Steve po pogrzebie nie wrócił do wieży, a ruszył na Brooklyn. Do wieczora chodził po uliczkach i obserwował ludzi. Mimo, że od jego wybudzenia z 70-letniego snu minął niecały rok, w dalszym ciągu nie potrafił przyzwyczaić się do myśli, że żyje w dwudziestym pierwszym wieku, wśród zupełnie innych ludzi. Gdy uznał, że nogi już całkowicie odmawiają mu posłuszeństwa, usiadł na ławce na przeciw starej budki z hod-dogami i obserwując zachodzące za horyzonten słońce, zaczął wspominać czasy sprzed Kapitana Ameryki.
Dobrych wspomnień nie miał dużo ale i nie mało. Jednak w większości z nich znajdowało się miejsce dla Bucka. Pamiętał doskonale kiedy, jako dzieci, bawili się cały dzień w błocie a potem Steve chorował przez tydzień. Gdy słońce zaszło a jedyne światło dawały lampy przy ulicy, Steve zwlókł się z ławki i ruszył do swojego mieszkania. Po wejściu do budynku, otworzył drzwi kluczem i wszedł do środka. Oświecił światło w salonie a pierwsze co rzuciło mu się w oczy była jego tarcza. Podszedł do niej i chwyciwszy ją za uchwyt przejechał palcem to białej gwieździe. Spojrzał powtórnie na stół, na którym znajdowała się zapisana kartka:
"Nie gub swoich rzeczy, kurduplu. Nie będę po tobie sprzącać."Na twarzy Rogersa zagościł uśmiech i przycisnąwszy kartkę do piersi podszedł do okna. Spojrzał na świecący w pełni księżyc z błyskiem w oczach.
-Znajdę cię nawet na końcu świata- szepnął, wiedząc jednak, że Bucky, do którego te słowa były kierowane, go nie usłyszy.
W tym samym czasie na dachu sąsiedniego budynku z nogą opartą na stercie starych cegieł stał Zimowy Żołnierz. Każdy człowiek, z jego perspektywy, widział by Steve'a jako podłużny, czarny punkt na jasnym tle żarówki. Jednak James widział go doskonale.
-Nie musisz mnie szukać. Już mnie znalazłeś, teraz ja muszę siebie odnaleźć- szepnął z małym uśmiechem patrząc na stojącego w oknie niedawnego przyjaciela. Odwrócił się i ruszył biegiem po dachach w kierunku centrum.
CZYTASZ
Dlaczego?- Stony
FanfictionAvengers chodzą do liceum T.A.R.C.Z.Y. która po opanowaniu przez Hydrę zostaje zniszczona. Steve chce odnaleźć swojego przyjaciela a Tony chce zdobyć jego serce. Jednak czy po odnalezieniu Barnesa, Tony będzie miał konkurencje? A może przez wypadek...