Rozdział 15

388 31 2
                                    


Byłem w takim szoku, że nie potrafiłem ruszyć się z miejsca. Miałem ochotę zafundować tej dwójce wycieczkę na dno basenu w trybie natychmiastowym. Zawiodłem się na brunecie i zabolało mnie to, co zobaczyłem. Ten głupek pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy, że w każdej chwili może przyjść tutaj Andy i ich zobaczyć, a to na pewno nie skończyłoby się dobrze.

Świetnie. Mój "chłopak" właśnie całuje się z innym, a ja zastanawiam się jak zareagowałby na to Fowler. Nie wiem, dlaczego tak bardzo zależy mi na tym, by nie zranić blondyna. Być może jest to spowodowane tym, że to wieloletni przyjaciel Mikey'a i nie chcę, by zepsuł się kontakt między nimi. Odczuwam potrzebę opiekowania się tą małą, uroczą kulką. Zupełnie tak samo jak podczas ostatniej burzy, kiedy przyszedł przestraszony do naszego pokoju. Mimo tego nie potrafię zrezygnować z Mikey'a, by uchronić blondyna przed rozczarowaniem, które jest nieuniknione, jeśli dowie się, że chłopak, za którym wzdycha jest zajęty.

Kiedy nareszcie udało mi się otrząsnąć ze zdziwienia, dotarło do mnie, że jestem wściekły na bruneta. Za to, że jest tak lekko myślny i za to, że jak by na to nie spojrzeć, właśnie mnie zdradza. Tutaj jego zachowania nie wytłumaczy nawet wypity alkohol. Zostawiłem go w końcu tylko na kilka minut, a ten od razu poleciał obściskiwać się z innym. Ciekawe do czego by doszło, gdyby mnie tutaj nie było. Ruszyłem szybkim krokiem w jego kierunku i już chciałem zacząć na niego krzyczeć, gdy nagle zrozumiałem, że chłopakiem siedzącym na jego kolanach jest Andy. Stanąłem w miejscu i rozchyliłem usta zaskoczony. Cała złość mnie opuściła. Wpatrywałem się w nich i musiałem przyznać sam przed sobą, że cholernie podobało mi się to co widziałem. Uwielbiałem widok uległego Cobbana, ale zdecydowanie pasowało mu również odgrywanie roli dominata. Postanowiłem zacząć działać, kiedy sprawy zaszły za daleko i ręce bruneta zjechały na tyłek młodszego. Nie potrzebowaliśmy na tej imprezie przedstawienia tego typu, a ja zdenerwowałem się na samą myśl, że ktoś mógłby zobaczyć tą dwójkę w intymnej sytuacji.

- Mikey - chłopcy oderwali się od siebie i zaskoczeni spojrzeli na mnie.

- Ooo Ryan - wybełkotał chłopak, do którego się zwróciłem. Na jego ustach pojawił się uśmiech, kiedy zrozumiał, że to ja jestem osobą, która im przerwała.

Andy prawdopodobnie wypił jednak więcej niż Cobban, ponieważ nie był w stanie nawet się odezwać. Wyciągnął w moją stronę ręce jak małe dziecko. Wyglądał przy tym naprawdę uroczo i miałem ochotę musnąć ustami jego opuchnięte od pocałunków bruneta wargi. Nie chciałem jednak kąplikować spraw bardziej, niż dali radę zrobić to sami. Zauważyłem, że chłopak raczej nie dotrze do sypialni o własnych siłach. Podszedłem więc do niego i złapałem za biodra przyciągając do siebie. Skrzyżował ręce za moją szyją, a nogami owinął talię.

- Mikey - brunet przeniósł wzrok z blondyna na mnie, kiedy to usłyszał - idziemy.

Chłopak ruszył za mną chwiejnym krokiem. Co jakiś czas spoglądałem na niego, żeby upewnić się, czy nie wymyślił czegoś głupiego lub się nie przewrócił. Postanowiłem skierować się do sypialni Victorii, ponieważ ona raczej nie będzie chciała z niej dzisiaj skorzystać. Podobno po jednej z imprez Brooklyn znalazł ją rano w wannie w stroju kąpielowym. Prawdopodobnie pomyliła ją z basenem lub najzwyczajniej stwierdziła, że jest do niego za daleko. Ostatnio nie miała pretensji o to, że spędziliśmy tam noc. Wejście po schodach było równie ciężkie dla bruneta jak i dla mnie. Zamierzałem poprosić go o otwarcie drzwi, jednak widząc, że po przebytej drodze na piętro jego stan się pogorszył, zrezygnowałem z tego. Poradziłem sobie, popychając drewnianą powłokę nogą. Odetchnąłem z ulgą, kiedy pomieszczenie okazało się być puste i podszedłem do łóżka. Chciałem położyć tam blondyna, ale ten pociągnął mnie za sobą i wylądowałem na nim. Okręciłem nas w taki sposób, że to on w połowie leżał na mojej klatce piersiowej. Jego noga znalazła się między moimi, a głowę ukrył w zagłębieniu mojej szyi. Poczułem, jak materac po mojej lewej stronie ugina się pod ciężarem bruneta, który niezdarnie usiadł przy nas. Wyciągnąłem rękę w jego stronę i przyciągnąłem do siebie, obejmując go w pasie. Cobban wtulił się we mnie, przerzucając nogę przez moje biodro. Byłem otoczony z dwóch stron, jednak w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Drugą dłonią zacząłem gładzić plecy najmłodszego. Moją szyję owiały równomierne oddechy dwójki, kiedy po chwili zasnęli. Przez krótki czas cieszyłem się tą sytuacją, ale szybko uświadomiłem sobie, że jutro czeka nas rozmowa na temat dzisiejszych wydarzeń. Muszę dowiedzieć się od bruneta dlaczego posunął się do czegoś takiego, bo ze strony Andy'ego sprawa jest oczywista. Jeżeli Mikey po alkoholu jest tak napalony, że klei się do każdego, będziemy mieć problem. Nie mam pojęcia, czy którykolwiek z nich będzie pamiętało wydarzenia dzisiejszej nocy, ale jeżeli to rzeczywiście nic nie znaczyło dla bruneta, to nawet lepiej, żeby Fowler nie był świadomy, że coś takiego miało miejsce. Jeśli natomiast żaden z nich nie będzie miał pojęcia o tej sytuacji, nie wiem czy powinienem ich uświadamiać o tym zajściu. Andy może zrobić sobie przez to złudną nadzieję, że brunet odwzajemni jego uczucia. Istnieje też opcja, że chłopak czuje coś do blondyna, a alkohol i odpowiednia sytuacja skłoniły go do podjęcia działania. Z mętlikiem w głowie i dwójką chłopaków wtulonych we mnie zasnąłem.

Breakthrough holidays | RoadTripOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz