Rozdział 2

488 42 1
                                    


- Zawsze mówiłem, że idealnie do siebie pasujecie! - Brook zdecydowanie był zadowolony z tego co powiedziałem. - Odkąd pamiętam wyglądacie i zachowujecie się jak para.

- Czyli nie jesteście razem? - chciałem się upewnić w tym, co wywnioskowałem z wypowiedzi blondyna.

- Nie, nie jesteśmy - Mikey potwierdził moje przypuszczenia, a blondyn tylko skinął na to głową z dziwnym wyrazem twarzy. Wydaje mi się, czy Andy posmutniał?

Ustaliliśmy, że Jack i Brook będą mieli pokój razem, Andy dostanie jeden na wyłączność, a Mikey uznał, że "skoro już tyle się ze mną namęczył w jednym pokoju to kolejny miesiąc nie zrobi mu różnicy". Mój współlokator postanowił odpocząć po podróży, a Jacklyn (bo tak nazywa Brook'a i Jack'a Andy) nadrobić czas spędzony osobno. Nie wnikam w to, co będą robić. Wyspałem się wystarczająco w samochodzie, więc teraz wracam do kuchni, by znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcie. W pomieszczeniu zastałem blondyna mieszającego coś w garnku. Podskoczył w miejscu, kiedy usłyszał, jak wskakuję na blat, na którym jakieś dwie godziny temu siedział Irlandczyk.

- Ale mnie wystraszyłeś! - pisnął mało męsko, z czego miałem ochotę się zaśmiać.

- Przepraszam.

- Hej, przecież nie musisz mnie przepraszać za coś takiego - roześmiał się Andy wkładając makaron do garnka.

- Nie przepraszam za to. Naprawdę myślałem, że jesteś chłopakiem Mikey'a - uśmiech zszedł z jego twarzy. Cholera, on naprawdę ma śliczny uśmiech.

- Nic się nie stało. Zostawmy ten temat - chłopak zaczął unikać kontaktu wzrokowego ze mną. Jasne. Zaraz uwierzę, że ta ściana jest tak piękna i właśnie zastanawiasz się gdzie postawić jej ołtarzyk.

- Posmutniałeś, kiedy Mikey powiedział, że nie jesteście parą - oczywiście nie mogłem zrobić tego o co prosił i musiałem wsadzić nos w nie swoje sprawy.

- Znam się z nim od dziecka. Jestem dla niego jak brat. Rye proszę zmieńmy temat.

Ty jesteś dla niego jak brat, a kim on jest dla Ciebie? Postanowiłem jednak tym razem rzeczywiście odpuścić, żeby nie rozzłościć blondyna.

- Okey, dobrze. Więc może dowiem się chociaż, ile masz lat, bo właściwie wcale się nie znamy. Ja jestem w wieku Jack'a i Mikey'a.

- Jestem rok młodszy. Masz ochotę mi z tym pomóc? - wskazał na warzywa przygotowane do makaronu.

- Jasne.

Nasze wspólne gotowanie nie mogło się skończyć bez ubrudzenia całego blatu i masy śmiechu. Myślę, że w rzucaniu garnkami po kuchni przebiliśmy nawet Magdę Gessler. Naprawdę polubiłem Andy'ego i mam nadzieję, że tak zostanie.

Wieczorem, kiedy Jack i Brook nareszcie wyszli ze swojego pokoju, postanowiliśmy obejrzeć razem film. Brooklyn mimo, że rozmawiałem z nim bardzo mało, zachowywał się tak jak byśmy znali się od lat. Jeżeli wszyscy z miejsca, w którym wychowali się chłopcy mają takie nastawienie do nowo poznanych osób, to chce tam zamieszkać. Jack usiadł między nogami blondyna opartego o kanapę, a Andy praktycznie leżał na klatce piersiowej kręconowłosego. Zazwyczaj to ze mną brunet w ten sposób oglądał filmy. Tyle, że to ja robiłem za jego poduszkę. Blondyn nie widział się z nim przez długi czas i mają prawo robić co chcą. Dlaczego więc poczułem się dziwnie kiedy zobaczyłem ich w tej pozycji? Zwłaszcza, że nie jestem chłopakiem żadnego z nich.

Film się skończył, a za oknami było już ciemno. Zakochana para, po tym jak urządziła nam coś w stylu zapowiedzi "Pięćdziesięciu twarzy Grey'a", uciekła do swojego pokoju. Właściwie to wszyscy dobrze wiemy, że gdyby zapytać ich o film, który oglądaliśmy, nie mieli by pojęcia nawet jaki był tytuł, ponieważ byli zbyt zajęci sobą żeby zwrócić na niego uwagę.

- Chyba mam mały problem Rye - ściszonym głosem powiedział brunet.

Spojrzałem na niego z uniesioną brwią, a ten wskazał na śpiącego blondyna.

- Zaniosę go do sypialni.

Podniosłem Andy'ego, który natychmiast wtulił głowę w moje ramię i skierowałem się w stronę jego sypialni. Położyłem chłopaka na łóżku i chwilę zastanawiałem się nad tym czy zdjąć chłopakowi spodnie czy nie. Koniec końców zdecydowałem się to zrobić, ponieważ będzie mu wygodniej, prawda?

Po opuszczeniu sypialni młodszego udałem się do pokoju, który dzielę z Mikey'em. Brunet leżał w samych bokserkach na łóżku i przeglądał coś w telefonie. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się obok.

- Rye? Możemy porozmawiać? - spojrzałem na Mikey'a i skinąłem głową.

Breakthrough holidays | RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz