Słucham

448 24 5
                                    

-Mamo? Co się dzieje? – głos Frisk ocknął Cię z szoku, przełamując ciszę w pokoju. Undyne patrzyła z szeroko otwartym okiem na Sansa. Ten natomiast starał się skryć w futrze kurtki. Czy on właśnie...?

-Co powiedziałeś? – zapytałaś puszczając rękę Undyne i robiąc krok w jego stronę. Wojowniczka skierowała się w stronę schodów.

-DOBRA brzdącu, dajmy mamie i Sansowi trochę prywatności, co?

-undyne, stój, nie musisz... - bąknął mimo błękitu na twarzy. Gdy spojrzał w Twoje oczy znów czułaś się niepewna. Naprawdę chodziło mu o to co powiedział? Czy może powiedział tak, aby rozproszyć uwagę Undyne? – możemy iść do naszego pokoju i pogadać? – zapytał Cię delikatnie wyciągając w Twoją stronę dłoń. Pozwoliłaś mu, coś w piersi miło Cię ścisnęło, gdy powiedział „nasz pokój"

-Mamo? – w głosie Frisk słychać było zmartwienie

-Ja... - patrzyłaś się na twarz Sansa przez chwilę i puściłaś jego rękę – Pogadam z Frisk. Spotkamy się tam, dobra? – wyglądał na zaskoczonego, nie uśmiechał się, lecz rozluźnił się trochę

-jasne – Minęłaś Undyne w drodze na schody. Denerwowałaś się rozmową z Sansem, ale wiedziałaś że Undyne pomogła. Wysłuchała i poradziłaś sobie z emocjonalnym roller coasterem sprzed godziny. Objęłaś ją w drodze

-Dziękuję za wcześniej – powiedziałaś, zdając sobie sprawę, że jest zimna w dotyku.

-To nic – niepewnie poklepała Cię po ramieniu, a potem objęła. Zaśmiałaś się zaskoczona gdy uniosła Cię nieco do góry. Po uścisku tak mocnym, że prawie bolał, odstawiła Cię na ziemię. Zmierzyła Cię jeszcze spojrzeniem – Nie popuszczaj mu. Niech przeprosi – uśmiechnęłaś się zerkając na ziemię. Czułaś się zaskoczona

-Dobra – mruknęłaś. Potem skrzeknęłaś kiedy z zaskoczenia szturchnęła Cię w ramię

-Idź do dzieciaka! – Wchodziłaś po schodach, Sans stał przed swoim.. nie.. waszym pokojem czekając na Ciebie. Musiał się teleportować kiedy rozmawiałaś z Undyne. Frisk stał koło Papyrusa patrząc na Ciebie niepewnie

-Dlaczego Undyne krzyczała na Sansa? – zapytał Ciebie chwytając Cię za spodnie, spojrzenie miał całkowicie skupione na Tobie – I dlaczego wyglądasz tak, jakbyś płakała? Objęłaś dziecko gładząc je po głowie, gdy ten owinął swoje rączki dookoła Twojej talii.

-Nie martw się kochanie, trochę się posprzeczaliśmy, ale wszystko będzie dobrze. Sans i ja musimy porozmawiać. Ale to może chwilę zająć, nie wiem czy uda mi się dzisiaj powiedzieć ci dobranoc

-Naprawdę wszystko będzie dobrze, czy tak mówisz? – ścisnął Cię mocniej – Nie chce, aby coś złego się stało!

-Wszystko będzie dobrze – powtórzyłaś zerkając na Sansa, który zadrżał lekko, wyglądał na zdenerwowanego. Nie wiesz czy to dobrze, czy źle.

-Obiecujesz?

-Obiecuję

-...Dobrze, bo lubię tak jak jest

-Ja też. – Kiedy Frisk w końcu Cię puścił, spojrzałaś Papyrusowi w oczy. Zastanawiałaś się przez chwilę, czy coś powie, przypominając sobie jak pewnego poranka ostrzegł Cię, abyś nigdy nie skrzywdziła Sansa. Lecz kiedy wysoki szkielet położył rękę na ramieniu dziecku, a potem zapytał go, czy chce wrócić do gry którą krzyki Undyne im przerwały, uspokoiłaś się. Przytaknęłaś w podziękowaniu patrząc, jak Frisk wraca do pokoju. Stojąc samotnie na korytarzu spojrzałaś na Sansa. Wasz wzrok znowu się spotkał, zaś on otworzył drzwi do sypialni i wszedł do środka. Drżałaś w niepewności nie wiedząc co Cię czeka w środku. Wahałaś się przez chwilę, ale stanie nic nie rozwiąże. Sans stał na środku pokoju czekając, aż zamkniesz drzwi za sobą.

Czy to uczyni Cię szczęśliwą? [Would That Make You Happy? - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz