Rozdział 69 - Czas mija nieprzerwanie.

439 38 0
                                    

- Wytłumacz się  Naruto - powiedziała na wstępie po czym usiadła na łóżku.- Nagle znikasz, nie dajesz śladu życia.  Następnie znajdują cię rannego i w dodatku trzymany jesteś jak jakiś więzień-  Wskazała na kraty w oknie.

- Może jutro? - Odpowiedział dalej patrząc się przez kraty na świat, dopiero teraz dobry ziomek musi patrzeć na świat zza krat...

- Nie! Za długo patrzyłam na to z przymrużeniem oka. Czas to skończyć i poważnie porozmawiać. Ja rozumiem wszystko, wolne, odpoczynek i tak dalej. Ale to już przesada, znikasz potem pojawiasz się ledwo żywy, następnie jesteś w szpitalu w pomieszczeniu gdzie na oknie są kraty oraz jest ta sala monitorowana przez ANBU cały czas...

- Wiesz, jakbyś chociaż raz tu była to dowiedziała byś się że ktoś planował zamach na moje życie i wykonywał je, gdyby nie anbu to w tym momencie byś ze mną nie rozmawiała. Nawet powiem więcej, patrzyła byś na mnie... Znaczy dokładnie na mój grób.

- J..ja nie wiedziałam.. Przepraszam! - Wypowiedziała, czuła się źle?

- Nic się nie stało, chcę się stąd zmyć... Złap mnie za rękę - Dopowiedział a na twarzy białowłosej pojawił się lekki rumieniec, podała mu rękę po czym znikli w błękitnym błysku.

TYMCZASEM:

- Słyszysz? - Zapytał członek ANBU

- Nie, nic nie słyszę - Odpowiedział.

- I o to chodzi debilu - Krzyknął i szybko otworzył drzwi... Był zszokowany - Znikli.

- Jak do cholery znikli, przecież w tym pomieszczeniu była blokada czakry Naruto!

- Nie mów mi że on....

- Tak.. białowłosa przekazała mu czakrę, albo inaczej on ją sobie po prostu wziął. Leć poinformować Hokage ja idę go szukać.

WRACAJĄC:

- Czyżbyś się o mnie martwiła? - Zaśmiał się szyderczo - No weź potrafię o siebie zadbać, nie jestem przecież dzieckiem.

- Tak? Czasami zachowujesz się jak dziecko, a nawet gorzej.

- Czy to pora na kazania? Na pewno nie przychodzisz do mnie bez powodu - Dodał zrzucając z siebie podkoszulek, dopiero teraz dziewczyna mogła zobaczyć jak mocno umięśnione ciało miał blondyn. - Możesz podać mi ten pakunek? - Zapytał a dziewczyna podrzuciła mu go.

-Zgadłeś, chodzi tutaj o organizację... Przestałeś być aktywny, ani razu nawet nie przyszedłeś uporządkować papierów ani nic. Załoga jest totalnie wkurwiona i jeżeli się to nie zmieni będą chcieli zmienić lidera a ciebie wywalić! - Warknęła

- O to dobrze, akurat miałem o tym mówić - Dodał ubierając białą podkoszulkę z długą białą peleryną z znakami mędrca - Postanowiłem wkroczyć na własną ścieżkę nie, drogę życia. Chcę poznawać, odkrywać i eksplorować wszystko  co jest możliwe. Mam dużo planów, nie wszystkie chce zdradzić. - Dodał patrząc na dziewczynę - Będę potrzebować przy tym pomocy a że tobie dosyć mocno ufam, chcę cię poprosić o  dołączenie do mnie w tej podróży.

- Co! - Krzyknęła w jego kierunku - Chyba oszalałeś! Mówisz że chcesz rzucić wszystko i odejść? Tak po prostu? Wiesz ile czasu poświęciłeś na to wszystko?

- Tak wiem, ale równie dobrze wiem że sobie żartuje nie sądzisz? - Mówił dosyć spokojnie - odejdę z organizacji, mam pewien plan do zrealizowania a do tego potrzebuje mnóstwo czasu i poświęcenia, również będzie mi potrzebna osoba do pomocy dlatego i ciebie proszę o pomoc.

- Wiesz ile czasu prosiłam by dodali mnie do tej organizacji? W dodatku wiesz ile musiałam poświęcić, 3 miesiące ciężkiego jebanego treningu, 0 odpoczynku którego pragnęłam...

- Wiesz, jak powiedziałem, nie zmuszam tylko pytam a zarazem grzecznie proszę - Odpowiedział obwiązując prawą rękę bandażami.

- Dobra.. pomogę ci! - Dodała po dłuższej chwili ciszy - Ale nie odejdę z ukrytych!

- Nie wiem czy ci wystarczy czasu i nerwów na to wszystko - Zaśmiał się - Jednakże nie zmuszam cię do tego i pamiętaj że będziesz mogła się wycofać od razu jak będziesz tylko chciała - Dopowiedział wyciągając z lodówki zimną wodę.

- Dam radę! - Wypowiedziała przykładając ręki do piersi. - Zresztą znasz mnie, znikam by nie było podejrzeń. Widzimy się potem! - Dodała i znikła w biało-szarym dymku.

--

- Kopnę cię wiesz! - Warknął blondyn który pojawił się znikąd za głownym bohaterem.

- Przecież powiedziałem ci że masz nie dawać znaczników w moim domciu! - Odchrząknął w stronę ojca - Ile już tu jesteś? Ile słyszałeś? - Dopytywał.

- Wystarczająco krótko by zauważyć jak znika Mia, mów o co chodzi! Ze szpitalem to już mniejsza bo każdy wie jaki jesteś...

- No jak to co staruszku, mam pewne plany muszę zniknąć na jakiś czas - Dodał.

- Co z ukrytymi? Wiesz że nie możesz ich zostawić!

- Wiem dlatego chcę by moje miejsce zajęła Mia, ja muszę się ulotnić na pewien okres czasu. Muszę wyruszyć na pewien czas po za wioskę najlepiej by nikt nie wiedział po co i gdzie. Wrócę to jest pewne silniejszy i bardziej rozważny.

- Tylko tyle masz do powiedzenie? Może powiesz jakie plany cokolwiek? Wiesz że to się nikomu nie spodoba, zwłaszcza reszcze kage... Mogą być awantury.

- Jeżeli będą to je rozwiąże osobiście, wkraczam na ścieżkę wolnego strzelca na dosyć długi okres czasu, nie mogę stać w miejscu jak robię to teraz.

- Do jasnej cholery, Naruto co ja z tobą mam.. Dobra, niech będzie! Jednakże przynajmniej raz na 2 miesiące masz pisać do jasnej cholery co się z tobą dzieje i co robisz! - Dodał i znikł w biało-szarym dymie.

Tym razem blondyn wiedział już co ma zrobić i zanim wyruszył rozesłał każdemu swojemu znajomemu list w którym opisuje co i jak oraz się z nimi żegna na jakiś czas.



Naruto - Nowa Nadzieja [Sezon2]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz