Rozdział 19

449 43 17
                                    

-Tony, bądź poważny!- skarcił go Steve i znów chwycił go za ogon. Tony zaczął wymachiwać małymi rączkami, które w kontakcie ze Stevem, nie miały żadnych szans. Steve przysunął go sobie do oczu, przez co zarobił delikatne uderzenie w nos, co według niego było całkiem urocze.

-Najpierw mi powiedz, jak ty to zrobiłeś.- poprosił i położył go na swoim kolanie, które Tony natychmiast czule objął rączkami i nóżkami.

-To był wypadek- mysie uszko oklapło jak u szczeniaczka, a Tony podniósł się i starając się nie stracić równowagi, podbiegł do paska Steve'a. Wspiął się po jego bluzce i wtulił się w jego szyję. Steve westchnął cicho i przejechał palcem po malutkiej główce chłopaka.

-Co teraz zrobimy?

-Trzeba odwrócić działanie lasera- wskazał na coś w stylu pilota do telewizora, tylko dziesięciokrotnie większego. Urządzenie zamiast setki guzików, których funkcji Steve nawet nie rozumiał, miało sześć większych przycisków, przy każdym był mały, biały rysunek.

-Bosko- rzucił sarkastycznie Steve i odłożył Tonego na blat zagraconego stołu. Uklęknął przed nim by znajdować się z nim twarzą w twarz i oparł się ręką o krawędź mebla.- I jak niby to zrobisz z tym wzrostem?

-Nijak. Ty to zrobisz.- założył ręce na biodrach, tak jak zwykle robił gdy wpadał na genialne plany, które prędzej czy później nie wypalały. Był to ruch jego podświadomości, która doskonale przewidywała skutki jego działań.

-Żartujesz sobie? Ja ledwo potrafię zwykłego pilota obsługiwać. Nie lepiej jak pomoże ci Natasha? Albo jeszcze lepiej Bruce?

-Bez obaw. Ja ci będę mówić co masz robić. Wszystko pójdzie raz dwa.- pstryknął palcami z małym uśmiechem. Poruszył gwałtownie głową a mysie uszy opadły mu na twarz.

Prace zaczeli następnego dnia rano. Rogers ledwo zdążył wypić kawę i wytłumaczyć się avengers, że znów nie pójdzie do szkoły. Od jakiegoś czsu strasznie ją opuszczał. Z jego co rano mu mówiła, nawet Maria Hill zaczęła się troszkę niepokoić.

-Najpierw musisz otworzyć obudowę. To jest bardzo proste. Chwyć śrubokręt i...

-Tony, nie jestem obeznany w technologii ale śrubokręt nie jest skomplikowany i wiem jak się go używa- skarcił go blondyn i odkręcił kilka mniejszych śrubek. Zdjął czarną obudowę i odłożył ją na bok.

-I co dalej?

-Okey. Teraz wyjmij ten czerwony kabel i podłącz go do tutaj- wskazał na małą dziurkę w obok procesora. Steve wykonał polecenia a Tony podszedł do jego prawej ręki. Laser został wyłączony.

-Jarvis, pokaż plany tego pieprzonego urządzenia.- tuż przed nimi pojawiły się trójwymiarowa instrukcja. Roiło się w niej od cyfer, liter, kresek i niezrozumiałych dla Steve'a znaczków.

-Eh...-zaczął niepewnie lecz Tony szybko mu przerwał.

-Jedziemy dalej. Wyjmij teraz całe wnętrze. Muszę mieć wgląd w środek mojego dzieła.- Rogers wyciągnął wszystko z reszty obudowy i odłożył na bok.

Potem wykonywał kolejne polecenia wielkouchego Tonego. Czasem przecinał jakiś kabel lub go przekładał, chwilami dawał go jakiejś maszynie, którą "władała"sztuczna inteligencja. Najciężej jednak mu było gdy musiał użyć lutownicy do jakiegoś zepsutego kawałka części lub by złożyć urządzenie, które było rozłożyne po całym stole.

-Jesteśmy na finish'u.

-To samo mówiłeś cztery godziny temu- Steve zmarszczył brwi i w podekrzany sposób spojrzał na Tonego.

-Wiem ale teraz już na prawdę.- powiedział i podszedł do urządzenia, które w niezrozumiany sposób zaczęło brzęczeć.

-Tony?

-Ups. Zapomniałem... o czymś... bardzo ważnym.- powiedział spokojnie lecz po chwili krzyknął chisterycznie:- To zaraz wybuchnie!

~$$$~
Postaram się teraz pisać dłuższe rozdziały.

Dlaczego?- StonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz