FanficViktor jest znanym architektem wnętrz, który ostatnio coraz bardziej odczuwa trudy swojej pracy. Jak tu cieszyć się życiem, kiedy powoli brakuje inspiracji do tworzenia tego, co się przez lata kochało? Ma nadzieję, że przylot do Fukuoki na znane tar...