-Widzę, że już się obudziłeś- do jego uszu dobiegł kpiący głos Antonego, który stanął między nimi a Rogersem. Tony rozejrzał się po pomieszczeniu. Szybko zdał sobie sprawę, że nie znajdują się w Stark Tower a w jakimś opuszczonym magazynie. Pomieszczenie było duże, gdzie nie gdzie znajdowały się puste, zakurzone regały a pod dachem znajdowało się kilka metalowych belek, nad którymi znajdowała się ogromna szyba.
-Czego chcesz?- Tony wycedził przez zęby z jadem i piorunami w oczach.
-Już nic- odpowiedział wolno a po chwili dodał, spokojnie i uśmiechnięty- Chociaż...- zaczął i odwrócił się przodem do Steve'a. Podszedł do niego i położył mu trzy palce na brodzie i podniósł jego głowę do góry. Jego oczy były dość zamglone a spojrzenie nieobecne.
-Zostaw go!- krzyknął.
-Dlaczego?- odszedł od niego i ruszył w jakimś kierunku.
Tony dopiero po chwili zauważył znajdujący się obok mały stolik z niedużym ale ostrym nożem. Antony podszedł do niego i chwycił za trzon.
-Skoro ja nie mogę go mieć, to nikt nie będzie go miał- podszedł do Steve'a z nożem w ręce i przyłożył do policzka. Steve drgnął lekko od zimna stali lecz nie był w stanie niczego zrobić. Nawet siła super-żołnierza nie dawała mu przewagi, Antony, który idealnie znał już jednego Kapitana, doskonale znał każdą jego słabość. Miał wystarczająco czasu i substancji by zrobić środek pozbawiający Steve'a siły.
-Pożegnaj się z ładną twarzyczką- zakpił brunet. Miał wykonać pierwsze cięcie gdy z dachu niespodziewanie zeskoczył Zimowy Żołnierz. Szkło rozsypało się wokół na małutkie kawałeczki. Wyprostował kolana i lewą ręką zza paska wyciągnął pistolet.
~$$$~
Spodziewał się ktoś Bucka? Ja też nie XD
CZYTASZ
Dlaczego?- Stony
FanfictionAvengers chodzą do liceum T.A.R.C.Z.Y. która po opanowaniu przez Hydrę zostaje zniszczona. Steve chce odnaleźć swojego przyjaciela a Tony chce zdobyć jego serce. Jednak czy po odnalezieniu Barnesa, Tony będzie miał konkurencje? A może przez wypadek...