Rozdział 8

414 39 3
                                    


- Chyba jesteś nienormalny.

- Co ci znowu nie pasuje w tym? Przecież jest w porządku!

Wróciliśmy do naszego domku dopiero pod wieczór. Andy był tak zmęczony, że tym razem ze mnie zrobił sobie podwózkę. Mi oczywiście to nie przeszkadzało. Teraz wszyscy siedzieliśmy przed telewizorem z masą popcornu, a Brooklyn kłócił się z Andym o film, który mamy obejrzeć.

- Brook nie będziemy oglądać bajki dla dzieci. Wybierz jakiś normalny film. Obojętnie jaki, tylko niech to nie będzie animowane.

Andy siedział między moimi nogami, podczas gdy ja opierałem się o kanapę. Kiedy Brook nareszcie zdecydował się na jakiś film, który nie był o kucykach wszyscy odetchnęli. Blondyn oparł się o moją klatkę piersiową, a ja owinąłem go rękoma w talii. Oparłem głowę na jego ramieniu i skupiłem się na filmie.

Fowler nie obejrzał nawet połowy tej komedii i już zasnął. Swoją drogą, jeżeli twórcy tego filmu uznali go za komedię, nie wiem, gdzie zakwalifikowali by moje życie. W szczególności to co dzieje się podczas tych wakacji. Kiedy Brook zauważył że blondyn śpi, a ja nadal obejmuję go w pasie, posłał mi swoje spojrzenie z serii "jesteś totalnym gejem".

Tylko, że ja o tym już wiem. Nawet nie chcesz wiedzieć, jak dogłębnie się o tym przekonałem.

Kiedy film się skończył, podniosłem blondyna w stylu panny młodej i udałem się do jego pokoju. Miałem mały problem z położeniem go na łóżku, bo uczepił się mojej bluzy i nie zamierzał puszczać. Kiedy wreszcie się z tym uporałem, zdjąłem mu spodnie i opuściłem sypialnie.

Liczyłem na to, że Mikey będzie już spał jednak jego nie było w pokoju. Po chwili wszedł do pomieszczenia w samych bokserkach i mokrych włosach. Zmierzyłem go wzrokiem i musiałem przyznać sam przed sobą, że podoba mi się to co widzę. Przez cały czas kiedy byliśmy w akademiku nie zwracałem na to uwagi, bo miałem Mikey'a na wyłączność. Dopiero kiedy Andy sprawił, że stałem się zazdrosny zaczęło do mnie docierać, co naprawdę czuję w stosunku do bruneta.

- Może lepiej będzie, jeżeli będziesz spał dzisiaj z Andy'm - z rozmyślań wyrwał mnie głos Mikey'a.

Spojrzałem na niego zdziwiony. Szukał czegoś w szafie odwrócony plecami do mnie.

- O co ci chodzi?

- A o co może mi chodzić? - nie patrzył na mnie kiedy to mówił, a to strasznie mnie zdenerwowało.

Podchodzę do niego szybkim krokiem i przyszpilam do ściany.

- Porozmawiaj ze mną normalnie - staram się mówić to w miarę spokojnym głosem.

- Najpierw się ze mną pieprzysz, a później cały dzień latasz za Andy'm. Niby jak mam z tobą normalnie porozmawiać? - brunet próbuje mi się wyrwać, więc łapię go za nadgarstki i przytrzymuję je nad jego głową przy ścianie.

- Sam chciałeś o tym zapomnieć.

- Ale nie sądziłem, że będzie to tak trudne - chłopak nieco się uspokaja i mówi spokojnieszym głosem. Nie próbuje już się wyrywać.

- O czym ty mówisz? - marszczę brwi i próbuję wyczytać coś z jego twarzy.

Cobban przygryza wargę zastanawiając się co powiedzieć, a ja mam ochotę go w tym momencie pocałować.

- Zależy mi na tobie. Powiedziałem, że powinniśmy o tym zapomnieć, bo nie chciałem cię stracić jako przyjaciela, ale nie potrafię patrzeć jak przytulasz do siebie Andy'ego, a na mnie nie zwracasz uwagi. Wiem, że nie czujesz tego samego.

Przez chwilę stałem i się w niego wpatrywałem. Nie byłem pewien czy chłopak naprawdę to powiedział, czy usłyszałem to, co chciałem usłyszeć. Jednak kiedy spuścił wzrok zrozumiałem, że to rzeczywistość. Wpiłem się w jego wargi, a on zaskoczony moim nagłym ruchem początkowo nie odpowiadał na to. Dotarło do niego co się dzieje i zaczął oddawać pocałunek, który z każdą sekundą robił się pewniejszy. Oderwałem się na chwilę od jego ust.

- Zależy mi na tobie. Cholernie mocno.

Chłopak uśmiechnął się delikatnie na moje słowa i ponownie połączył nasze wargi. Puściłem jego ręce, które po chwili ułożył na mojej szyi, a kciukami gładził moją szczękę. Zjechałem rękoma po jego plecach i klepnąłem go w tyłek. Szybko załapał o co mi chodzi i oplótł mnie nogami w pasie. Przeniosłem go na łóżko, zdjąłem koszulkę i zawisnąłem nad nim, tak jak poprzedniej nocy. Przygryzłem delikatnie jego dolną wargę, a następnie zjechałem pocałunkami na jego szyję i obojczyki. Brunet wypuścił powietrze ze świstem kiedy zassałem jego skórę. Wplątał palce w moje włosy, a nogami ponownie owinął moje biodra.

- Ryan proszę - kręconowłosy odezwał się niewyraźnie przez płytki oddech - zrób coś.

- Andy nie może się o tym dowiedzieć - powiedziałem prosto w jego usta, a następnie ponownie się w nie wpiłem.

Breakthrough holidays | RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz