Rozdział -- | Święta

425 41 5
                                    

Rozdział nie ma nic wspólnego z fabułą, to tylko świąteczny dodatek
~$$$~

Cały Nowy York był pogrążony w świątecznym nastroju. Na każdym rogu świeciła choinka, a w co drugim sklepie witryna przedstawiała świętego Mikołaja. Śnieg skrzypiał pod butami przechodniów, których tego dnia nie było tylu ile w dni powszednie. Większość z nich śpieszyła się do domu na kolacje lub do sklepu po prezent.

W Avengers Tower również panowała świąteczna atmosfera. Mająca ponad 3 metry choinka stała ubrana w bombki, łańcuchy, puch imitujący śnieg, cukierki i ciastka, na które uparł się Clint. Dziwnym sposobem na niektórych gałązkach zawisły intensywnie fioletowe śliwki. Pod drzewem leżała tona różnokolorowych prezentów.

Stół był pełen potraw świątecznych oraz innych nie wchodzących w skład dań wigilijnych, za które oczywiście zapłaciło konto bankowe Tonego. Ich gospodarza jednak nie było w wieży.

-Ale zimno- mruknął Steve poprawiając opaskę, którą wcześniej założył mu na oczy Stark.- Daleko jeszcze?- potarł dłońmi ramiona, by uzyskać trochę ciepła. Nie spodziewał się, że Tony mówiąc "spacer" wyciągnie go tak daleko i nie ubrał się wystarczająco ciepło.

-Już blisko.- zaśmiał się brunet i stanął w miejscu, a w jego ślady, nie słysząc kroków, ruszył Steve. Tony zagryzł lekko wargę i ściągnął opaskę z oczu swojego chłopaka.

Steve podniósł powieki lecz natychmiast je zamknął, gdy zabłysły kolorowe światełka.

-Lodowisko?

-Tak, wynająłem je na dzisiejszy wieczór.

-Tony, wiesz, że nie umiem jeździć na łyżkach.

-Nauczę cię. Chodź- znalezienie odpowiednich łyżw był proste, trudniej było dojść na lodowisko, przynajmniej dla Steve'a, który w trakcie tej wędrówki upadłby pięć razy, gdyby nie dłoń Tonego.

Gdy weszli na lód, Tony położył jedną rękę na biodrze blondyna, a drugą chwycił jego dłoń, jak do tańca.

-Spokojnie, to nie jest takie trudne- uśmiechnął się i zrobił krok do tyłu. Steve ruszył za nim, niepewnie i niezgrabnie.- Nie patrz pod nogi, będzie ci łatwiej.- poradził Tony, a chłopak wykonał polecenie. Zabawa trwała aż z nieba nie zaczął padać śnieg a oni nie zostali zmuszeni do zejścia.

-Nigdy nie jeździłeś na łyżwach?- spytał Tony gdy usiedli na ławce by zdjąć łyżwy.

-Kilka razy Bucky próbował mnie nauczyć ale przeważnie kończyło się to siniakami, a raz złamaną nogą

-Moje biedactwo- zaśmiał się Tony i musnął ustami policzek Steve'a.

-Oj, Tony. Ale nie moją nogę. To Bucky z mojej winy złamał nogę.

-Nie pytam- znów się zaśmiał i podniósł się, odstawiając buty na wyznaczone miejsce. W drodze do domu zahaczyli o małą kawiarnię, prowadzoną przez starszego człowieka, który nie zamknął jej nawet na święta. Kupili kawę na wynos i ruszyli do Avengers Tower.

-Co to jest?- spytał się blondyn patrząc na coś w śniegu. Tony zaciekawiony  podszedł do rzeczy wskazaną przez Steve'a. Odkopał ręką ze śniegu i wyciągnął tajemniczy przedmiot.

-To tylko pusta butel...- nie dokończył bo wypowiedź przerwała mu śnieżna kulka, która uderzyła go w tył głowy. Szybko się podniósł. Steve patrzył w niebo z założonymi z tyłu rękami i cicho pogwizdywał, chociaż nie mógł zdusić śmiechu.

-Tak chcesz się bawić?- szepnął Tony i nabierając trochę śniegu do ręki, rzucił nim w czuprynę blondyna. W ten sposób zaczęła się bitwa na śnieżki trwająca 20 minut. Skończyła się, gdy Tony oberwał śniegiem, który wleciał mu tam gdzie nie potrzeba i z zemsty przewrócił Steve'a na ziemię, siadając na jego biodrach i przytrzymując mu ręce.

-Nadal chcesz się bawić?- spytał z chytrym uśmieszkiem.

-Chciałbym ale mi zimno- mruknął jak dziecko, na co Tony delikatnie go pocałował. Starał się przelać w tym pocałunku wszystkie swoje uczucia, które żywił do chłopaka.

Gdy wrócili do domu nie było na nich suchej nitki, Avengers spali wtuleni w siebie, jedzenie ze stołu zostało zjedzone a prezenty rozpakowane. Pod choinką zostały tylko dwa, dla nich.

-Wszystkiego najlepszego, Tony.

-Szczęśliwych świąt, Steve.

~$$$~

CHAMSKA REKLAMA
Na moim profilu pojawiła się nowa książka Stony, jakby ktoś chciał, proszę wpaść. Mam jakąś fobię pisania i nie umiem pisać o dorosłych ludziach więc jak się można spodziewać, też jest High School AU.

A teraz kuźwa wierszyk ale wcześniej ostrzeżenie.

Przed przeczytaniem skontaktuj się z psychologiem lub Girmilianą, gdyż każde słowo przez nią napisane może zagrozić twoim oczom. POST SCRIPTUM.    WYSTĘPUJE JEDNO PRZEKLEŃSTWA.

Natka już choinkę stroi,
Clint to wszystko rozp***doli,
Bruce się z Thorem naparzają,
czasem błędy się zdarzają,
Tony coś tam konstruuje,
zaraz bombę wybuduje,
Steven szuka swojej tarczy,
a Hulk na to wszystko warczy.
Loki urwał się z choinki,
Deadpool robi jakieś minki,
Cały Marvel się ta znalazł,
święta urządzili zaraz.
Ale wyszła katastrofa,
no bo Thanos (ale krowa)

Dlaczego?- StonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz